Pamięć (Fan Fiction Dary Anioła) 7

- Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem. Mam składać zeznania na temat wypadku, którego nie pamiętam, a o którego celowe spowodowanie jestem podejrzany, choć sam omal nie straciłem w nim życia.

- Tak, dobrze mnie zrozumiałeś. Możesz być spokojny, Clave nikogo nie osądza pochopnie.

Czarownik westchnął z irytacją. - Robercie, muszę stwierdzić, że mnie uraziłeś. Po pierwsze, gdybym planował zamach na Przyziemnych, nie byłbym tak głupi, by używać do tego magii. Można by mnie po niej łatwo zidentyfikować, z resztą zwykły pożar byłby równie skuteczny. Po drugie, do masowego morderstwa należy zakładać wyłącznie jasne smokingi, peleryny, lub odzież inspirowaną bliskim wschodem. Nie miałem na sobie nic takiego, więc równie dobrze możecie postawić przed sądem mojego kota.

- Panie Bane, bądźmy poważni...

- Racja, nigdy nie dalibyście rady złapać Prezesa Miau.

- Czarowniku! - Robert Lightwood stracił cierpliwość - Przesłuchanie w takiej sytuacji jest obowiązkowe, a moim obowiązkiem jest egzekwowanie Prawa na Podziemnych. Unikanie procesu może zamienić podejrzenia Clave w pewność, więc chcę widzieć pana gotowego do drogi za godzinę.

Magnus prychnął i wyrzucił ręce w górę w geście irytacji, ale poszedł na górę się spakować. Wyciągał swoje rzeczy z szafy, kiedy do pokoju wszedł Alec.

- I co?

- Wiesz, gdyby to nie był twój ojciec, określiłbym go pewnym mocnym, dawno zapomnianym epitetem.

- Spodziewałem się tego. Ale jadę z wami, jestem już spakowany.

Magnus podniósł lekko zaskoczony wzrok.

- Spodziewałeś się, że tak będzie?

- Według Prawa proces musi się odbyć, a ojciec jest bardzo... konserwatywny.

- Och, szlag by to! - Magnus zrezygnował z równego układania ubrań i magią zmusił walizkę do zatrzaśnięcia się na bezładnej kupie nogawek i rękawów, w nadziei, że się nie rozerwie. - Wasze Prawo jest czasem bez sensu, ale darmowa wycieczka do Idrisu, ze szczególnym uwzględnieniem zwiedzenia sądu to jeszcze nie koniec świata. Ale twój ojciec dał mi godzinę do wyjazdu, więc mamy trochę czasu dla siebie... - Magnus nachylił się do pieszczotliwego pocałunku, akurat, kiedy Alec pochylił głowę, jak czasem, kiedy się zastanawiał. Usta czarownika trafiły na włosy, a jego intencje roztrzaskały się o gruby mur rzeczywistości.

- Magnus, chciałem zapytać... ile już sobie przypomniałeś? - Alec nie palił się do poruszania tego tematu, ale pytanie od rana chodziło mu po głowie.

- Jakoś do... dziewiętnastego - dwudziestego wieku. Pierwsze spotkania w sprawie Porozumień, na początku to wyglądało naprawdę kiepsko. W rozmowach brał udział młody Scott, Camille, a od was jakiś Morgencośtam. Właściwie czemu Nocni Łowcy mają takie długie nazwiska?

Alec nie zareagował na jego pytanie. A więc to tak Magnus poznał Camille... Nie ma sensu gniewać się o ten romans teraz, ale co będzie kiedy wspomnienia związane z wampirzycą zaczną liczniej powracać? A jeśli...

- Alexandrze? Wszystko dobrze?

- Czyli była tam Camille? - Nocny Łowca wyrzucił to pytanie automatycznie. Magnus wyczytał niepokój z twarzy swojego chłopaka i uśmiechnął się delikatnie.

- Alec, miałem w życiu wiele miłości i wiele z nich już pamiętam. Ale wiem, że możesz przekopywać moją głowę jak długo tylko byś chciał, a nie znalazłbyś w niej nic podobnego do tego, co czuję przy tobie. I oddałbym każdą minutę spędzoną z Camille, żeby szybciej przypomnieć sobie ciebie.

Nefilim podniósł wzrok. Nie był zbyt dobry w wyrażaniu uczuć, więc po prostu pocałował delikatnie czarownika. "Nareszcie" - pomyślał Magnus.

 

_______________________________________________________________________________________________________- Jesteśmy na miejscu. Alexandrze, ty będziesz spał w moim domu, a dla pana, panie Bane, zorganizowałem nocleg u mojego dobrego przyjaciela, powinien... o właśnie, to ten, który idzie w naszą stronę.

- Myślałem, że Magnus będzie nocował u nas.

- Alexandrze, jestem I n k w i z y t o r e m. Jeśli podejrzany będzie mieszkał u mnie do procesu, Clave może być podejrzliwe.

- Przepraszam, ja tu jestem. I nie jestem głuchy, można zwracać się do mnie bezpośrednio. Alec...

- Cześć, Robercie, jakiś problem? - podszedł do nich Nocny Łowca trochę młodszy od ojca Aleca, z lekko falowanymi, ciemnoblond włosami, delikatną opalenizną i oczami o bliżej nieokreślonym, piwno - zielonym kolorze.

- Ależ nie, żaden problem, Igorze. To właśnie czarownik, którego zgodziłeś się u siebie przenocować.

- Tato, nic nie mówiłeś...

- Alec, spokojnie. - Magnus nie wydawał się wyprowadzony z równowagi. - Zobaczymy się najpóźniej po procesie, do tego czasu nic się przecież nie stanie. Potem też nie. Po prostu się nie denerwuj, jasne?

- Tak, jasne. Wiem, że będzie dobrze.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Sky300 22.01.2016
    Wszystko ok. Ciekawi mnie czy Igor będzie jakąś ważniejszą postacią, czy nie.... Jedno zastrzeżenie - za mało!!! 5
  • T. Weasley 22.01.2016
    Wiem, następnym razem postaram się napisać więcej.
  • Dot 26.01.2016
    Powiem tak... Kto to Igor? O.o To jest jakaś nowa postać, którą sobie stworzyłaś? Bo możliwe, że nie pamiętam z książki ale też nie przypominam sobie kogoś takiego :p
  • T. Weasley 26.01.2016
    Tak, nowa. Potrzebowałam po prostu kogokolwiek do roli przenocowania Magnusa
  • Dot 28.01.2016
    T. Weasley Ahaaaaaa... Bo ja już myślałam że kogoś ominęłam w książce i zaczęłam szukać xD

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania