Pamiętnik

Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to się tak skończy. Może gdybym znał przyszłość to bym postąpił inaczej. Jednak już czasu nie cofnę, a mogę jedynie żałować tego co się stało. Był to chyba największy błąd mojego krótkiego życia. Może to wydawać się śmieszne, że takie małe rzeczy doprowadziły do obecnej sytuacji, jednak nie każdy jest silny. Ja najwidoczniej należałem do tych słabych. Chyba powinienem zacząć od początku, który nadal jest dla mnie trudny do zrozumienia.

Wszystko zaczęło się na dniu otwartym mojej szkoły. Nie chciałem być na lekcjach dlatego zgłosiłem się do pomocy, a moje zadanie polegało na pilnowaniu rzeczy osób, które przyjechały na konkurs. Wiem po prostu wymarzona robota, ale lepsze to od siedzenia na nudnych lekcjach. Tamtego dnia podeszły do mnie dwie dziewczyny z gimnazjum i chyba jedna zaczęła mnie podrywać. Nigdy nie flirtowałem z dziewczyną, więc nie byłem pewny, a jeszcze wtedy można było mnie zaliczyć do osób nieśmiałych. Nie pamiętam jak, ale skończyło się na tym, że po prostu pisaliśmy. Jednak nic z tego nie wyszło i dzisiaj wiem, że dostałem przysłowiowego kosza, ale nie wyszło to wcale na złe gdyż dzięki niej napisała do mnie inna dziewczyna o jakże pięknym imieniu Weronika. Pisaliśmy cały dzień i było cudownie, a następnego dnia przez mój głupi żart spotkaliśmy się. Początek był jak z filmu, lecz jako iż nie miałem nigdy dziewczyny to robiłem wszystko powoli i popełniałem wiele błędów. Po jakiś dwóch tygodniach zostaliśmy parą, ale nie na długo. Nasz związek o ile tak można to nazwać przetrwał zaledwie dwa miesiące, a to wszystko z mojej winy. Byłem strasznie zazdrosny i zabraniałem jej pić i palić. Była to kompletna klapa z mojej strony i już wiem, że tak nie powinno być. Była to moja pierwsza miłość i mocno mnie zabolało nasze rozstanie. Potem nadeszły wakacje podczas, których poznałem trzy dziewczyny, ale były to przelotne związki.

Na dłużej mogę się zatrzymać przy jednej dziewczynie o imieniu Natalia. Pisaliśmy i nie liczyłem nawet na nic więcej, ale pewnego dnia się spotkaliśmy bo w sumie nie miałem żadnych planów. Mieliśmy posiedzieć tylko dwie godziny, a skończyło się na tym, że przez 6 godzin siedzieliśmy przytuleni. Wtedy pierwszy raz od rozstania poczułem, że mogę jeszcze kogoś mieć. Początek jak zawsze cudowny, ale wtedy zaczęły się wtrącać osoby trzecie. Moja koleżanka, która nie lubiła Natalii napisała jej parę bzdur o mnie i o tym, że kogoś mam, ale na szczęście nie uwierzyła w to. Jednak to nie było najgorsze gdyż wtedy napisała do mnie moja była dziewczyna, którą jak wtedy mi się zdawało wciąż kocham. Pisała, że mnie kocha i chce do mnie wrócić, ale teraz widziałem na pierwszym planie Natalię. Jednak przez pewno wydarzenie skusiłem się na dalsze pisanie z Weroniką. Natalia wracała sama do domu zapłakana i było jej zimno, przynajmniej tak mi mówiła, wiec jak debil pobiegłem z kurtką do niej by przeciąć jej drogę do domu, lecz była to moja najgorsza decyzja ponieważ przez to nasza znajomość się skończyła. Po prostu powiedziała, że nie powinienem tego robić i to już nie ma sensu. Był to pewien cios przez, który spotkałem się z moją byłą gdyż o to prosiła.

Jeżeli dobrze pamiętam był to wtorek bodajże październik bądź listopad. Serce waliło mi tak samo jak na pierwszym spotkaniu. Rozmawialiśmy o tym bo do siebie wrócić. Ona mówiła, że zerwała z chłopakiem do, którego czuła braterską miłość i to nie miało dla niej sensu. Byłem szczęśliwy gdyż wiedziałem, że drugi raz może się udać gdy nie popełnię tych samych błędów. Jednak moje szczęście nie trwało wiecznie. Po powrocie do domu odczytałem wiadomość od niej. Był to potężny cios, który chyba sprawił, że jestem tu gdzie jestem. Napisała mi, że zrobiła na mnie tylko eksperyment i dalej ma chłopaka, a mi mówiła, że mnie kocha by sprawdzić moją reakcję. Ten dzień uznaję za narodziny demona, który mnie zniszczył. Po prostu pogrążyłem się w ciemności czując się jak zero i śmieć.

Obiecałem sobie, że nigdy nie dam już szansy żadnej dziewczynie i uważałem, że każdy jest taki sam czyli jest śmieciem, który chce się tylko zabawić. Patrzyłem na dziewczyny jak na przedmiot, a nie jak na ludzi. Wtedy poznałem pewną Wiktorię, którą na początku chciałem po prostu wykorzystać. Zaspokoić nią moje potrzeby, jednak po pierwszym spotkaniu coś się stało. Było inaczej, ale nie dopuszczałem do siebie pozytywnych myśli. Po miesiącu nasza znajomość się rozpadła, a ja wtedy zdałem sobie sprawę, że coś do niej czuję, a raczej mogę poczuć. Ona jednak poznała kogoś innego. Obiecałem jej, że zawsze będę przy niej. Nawet nie wiecie jakie to cudowne uczucie gdy dziewczyna, w której jesteście zauroczeni opowiada wam jak dobrze jest jej z innym chłopakiem. Starałem się dla niej tak mocno jak tylko potrafiłem jednak ona mnie tylko wykorzystała. Czy to nie jest paradoks? Osoba, którą chciałem wykorzystać zrobiła to ze mną.

Jeszcze nie jest to koniec moich zauroczeń. Od pewnego czasu zaczęła mi się podobać moja przyjaciółka, a raczej była przyjaciółka. Powiedziałem jej o tym, a raczej napisałem gdyż nie miałem odwagi. Wcale się nie zdziwiłem gdy mi odpisała, że nie mam żadnych szans... przez to jaki byłem. Przez to, że wykorzystywałem dziewczyny. Wtedy chciałem zabić swoje imię i wymazać wszystkie błędy, które popełniłem w pełni świadomy, a raczej zaślepiony ciemnością i cierpieniem. Po drodze zdobyłem miano bohatera ratując życie jednej osobie i pomagając pięciu innym jednak to nie miało już znaczenia.

Mój przyjaciel ostro się upił na osiemnastce naszej koleżanki. Mówił swojej dziewczynie, że się zabije dla niej gdyż będzie bez niego szczęśliwsza. Stałem z boku i to obserwowałem gdyż jego dziewczyna powiedziała, że musi sama sobie z nim poradzić, więc tylko stałem z boku pilnując aby na serio niczego nie zrobił. Wtedy moja koleżanka powiedziała, że on jest kochany. Odpowiedziałem jej, że dla Wiktorii chciałem zrobić coś podobnego. Nie starałem się jej zdobyć gdyż wiedziałem, że ktoś inny daje jej szczęście. Jednak ona mi powiedziała, że ja jestem inny. Ehhh on kochany, a ja inny. To mnie mocno dobiło gdyż przez to już sam nie wiedziałem jaki jestem. Nie potrafiłem zrozumieć dlaczego tak jest. Przestałem odróżniać dobro od zła.

To chyba już wszystkie z ważniejszych powodów tego co się stało. Teraz mogę opowiedzieć mój ostatni błąd. Był czerwiec i było bardzo ciepło. Tamtego dnia wszyscy byli w szkole z powodu pewnego apelu. Pięć dni wcześniej przegrałem konkurs poetycki, który sprawił, że już nie widziałem w sobie żadnej wartości. Zdobyłem pistolet z jednym pociskiem. O godzinie 11:15 wszyscy mieli udać się na salę gimnastyczną na apel. Powoli każdy wychodził z klasy, a ja jako ostatni. Stanąłem na środku holu wyciągając broń z plecaka i przyłożyłem ją sobie do głowy. Łzy strumieniami spływały po mej twarzy, a ręce drżały. Wykrzyczałem tylko, że jestem inny i wtedy parę osób na mnie spojrzało nie wiedząc co się dzieje. Ujrzeli jak strzelam sobie w głowę.

Nie wiem co było potem gdyż już nie powróciłem na tamten świat. Co mnie do tego zmusiło? Chyba depresja.. Rodzice powiedzieli, że nie będę chodził do poradni psychologicznej bo jest za daleko i mam chodzić do szkolnego psychologa, który nic nie dawał. Ciągłe zawody miłosne i błędy z nimi związane. Marzenie o zostaniu poetą, które zostało zabite przez ostatnie miejsce na konkursie poetyckim. Brak zrozumienia wśród innych. Dla nich jestem po prostu inny. Niska samoocena, która sprawiała, że w swych oczach byłem gorszy i dostrzegałem tylko swoje wady. Czy gdybym mógł cofnąć czas o miesiąc to bym tego nie zrobił? Niestety, ale bym to powtórzył... Musiałbym wymazać mój cały ostatni rok by zmienić przyszłość.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania