Pamiętnik nastolatki, cz.1

Jestem anonimową nastolatką i taką chce pozostać, pisząc na tej stronie. Moje wpisy będą pewnego rodzaju pamiętnikiem. Pragnę wyrzucić z siebie wszystko, to, o czym nie mam odwagi powiedzieć głośno.

Świat coraz częściej mnie przeraża, wszystkie ideały, które wymyśliłam jako mała dziewczynka, stały się jedynie nierealnymi fantazjami. Gdzie podziało się dobro? Miłość? Szacunek? Odpowiedzialność? Dlaczego ludzie tak bardzo zawodzą? Dlaczego krzywdzą? Już niedługo stanę się pełnoletnia, "niby" dorosła, jednak czuję się taka malutka i tak bardzo zagubiona w tym zapędzonym świecie. Obecnie znajduję się w takim punkcie swojego życia, gdzie nie wiem NIC, nie wiem kim jestem, kim chcę być, czego chcę...

Wiem tylko, że pragnę ponad wszystko MIŁOŚCI, nie takiej, jaką dają mi rodzice, rodzina czy nawet znajomi.. nie interesują mnie przelotne znajomości... Najbardziej w świecie chciałabym poznać kogoś, na widok kogo poczuję dreszcze, kogoś ktoś pokocha mnie za wszystko i za nic, kogoś, kto będzie zawsze przy mnie, będzie mnie wspierał, kogoś komu będę mogła zaufać.. tak , rozumiem, brzmi to zupełnie znajomo .. ale dla mnie ma to głębsze znaczenie. Jestem pewna, że większość osób, które to przeczytają znajduję się w stanie podobnym do mojego... Być może pomyślicie, że jestem brzydka, gruba bądź nielubiana .. Aby być szczera muszę się z tym nie zgodzić, mam wielu przyjaciół, podobno jestem ładna .. ale co to ma do rzeczy, skoro wśród tłumów czuję się taka samotna..

Opowiem Wam teraz pewną historię. Jak już wcześniej wspominałam, od zawsze to miłość stawiałam jako najważniejszą wartość. Mam 1* lat i nigdy nie miałam chłopaka, nie dlatego że nie miałam takiej okazji, a dlatego, że żaden z potencjalnych kandydatów nie wprawiał mnie o "motyle w brzuchu" . Zawsze kiedy było już blisko, ja znowu stawiałam krok w tył, wycofując się ostatecznie . Od 6 miesięcy regularnie spotykam się z paczką znajomych, w której jeden chłopak początkowo ewidentnie wykazywał zainteresowanie moją osobą, wtedy ja, ignorowałam go , będąc zajęta zdobywaniem innego ... moja przyjaciółka się w nim podkochiwała, więc kiedy zaczęło mi na Nim zależeć- zmuszona byłam odpuścić .. on okazał się nie być szczery... zrobił wielkie głupstwo, po tym wszystkim nie potrafiłam już na niego patrzeć jak wcześniej... co nie znaczyło, że mi przeszło.. teraz? Teraz jesteśmy TYLKO znajomymi, ale to już mi chyba nie wystarcza .. Tak bardzo brakuje mi jego zaczepek, tego jak na mnie patrzył, cholernie za tym tęsknię.....!!!!!

Moje życie bardzo się zmieniło również pod względem religijnym. WIERZĘ W BOGA I W ZUPEŁNOŚCI SIĘ TEGO NIE WSTYDZĘ. Czuję jednak, że moja wiara słabnie, nie wiem, co mam z tym robić. Mam świadomość, że nie jestem wzorem katoliczki, którą powinnam być..byłam nią jako małe dziecko, dlatego tym bardziej mnie to boli. Jestem przekonana, że Bóg istnieje, jednak nie potrafię się z Nim ściśle złączyć w rozmowie..

Trudno mi o tym pisać i wiem, że prawdopodobnie poleci na mnie fala hejtu , za to , że się nad sobą użalam ... nie będę CI miała tego za złe , proszę tylko o szczerą poradę w komentarzu..

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania