Pan Adaś

Pan Adaś

 

Moje oczy wypatrują Pana Adama. Gdzie on jest zawsze przecież siedział na tej ławce, a teraz gdy go potrzebuje jego nie ma. Z mojej piersi wyrwał sie okrzyk radości.

- Jest!

Zerwałam sie do biegu. Wpadłam z impetem na plecy mojej ofiary.

- Co jest kurwa!

- Panie Adasiu niech mi Pan uratuje życie.- Na jego twarzy najpierw malowało sie zdumienie ale już zaczynało ustępować radości.

- Oczywiście kochaniutka ale to kosztuje.

- Nawet nie powiedziałam o co chodzi.

- No przecież o twoje życie słodziudka.- Poraziła mnie logiczność wniosków tego pijaka. Nie wdawałam sie nawet w dyskusje.

- Ile?

- stuweczka i liter wyborowej.

- Zgoda. Zapraszam Pana na kawę.- Popatrzał na mnie jak na wariatkę.

- Ja już od paru lat nie przyjmuje takich nie zdrowych płynów.

- To co Pan przyjmuje?

- No kochaniutka tylko napoje ważone na naturalnych roślinach.

- A wódka?

- To jest zupełnie inny temat. To jest tworzone przez ludzi w pocie czołła i jak wiadomo ma właściwości odkażające, znieczulające i uzdrawiające.

- Taa.- Powiedziałam z powątpiewaniem. Na to uśmiechnął się do mnie tylko.- Zgoda.- Westchnęłam.

Zaprowadziłam go do jakiegoś baru jak najdalej centrum. Chciałam żeby jak najmniej ludzi mnie widziało w towarzystwie tego pijaczyny. Zamówiłam szklankę wody i piwo. Nareszcie usiedliśmy. Nie zdążyłam wyciągnąć notesu i długopisu, a mój gość już wypił połowę zawartości kufla. Tylko westchnęłam. Pan Adam chyba zrozumiał moje westchnienie.

- Kwiatuszku od rana nie miałem nic w pysku, a na polu upały.

- Nie ważne. Chce Pana poprosić o krótki wywiad.

- Jasne ale najpierw kasa i wódeczka.- Podałam mu sto złoty.

- Reszta po wywiadzie.- Schował kasę i kiwnął głową na znak zgody.

- To tak, gdzie Pan obecnie mieszka?

- Gdzie się pizne tam mieszkam.- Już przed wywiadem obiecałam sobie, że nie dam się zaszokować.

- Ma Pan jakąś rodzinę?

- No jasne.

- Jaką, żonę, dzieci, kuzynów?- Uśmiechnął się do mnie, a widząc jego parę brudnych zębów starałam się nie skrzywić z obrzydzenia.

- Moja rodzina jest bardzo duża liczy parę milionów.

- Co?- Zatkało mnie. Co ten stary pierdziel pierdoli.

- No, bo przecież wszyscy Polacy to jedna rodzina.- Nie było sensu nawet tego komentować.

- Od ilu lat Pan spożywa alkohol?

- Od kiedy jestem na bezrobociu.

- To w takim razie od kiedy Pan jest na bezrobociu?

- A od kiedy słoneczko można być na bezrobociu.

- Od osiemnastego roku życia.

- Właśnie sobie odpowiedziałaś.

- Słucham!- Ten człowiek mnie zaczynał przerastać.- Chce Pan powiedzieć, że jest Pan już tyle lat alkoholikiem i bezrobotnym.

- No nie przesadzaj taki stary to ja jeszcze nie jestem.

- Ile ma Pan lat?

- 41.- Nie mogłam w to uwierzyć. Ten człowiek wyglądał przynajmniej na 50.

- Za co Pan kupuje alkohol i papierosy?

- Złom.- Tyle mi wystarczyło nie musiał mówić nic więcej.

- Dla czego pan pije?- Przez jego twarz przemknął grymas.

- Bo lubię.- Czułam, że nie mówi tego co chce powiedzieć naprawdę. Nie będę drążyć tematu.

- Czy jest Pan zadowolony ze swojego życia?- Bez słowa podniósł pusty kufel, kiwając przecząco głową. Jego intencje były jasne. Bez piwa nie ma gadania. Zamówiłam następną kolejkę.

- Czy jestem zadowolony? Większość czasu tak.

- A kiedy Pan nie jest i dla czego?

- Gdy brakuje mi alkoholu, gdy widzę szczęśliwych ludzi idących za rękę, gdy jest mi bardzo zimno, gdy jestem głodny, gdy łapie mnie delirium. Boli mnie życie kiedy małe dziecko ucieka na mój widok wtedy mam zupełną jasność jak wyglądam i co się ze mną stało. Temu pije, bo wiem jaki jestem, bo czuję się jak odmieniec i nim jestem. Widzę te potępiające spojrzenia ludzi, to boli, ale jak się napije, nic nie widzę i nic nie czuję.

- Czemu Pan tego nie zmieni?

- Boje się.- Po raz pierwszy podczas naszej rozmowy widzę na jego twarzy prawdziwy ból.

- Czego?- Zapytałam delikatnie.

- Że sobie nie poradzę gdy braknie mi alkoholu, że gdybym się wyleczył nie będę umiał się dostosować do ludzi. Najbardziej boje się rozczarowania, że to życie po odwyku będzie jeszcze trudniejsze i gorsze niż to, które mam teraz.- Chciałam, żeby popatrzał w moje oczy, ale jego wzrok, bez zmian, wpatrywał się w okno.

- Panie Adamie bardzo dziękuje za szczerość i za wywiad.

- Nie ma sprawy kwiatuszku.- Odwrócił wzrok w moją stronę. Na jego twarz wrócił błazeński uśmiech.

- A teraz wódeczka.

- Pewnie.

Od tego wywiadu wiedziałam, że całe zachowanie i miny Pana Adama to tylko tarcza. Tarcza przed światem żeby ludzie nie wiedzieli jak bardzo cierpi i jak bardzo boli go to jego zasrane życie. Nie podejrzewałam, że ci ludzie, którzy niszczą swoje i cudze życie tak bardzo cierpią. Myślałam, że świadomie wybierają taki los więc im się to podoba. Nic bardziej błędnego na początku oczywiście jest świetnie i nie wyobrażają sobie żyć inaczej ale gdy chcą wrócić do wcześniejszego życia to już jest nie możliwe. Zdarza się, że idą na odwyk i wychodzą ale to są wyjątki. Alkoholicy, którzy przez alkohol stracili wszystko nie chcą się zmieniać, bo nie mają dla kogo i nie mają do czego wracać.

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • Angela 20.08.2015
    Na początku było zabawnie, potem jednak zrobiło się smutno. Takie zaklęte kiło:
    Czemu piję? Bo ludzie na mój widok uciekają.
    Czemu uciekają? Bo jestem pijakiem.
    Tekst dobry, bardzo życiowy. Leci 5
  • KarolaKorman 20.08.2015
    ,,Popatrzał na mnie jak wariatkę.'' - jak na wariatkę
    ,,Nareźcię usiedliśmy.'' - nareszcie
    ,, - Czy jestem zadowolony większość czasu tak.'' Powinno to wyglądać trochę inaczej
    - Czy jestem zadowolony? Większość czasu tak.
    ,,Widzę te potępiające spojrzenia ludzi to boli ale jak się napije nic nie widzę i nic nie czuję.''
    Widzę te potępiające spojrzenia ludzi, to boli, ale jak się napije, nic nie widzę i nic nie czuję.
    ,,Chciałam żeby popatrzał w moje oczy ale jego wzrok bez zmian wpatrywał się w okno.''
    Chciałam, żeby popatrzał w moje oczy, ale jego wzrok, bez zmian, wpatrywał się w okno.
    Ostatni akapit; Przez żeby, więc i 2x ale - przecinek
    Tekst ładnie napisany. Temat interesujący i ciekawy wniosek 5 :)
  • NataliaO 20.08.2015
    Zgadzam się z Angela, mądry i życiowy tekst; 5:)
  • levi 20.08.2015
    dzienki
  • Chris 22.08.2015
    Czytałem rano. Wyszło fajnie i sensownie. Masz 5
  • Ekler 23.08.2015
    Krótko, zwięźle i na temat... trochę śmiesznie, trochę prawdziwie...
    Jak myślisz, czy powinniśmy pomagać takim ludziom?
    Ps. pijaczek drogo się ceni :P
  • levi 23.08.2015
    najgorsze jest to, że oni są świetnymi kłamcami i oszustami, nigdy nie wiesz czy mówi szczeże czy tylko chce coś wyciągnąć dla siebie
    ja osobiście już takim ludzią nie pomagam, bo to straciło dla mnie sens lepiej pomóc komuś kto dopiero wpadł w naug i chce z nigo wyjść
  • Rosa 24.08.2015
    ciekawe opowiadanie :) pomysł super :)
  • ukaszeq 25.08.2015
    Zwięźle i na temat, przeczytałem szybko. Naprawdę fajne, nie wiem co jeszcze napisać Na pewno życiowa opowiastka. 5 :)
  • levi 25.08.2015
    dzienki
  • Niebieska 25.08.2015
    Zgadzam się z Angelą. Tekst na początku wydaje się taki zwykły i delikatnie zabawny, a dopiero potem ukazuje smutną prawdę. Krótko i na temat; ładnie :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania