Chyba każdy ma jakeś wspomnienia zdarzeń z dzieciństwa, które jak w kalejdoskopie powracają w cyklu sekwencji, powielanych w odstępach czasowych. Ponoć nasza pamięć jest zapełniana do 30-stki, później jak szklanka jest pełna to się wylewa, tak i jest z naszą pamięcią. Dlatego może staruszkowie dokładnie przypominają sobie szczegóły z młodości, a zapominają, po co to przyszli do łazienki.
To prawda, że jak się ma to coś w sobie, to już od dziecka się wie, jak ripostować, jak przyprawiać o palpitację serca swymi przemądrymi tekstami. No i co najważniejsze, jest się przekonanym o swym sukcesie, gdzieś w podświadomości, tak przy potylicy, kiełkuje ta myśl, że będę tym, zrobię to. Wierzę w takie rzeczy jakby odgórne, współgrające z komórkami macierzystymi. Dlatego, mimo, że nie pamiętał o tym, gdzieś to zdanie kołatało, napędzało, dodawało odwagi to ryzykownych transakcji, pobudzało do wypraw, zakupów.
Do pieniędzy trzeba też mieć charakter, nie dać się ponieść fali pożądania, być pokornym wobec mamony. Ciężko jest się wyzbyć nonszalancji przy kolejnych propozycjach, jakie niesie życie. Twój bohater, zachłysnął się popularnością własnej przedsiębiorczości, która nie można mu tego nie przyznać była okupiona czasem, brakiem towarzystwa, może okrojona o regulaminowy sen.
Gdzieś w tym wszystkim się pogubił, zatracił wartości, a, że miał za tyle zdrowe sumienie, to w chwilach jego dominacji, gdzieś z głębi trzewi dawała mu znać, że coś tu jest nie halo. Walczył z tym, chcąc zagłuszyć to procentami, ale im więcej chciał rozładować to kopulując, tym więcej widział w tym bezsensu, pogłębiało to frustrację. Może te panienki bez torebek, przypominały mu, że nie jest nikim lepszym , bo sam kupczy, ma je ale dzięki nominałom, nie zasługom, o uczuciu nie wspomnę.
Ale jest przełom, zawsze się znajdzie ktoś z …większymi jajami? No to idzie łaskawca ku przeznaczeniu, robiąc przysługę Tadziowi, myśląc - niech stracę. Pewnie sadził, że to jakaś niedociumana, wierszokletka, w rajstopach z klinem, okularami w różowych oprawkach, co zupki bratu gotuje, ma z 5 kotów, fioła na punkcie porządków i szafę leków. Nic z tych rzeczy, zagrała krótką piłkę, odsłoniła jego braki edukacji towarzyskiej i zostawiła w ciężkim szoku z napisem W WERSJI POLSKIEJ UDZIAŁ WZIĘLI.
Tak, czasem trzeba spotkać takiego kogoś, kto obnaży nasze braki, postawi do pionu, zmotywuje, by życiem było życie. Ania to zrobiła ( uśmiech pojawił mi się na gębie , po tekście o Corleone) a, że to lata 90- te, to i budki z zapiekankami, kasety VHS, buty, spodnie wapniaki, no na wielu bzdetach można było się ustawić.
A czy by wyszedł na ludzi bez Ani, czy miałby dziś „Dziuplę” siedział na obrotowym fotelu, cieszył by go widok 2 córek? Tego już nigdy się nie dowie, co pewnie go nie martwi, bo jak można z Twego tekstu wyczytać, żałuje, że tyle stracił czasu na beznadziejne zagrywki, sztubackie zachowanie i dziwne przyjemności z paniami na telefon…. Jedynie tych maleństw z wydętymi brzuszkami żal.
To jest bardzo życiowe, ma rację Wolfie.
I znowu miałam co poczytać :) Twoje komentarze bardzo mnie cieszą. Są pełne przemyśleń, co sprawia, że mam wrażenie, że nie pisałam tekstu na marne. To wielka satysfakcja, dziękuję i pozdrawiam :)
To tylko i wyłącznie wynik dobrze napisanego opowiadania, które dzięki szczegółowej obserwacji i na podstawie własnych subiektywnych spostrzeżeń autorki, mogłem i ja odtworzyć .
Komentarze (8)
To prawda, że jak się ma to coś w sobie, to już od dziecka się wie, jak ripostować, jak przyprawiać o palpitację serca swymi przemądrymi tekstami. No i co najważniejsze, jest się przekonanym o swym sukcesie, gdzieś w podświadomości, tak przy potylicy, kiełkuje ta myśl, że będę tym, zrobię to. Wierzę w takie rzeczy jakby odgórne, współgrające z komórkami macierzystymi. Dlatego, mimo, że nie pamiętał o tym, gdzieś to zdanie kołatało, napędzało, dodawało odwagi to ryzykownych transakcji, pobudzało do wypraw, zakupów.
Do pieniędzy trzeba też mieć charakter, nie dać się ponieść fali pożądania, być pokornym wobec mamony. Ciężko jest się wyzbyć nonszalancji przy kolejnych propozycjach, jakie niesie życie. Twój bohater, zachłysnął się popularnością własnej przedsiębiorczości, która nie można mu tego nie przyznać była okupiona czasem, brakiem towarzystwa, może okrojona o regulaminowy sen.
Gdzieś w tym wszystkim się pogubił, zatracił wartości, a, że miał za tyle zdrowe sumienie, to w chwilach jego dominacji, gdzieś z głębi trzewi dawała mu znać, że coś tu jest nie halo. Walczył z tym, chcąc zagłuszyć to procentami, ale im więcej chciał rozładować to kopulując, tym więcej widział w tym bezsensu, pogłębiało to frustrację. Może te panienki bez torebek, przypominały mu, że nie jest nikim lepszym , bo sam kupczy, ma je ale dzięki nominałom, nie zasługom, o uczuciu nie wspomnę.
Ale jest przełom, zawsze się znajdzie ktoś z …większymi jajami? No to idzie łaskawca ku przeznaczeniu, robiąc przysługę Tadziowi, myśląc - niech stracę. Pewnie sadził, że to jakaś niedociumana, wierszokletka, w rajstopach z klinem, okularami w różowych oprawkach, co zupki bratu gotuje, ma z 5 kotów, fioła na punkcie porządków i szafę leków. Nic z tych rzeczy, zagrała krótką piłkę, odsłoniła jego braki edukacji towarzyskiej i zostawiła w ciężkim szoku z napisem W WERSJI POLSKIEJ UDZIAŁ WZIĘLI.
Tak, czasem trzeba spotkać takiego kogoś, kto obnaży nasze braki, postawi do pionu, zmotywuje, by życiem było życie. Ania to zrobiła ( uśmiech pojawił mi się na gębie , po tekście o Corleone) a, że to lata 90- te, to i budki z zapiekankami, kasety VHS, buty, spodnie wapniaki, no na wielu bzdetach można było się ustawić.
A czy by wyszedł na ludzi bez Ani, czy miałby dziś „Dziuplę” siedział na obrotowym fotelu, cieszył by go widok 2 córek? Tego już nigdy się nie dowie, co pewnie go nie martwi, bo jak można z Twego tekstu wyczytać, żałuje, że tyle stracił czasu na beznadziejne zagrywki, sztubackie zachowanie i dziwne przyjemności z paniami na telefon…. Jedynie tych maleństw z wydętymi brzuszkami żal.
To jest bardzo życiowe, ma rację Wolfie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania