Pan Profesor
*Panie profesorze!*
Pfryyyyyyk - rozległ się pierd
Pan profesor skrzywił twarz
I udał się do toalety, ale na korytarzu
Dla zabawy rzucali w niego bananami
Potem ktoś beknął i zaczęło śmierdzieć kiełbasą
Żuł przez chwilę szparagi, po czym wypluł
A co wypluł to zjadł
A potem miały miejsce wzdęcia po zimnej fasolce po bretońsku
Pan profesor ostro się zebździł
Był to pierd z kleksem
A kał wyżarł dziurę w spodniach
Było to conajmniej śmieszne
I rechot był niemały
Komentarze (61)
Za takie teksty zawsze jeden.
Psychopato.
Ja nawet nie dam jedynki, bo i na nią trzeba we mnie wywołać cokolwiek.
CHWDB typie.
Może Jezus po prostu objawił się ;)
Może Jezus po prostu objawił się znienacka ;)
Hinduizm jest starszą o 1500 lat.
A zagrabiony przez Konstantyna etos żydowski także przynajmniej 1300 lat starszą jest religią. Tak naprawdę to wówczas cesarz był bogiem i tak se zrobił :)
Hinduizm jest starszą o 1500 lat – stamtąd choćby różaniec & modlitwy.
A zagrabiony przez Konstantyna etos żydowski Tory (stary testament) także przynajmniej 1300 lat starszą jest religią. Tak naprawdę to wówczas cesarz był bogiem i tak se zrobił jak chciał wtedy. Konstantyn jest Bogiem :)
Bogumił Myślisz, że Maryja jest taką idiotką żeby objawiać dzieciom przyszłość? Może dlatego jej teraz nie widać, bo przepowiada przyszłość kretom i dżdżownicom ;)
Dzieciom które wiadomo, że kłamią gdy mówią o gwałcie na nich :) Dzieci wierzą w smoki i dinozaury & św. Miko (wystarczy tylko rozbujać wyobrażenia) albo widzą Maryję lub Jezusa na brudnej szybie albo zagrzybionej ścianie na której nic nie widać/w/ świadomości.
Napisz coś o cudzie w Sokółce, tam musiał być real cud ;) & absolutna prawda o Polsce & Jezusie Świebodzińskim z antenami w uszach ;))
Święta woda może być też od Nowaka z Podkowy Leśnej ;)
Ty... a wiesz skąd się wziął ten zaimek: Pan
Tam przerabiano na gwałt świątynie, a na wzgórzu czaszki była też Pana (boga natury stworzenia, pasterza) stąd Jezus pasterz :)
Pius Xl sprzedał stolicę apostolską za Watykan (wymyślił Mussolini) i za poparcie dla rządu faszystowskiego, dostali jeszcze pieniądze za to. Pewnie tańczyli ta z radochy.
Wojtyła był bardzo ospały żeby stwierdzić aspekt ludobójstwa w Rwandzie czy na Bałkanach. Bank Ambrosiano już tylko mgłą tego syfu ;)
O proszę: I
Paul Joseph Goebbels
"Opowiadanie wchodzi w skład Bordo Literary Universe" -
Nikt nie zwrócił uwago, na brak tej jakże istotnej informacji. A świadczy to o tym, iż autor nie utożsamia się z zamieszonym tekstem, mimo iż przekazuje nam zaskakująco dużo.
"Pfryyyyyyk - rozległ się pierd" oraz "Pan profesor skrzywił twarz"
Jakże wymowne słowa. Nawet średnio rozgarnięty czytelnik zauważy, iż atmosfera jest nieznośnie duszna i jedyne co można zrobić to uciec. Nie jest to jednak tak łatwe, o czym świadczy dalszy ciąg utworu.
"I udał się do toalety, ale na korytarzu
Dla zabawy rzucali w niego bananami"
Jak wcześniej sugerowałem, atmosfera jest nieznośna i profesor chciałby jak najszybciej uciec. Niestety nie może, gdyż zatrzymuje go prymitywne otoczenie. Niestety mamy tutaj wątek rasistowski i zdecydowanie nie popieram takich rozwiązań, ale wystąpił i przełknąłem to, mimo niesmaku. Tak, oczywiście chodzi o słowo "banan", co sugeruje że mamy do czynienia z mieszkańcami czarnego kontynentu i to prawdopodobnie ludożercami. I kolejne domysły. Czy chodzi tutaj o opowiedziany na uczelni kawał Prezydenta Dudy?
"Potem ktoś beknął i zaczęło śmierdzieć kiełbasą
Żuł przez chwilę szparagi, po czym wypluł
A co wypluł to zjadł"
Właściwie powtórzenie tego co wcześniej, ale już bez wątków rasistowskich. Nie mogąc uciec, przeżuwa otoczenie raz po raz i nie może przestać. Nie może uciec i wciąż zderza się z tą samą rzeczywistością.
"A potem miały miejsce wzdęcia po zimnej fasolce po bretońsku
Pan profesor ostro się zebździł
Był to pierd z kleksem"
Cóż, ten fragment pokazuje ostatnią walkę profesora z niesprzyjającym otoczeniem. Możemy podziwiać jego wolę walki, wysiłek który prawdopodobnie i tak pójdzie na marne. Chyba najlepszy fragment utworu. Wielkie brawa!
"A kał wyżarł dziurę w spodniach
Było to conajmniej śmieszne
I rechot był niemały"
No i doszliśmy do końca. Niestety jest ono niezmiernie smutne i nie ma nawet odrobiny optymizmu. Walka profesora zakończyła się porażką i to na tyle dotkliwą, iż nawet nie można z niej wyciągnąć żadnych pozytywnych wniosków. Jednym słowem klęska wielkiego człowieka z nieprzyjaznym prymitywnym otoczeniem (ponownie wątek rasistowski ale tym razem bardziej ukryty). Prymitywi wygrali i śmieją się, na razie nieśmiało, ale jest tylko kwestią czasu, gdy nieśmiały rechot zamieni się w salwy donośnego śmiechu. Zastanawiające jest, dlaczego słowo "conajmniej" napisano razem. Czy to oznacza, że profesor przyłączył się do grupy prymitywów? Wydaje mi się, iż jest to jednak wniosek zbyt daleko idący
To by było na tyle. Niestety zauważyłem także lewackie wątki w całym utworze, co niestety pomniejsza wielkość tego utworu. Mimo wszystko wielkie brawa dla autora.
pozdrawiam
Bordo - nawet jeśli zapiszesz swoje gówno jako wiersz, nadal pozostanie gównem.
Jedynkę zostawiłam wcześniej.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania