Poprzednie częściPani Ciemności #1

Pani Ciemności #5

Charlie postanowiła nie tracić więcej czasu. Wstała i zaczęła powolnym krokiem przemierzać obszar w którym się znajduje w nadzieji, że znajdzie coś co pomoże jej opuścić to miejsce. Nie wierzyła zbytnio w to co powiedziała jej Rose, bo przecież takie rzeczy mogą dziać się tylko w filmach. Rose jednak naciskała nadal.

- Posłuchaj Charlie, to jest droga bez wyjścia. Jedyne wyjście to umrzeć i pójść do nieba, bo i tak to się musi w ten sposób skończyć.

- Co ty pleciesz, ja jakimś aniołem?

- Tak! Zostałaś wybrana masz nadprzyrodzone moce.

- A co się z tobą stanie, gdy ja niby pójdę już do tego nieba?

- Odrodzę się od nowa i będę żyła jako człowiek - Odpowiedziała spokojnym głosem Rose.

Charlie miała pustkę w głowie, zupełnie nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. Uwierzyć rzekomemu aniołowi i poczekać na śmierć, czy próbować się wydostać i mieć jeszcze jakąś nadzieje. Zastanawiała się tak przez pewien czas. Wyjęła żyletkę wystawiła lewą ręką próbując ucelować żyletką w żyłę.

- Co ty robisz? - Powiedziała zaniepokojona Rose - Możesz sobie zrobić krzywdę.

- Powiedziałaś mi, że jak umrę to staniesz się człowiekiem.

- Ale w ten sposób nie trafisz do nieba tylko do czyścica. A ja nie będę mogła się odrodzić. Zaszkodzisz sobie i mi Charlie...

- No to ja już nie wiem co mam zrobić, najpierw mi mówisz, że mam umrzeć a teraz mówisz, że mam poczekać. - Odpowiedziała dziewczyna, Rose jej jednak nie odpowiedziała. Siedziały tak obie na ziemi czekając na dalsze rozwinięcie się sytuacji. Charlie nie miała już ochoty tego drążyć dalej, wolałaby już mieć to za sobą. Jednak Rose cały czas powtarzała, że musi poczekać na śmierć i że okaleczanie się nic nie da. W tamtym momencie Charlie wydawało się, że to tylko zły sen i że za chwile się obudzi w swoim wygodnym łóżku przykryta ciepłą kołdrą, ale z czasem wszystko co się działo wydawało się coraz bardziej realistyczne.

- Może napijesz się? - Zapytała Rose trzymając w ręku ciepły kubek z herbatą.

Charlie nie pytała skąd dziewczyna wzięła kubek i herbatę, odmówiła napicia się.

- Może jednak? - Nalegała Rose

- Nie chce, nie mam ochoty z tobą rozmawiać. Po co mnie w to wplątałaś

- To na prawdę nie moja wina, tylko ty masz takie moce i tylko ty możesz zająć moje miejsce.

Znowu zrobiło się cicho. Charlie nie wiedząc co powiedzieć zanurzyła się w głębokim śnie, nad nią czuwała oczywiście Rose, która czekała tylko na ostateczny dzień, w którym stanie się człowiekiem i skończą się jej męki. I tak mijały kolejne dni, wtorek, środa, czwartek, piątek, sobota i w niedziele miał nadejść ten moment. Obie dziewczyny czekały na to z niecierpliwością, chociaż Charlie nie ukrywała, że wolałaby wrócić do swojego domu. Jeszcze 24 godziny i będzie po wszystkim.

Obydwie dziewczyny siedziały teraz w kącie ciemnego pokoju z zapaloną świecą. Rose zaczęła rozmowę.

- Jeszcze doba i będzie po wszystkim.

- Tak, jeszcze doba. Chciałabym się chociać pożegnać z rodzicami...

- Możesz za moim pośrednictwem wysłać im wiadomość, jeszcze jestem przecież aniołem prawda?

- Powiedz im tylko, że bardzo ich kocham i że przepraszam za wszystko co zrobiłam do tej pory źle.

- Dobrze, zrobię to.

- Rose, powiedz mi co będzie potem. Kiedy już zostanę tym "aniołem" ja się w tej roli nie odnajdę.

- Będzie dobrze Charlie. Będziesz miała swoich pomocników. Znam ich dobrze, to na prawdę przyjazne, godne zaufania osoby. Odpowiedzą ci na wszystkie pytania jakie im zadasz.

- Boje się. Mam wątpliwości.

- Dostaniesz jakąś osobę pod opiekę i twoim zadaniem będzie ją strzec.

- Wiem, mówiłaś mi już. Ale jeżeli ja nie dam rady, jeżeli popełnie błąd?

- Nie popełnisz Charlie, spokojnie będzie dobrze.

Po rozmowie dziewczyny zapadły w sen, z którego się już nie obudziły. Ciało Charlie pozostało martwe a jej dusza poszła do nieba. A co się stało z Rose? Stała się człowiekiem i zaczęła żyć od nowa z nowymi wspomnieniami ...

 

Koniec...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania