Parafrazując Marie Louise Kaschnitz. I siebie
Wody podskórne:
Całe pagóry lat
Wyrównują tę
Złą porę
Czas zapiekły rozpaczą
Czarną jak torf.
Błękitny liść
Szpadel. Mogiły
Opróżnia. Tnąc.
I patroszy skarbów
Pieczary nachylony
Drąży poza
Zimną nagość
Niebiańskich znaków
Aż pamięć
Tryska
W pociemniałym
Lustrze gruntowych
Wód. Najbielsze
Połyskuje z bieli
Najcierpliwszą gwiazdą.
Komentarze (11)
;)
Pozdrawiam
Serdecznie:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania