Paranoja
Mój umysł jest pożerany przez robaki, wchodzą uszami i nosem, a serce wypełniają trucizną.
Widzę moje królestwo bez klamek, białe ściany- zimne jak moje zgniłe serce, owładnięte przez insekty. Jedno ukąszanie za drugim- ból miesza się z paraliżującą rozkoszą.
Jestem tylko ja i oszalałe, brudne myśli.
Moje nogi oplatają niewidzialne sznury- leżę skrępowana pośród bieli i zimna.
Coś wbija we mnie ostrza, mój umysł płonie a płacz miesza się z dziwnym, przerażającym śmiechem.
Widzę postać, to TY, no dalej, chodź, będziemy się pieprzyć.
Niech ból pomiesza się z ukojeniem, zerwijmy wszelkie blokady, niech świat w końcu zacznie należeć do nas- potem i tak umrzemy skarbie.
Gdzie jesteś?
Dlaczego cię nie słyszę?
Chyba zwariowałam, spadam w dół.
Pomóż mi, proszę.
Komentarze (1)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania