Pasożyt
Coś w środku zarzyna, zło wewnątrz uśpione
Karze wyskoczyć z klatki, sięgnąć po koronę
Łamiąc zasady, raniąc, i niszcząc
Żeby posiąść to, co niegdyś wymarzone
Od dawien, dawna czart ów do mnie mówi
Szepty jego to spazmy duszy
Żuje ją ciągle, rzadko nakruszy
Okruchy nadziei nieraz nawet zżera
Gryzie, szarpie, drapie, blask mi odbiera
Egzorcyzmy na nic, łzy ze śmiechu roni
Zaradzić nie potrafię, wszystko na marne
Chociaż zaraz, jest szansa, może imię jego zgadnę?
Jeśli wspólny język wreszcie z nim odnajdę
Zakończę męczarnie, cień duszy odsłoni
I Nareszcie będę płyną, w spokoju cudownej toni.
Komentarze (5)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania