Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Penektomik
chciałem zacząć czymś przygnębiającym
jak utrata najbliższej osoby
(nachylam się nad czarną tonią
i krzyczę "wracaj!" z głębi - siakiś pomruk
niewyraźne "zaraz", albo "spie**laj")
potem miałem wylewać z siebie outsideryzmy
że jestem w wielkim Poza, niejako
samookaleczony (pozbawienie tak istotnego
elementu - dramat!)
i pewnie nie zdołam się podźwignąć
że fanga prosto w ryj, ułomność i w ogóle
czołg przejeżdżający po tłuczonym szkle
a przecież prawie nic się nie stało:
ot, trochę więcej ciszy
milczy się jakby głośniej
skrzące się potwory obłażą wiersz
w którym pierwszy raz
użyłem aż tak wulgarnego słowa
teraz będzie najbardziej konfesyjnie:
wczoraj, podczas spaceru po lesie starałem się
wyobrazić sobie świat w oczach sarny
las, gęsta zabudowa
tak mało miejsca na siebie, ciało
i wiesz? czuję coś podobnego
ostre gałęzie przebijają język
kolce rżną powieki
nie tyle jestem szatkowany, co...
wtłacza się, obca tkanczysko
(paradoks- wypełnianie pustką!)
odrębność - zdradliwa choroba
no i wyszedł mi gothic-emo tekst
niezamierzenie
niech ktoś to da do zaśpiewania
Carlowi McCoyowi z Fields of the Nephilim
będzie hit
Komentarze (6)
Podoba mi się bezpośredni zwrot. Tłuczesz tym szklane kotary, zbliżasz czytelnika.
Najbardziej tu cenię autentyzm. Poczucie, że jestem (jako czytelnik) tylko wypadkową mixu Twojej autentycznosci. Ze całość nie jest napisana pod kogoś lub pod coś. Wiersz z Ciebie wylazł, bo już się w Tobie nie mieścił. Wylazł bo... bo świat. Czytelnicy są - ok, ale jakby nie było, to chuj tam, wiersz byłby i tak.
Batdzo dobry start w dzień.
Świetne wiersze wypuszczasz z siebie, jak gałęzie i skręcone listki w coraz czarniejszym smogu. Uderza niezwykła umiejętność łączenia delikatności z kopem w cztery litery ludzkości.
Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania