Perełka cz 29
Poszło całkiem dobrze, pomyślałam, patrząc w ślad za Elisabeth, którą do tańca prowadził jakiś młody człowiek. Na środku sali ustawiały się już pierwsze pary, czekające aż orkiestra zacznie grać. Władca nie przyłączył się do tancerzy, przechadzał się jedynie między poddanymi, co pewien czas znikając z mojego pola widzenia. Obserwowanie go sprawiało mi niesamowitą przyjemność, ot chodzące i oddychające dzieło sztuki.
Zapowiadała się długa noc. Bezpiecznie ukryta w cieniu kolumny poczułam delikatne burczenie w brzuchu, przypominające o tym, że od wielu godzin nie miałam niczego w ustach. Jak gdyby na złość, służący z tacami wypełnionymi pysznościami trzymali się w znacznej odległości od mojego kącika.
Trojan, Olaf i reszta naszej eskorty z pewnością mieli więcej szczęścia. W koszarach, gdzie nie wiedzieć czemu umieszczono również medyka, na pewno było już po kolacji, pysznej i kalorycznej. Potwór, w psiarni również z pewnością dostał swoją miskę. A ja to co?
Mogłabym się tak użalać nad sobą w nieskończoność, gdyby nie silne ręce, które złapały mnie za ramiona i pociągnęły w tył. Wylądowałam na czymś twardym i ciepłym. Na potężnym męskim torsie.
– Dlaczego nie nosisz podarunku, który przysłałem dla ciebie? – Jego delikatny oddech sprawił, że włoski na karku uniosły się.
Alarm, alarm czerwony, zaryczał ostrzegawczo głos w mojej głowie. Król wiedział o wszystkim, ba, brał w tym czynny udział.
Pierwszą myślą podpowiedzianą przez instynkt było wiać, nie bardzo miałam jednak dokąd. Mogłam rzecz jasna udać słodką idiotkę i sprawiać wrażenie, że nie mam pojęcia, o co mu chodzi, byłam jednak na to za wściekła. Zwyczajnie miałam dosyć, czara się przepełniła.
– Czy ja, zdaniem Waszej Wysokości, wyglądam na psa, żeby obrożę mi zakładać? – zapytałam, nie mogąc ukryć jadu w głosie.
Obrócił mnie twarzą do siebie i uważnie spojrzał w oczy. Pod wpływem tego granatowego spojrzenia poczułam, jak zasycha mi w gardle, a nogi robią się miękkie jak z waty.
– Co takiego biżuteria dla pięknej kobiety ma wspólnego z psami? – zapytał zdumiony, całkowicie poważny, pomimo uśmiechu na ustach.
– Tam, gdzie do niedawna mieszkałam, takie ozdoby właściciele zakładali swoim pupilom. – Wyjaśniłam, starając się jednocześnie mówić jak najbardziej ogólnikowo o moim świecie. – Kobiety nie noszą na sobie żadnych symboli własności.
No, może poza obrączką, pomyślałam i spojrzałam na swoją prawą rękę, gdzie jeszcze kilka tygodni temu lśnił złoty krążek.
Oddychaj głęboko, napominałam sama siebie, jednocześnie starając się nie utonąć w jego spojrzeniu.
– To skąd mężczyzna ma wiedzieć, że kobieta nie należy do innego? Gdybyś nosiła klejnoty, barwy któregoś z rodów, przynajmniej byłaby jasność. Tak jak twoja przyjaciółka.
Błyskawicznie przeanalizowałam w głowie dzisiejszy ubiór i dodatki Elisabeth.
– Bransoletka? – zapytałam, bo jakoś wcześniej do głowy mi nie przyszło, że złoty drobiazg wysadzany rubinami może być czymś więcej niż tylko ozdobą.
– Dokładnie tak – odpowiedział.
W międzyczasie udało mi się odrobinę odsunąć, sprawiając, że już nie dotykał moich ramion, wywołując niepożądany dreszczyk.
– Więc jak mężczyzna ma rozpoznać, że dana kobieta do nikogo nie należy i można ją sobie wziąć? – drążył temat, wyraźnie zainteresowany odpowiedzią.
– U nas kobiet nie można ot, tak sobie wziąć, są wolne i to one decydują, czy kontakty z jakimś mężczyzną im odpowiadają. – Starałam się tłumaczyć spokojnie i nie złościć się na średniowieczne poglądy tu panujące.
Władca zamyślił się na chwilę, a na jego czole pojawiła się pionowa zmarszczka. Ręce trzymał teraz luźno opuszczone wzdłuż ciała, już nie próbował ich wyciągać w moją stronę.
– Ale władca miał chyba prawo do wszystkich?
Na samą myśl o naszym prezydencie wybierającym spośród tłumu co atrakcyjniejsze niewiasty, musiałam się uśmiechnąć.
– Nie, mój Panie, nie ma takiego prawa.
Wyraz jego twarzy zmienił się, zamyślenie ustąpiło miejsca złości.
– Tutaj, Pani, panują inne prawa – powiedział twardo, niemal wypluwając poszczególne słowa. – Ale bez pośpiechu, lubię polowania.
Komentarze (26)
"Pierwszą myślą, podpowiedzianą przez instynkt" - bez przecinka
"udać słodką idiotkę i udawać" - powtórzenie
"– Czy ja, zdaniem Waszej Wysokości wyglądam na psa" - bez przecinka albo może być też wtrącenie. Wtedy dodatkowy przecinek po "wysokości"
"może być czymś więcej, niż tylko ozdobą." - bez przecinka
"Na samą myśl o naszym prezydencie, wybierającym spośród tumu" - bez przecinka i tłumu*
"– Nie mój Panie, nie ma takiego prawa." - przecinek po "nie", tutaj ma funkcję wtrącenia
Ohoho, jakie tu wyzwanie pada na sam koniec :D Robi się gorąco. Ciekawi mnie zachowanie Nali, bo wciąż pozostaje uparta, a jednak nie może oprzeć się królowi. Ach, bardzo ciekawie się sprawy komplikują. Ciekawe zagranie z tym opowiadaniem o dawnym świecie i fajne nawiązanie do niego i początków Nali. Całość jakoś tak nawet w dziwny sposób mnie rozbawiła, ale tak pozytywnie. Dobrze ukazałaś to zderzenie się dwóch światów. Zostawiam 5 i czekam na dalsze części :)
raczej nie pozwoli, żeby facet, choćby nie wiem jak przystojny, po prostu wziął ją sobie od tak,
bez starania się o jej względy : )
oczywiste, że przez posłańca i dlatego o tym nie wspomniałam, ale może powinnam była.
Serdecznie dziękuję za komentarz : )
radości. Postaram się, żebyś w następnych rozdziałach otrzymała wszystko, co lubisz w fantastyce.
Król jest dosyć młody, ale co do romansów Nali, postaram postaram się zaskoczyć czytelników : )
Nagadała się, nagadała, ale dalej głodna :)
wcześniejszym (przytul kopka, wyrywający laski : ))*
a jeszcze bitwa mi się marzy.
DZIĘKUJĘ : )
,,Potwór, w psiarni również z pewnością dostał swoją miskę" - bez przecinka. 5 :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania