Perełka cz 30
Powiedziawszy to, odszedł, jak gdyby nic się nie stało, pozostawiając mnie w stanie szoku permanętngo, wrośniętą w marmurową podłogę. Wizja samej siebie w charakterze jelenia gotowego do odstrzału nie była szczególnie miła. Na usta cisnęło mi się kilka malowniczych epitetów doskonale pasujących do Jego Królewskiej Mości, nie odważyłam się jednak wypowiedzieć ich na głos. Kilka pań z towarzystwa niestety zdążyło jednak zwrócić uwagę na naszą krótką rozmowę, ich spojrzenia dosłownie parzyły skórę. A weźcie go sobie, pomyślałam, nie do końca pewna, czy tego właśnie chcę. Nadal podążałam za nim wzrokiem, podziwiając lśnienie złotych włosów, ale teraz mniej kojarzył mi się z aniołem. Był raczej jak sokół wyrzeźbiony na drzwiach lub ten z mojego snu, drapieżny, czyhający na ofiarę.
W tej całej sytuacji potrafiłam wyodrębnić jednak pewne pozytywy, po pierwsze nie musiałam się więcej chować w cieniu, po drugie zaś straciłam apetyt.
Jak można się było domyślić, nie tańczyłam i z udawaną wzgardą spoglądałam na proszących mnie na parkiet panów. Zabawnie było patrzeć jak nieprzyzwyczajeni do takiego traktowania, umykają. Płochliwe kurczęta ubrane w pawie piórka.
Nawet Elisabeth, choć z początku tak podekscytowana, prędko zaczęła mieć dosyć spoconych męskich dłoni wędrujących tam, gdzie absolutnie znaleźć się nie powinny. Uśmiechała się jednak uprzejmie do każdego z nich, gdyż jak stwierdziła, nigdy nie wiadomo, czyja pomoc i kiedy może okazać się przydatna. Pod tym względem była znacznie przebieglejsza ode mnie.
Władca, najwyraźniej nie był wielkim miłośnikiem balów, bo jeszcze przed północą opuścił towarzystwo, życząc zgromadzonym przyjemnej zabawy. Tuż za nim wielką salę opuściła piękna, kruczowłosa dziewczyna. Pewnie po to, by otulić monarchę kołderką i zaśpiewać kołysankę. Nie powinno mnie to było obejść w żaden sposób, a jednak coś w środku drgnęło niespokojnie. Co cię to obchodzi, łajał wewnętrzny głos. Nie mogłam się rozpraszać. Priorytetem było pomóc Elisabeth i Trojanowi, a gdy już uda się ich połączyć, odnaleźć drogę powrotną do swojego świata. Tam, co prawda, nie czekało mnie nic fascynującego, jednak było bezpiecznie, można by rzec nudno.
Powiadomiwszy wcześniej przyjaciółkę, wymknęłam się przez olbrzymie drzwi, z zamiarem powrotu do przydzielonej mi komnaty. Rozejrzałam się, zatrzymując spojrzenie na dłuższą chwilę na jednej z kolumn. Olafa oczywiście już tam nie było, przecież od rozpoczęcia balu minęło co najmniej pięć godzin. Był dla mnie kolejną zagadką. Z jednej strony, oddany swej pani i obowiązkowy, z drugiej zaś mający odwagę zniweczyć jej podstępny plan. Nie wiedziałam, czy stara jędza nie zechce go za to ukarać i pozostało mi tylko mieć nadzieję, że o niczym się nie dowie.
– Czy Panienka potrzebuje pomocy?
Słysząc tuż za plecami nieznany głos, podskoczyłam przestraszona. Służący, który wziął się nie wiadomo skąd, uśmiechał się przyjaźnie.
– Właściwie to tak. – Odprężyłam się i odpowiedziałam uśmiechem. – Potrzebuję mapy zamku albo kogoś, kto odprowadzi mnie do komnaty.
Lokaj tylko skinął głową i dając mi znak, bym szła za nim, ruszył korytarzem. Po wsze czasy pozostało dla mnie tajemnicą, skąd wiedział, jak się nazywam i gdzie mnie ulokowano, bo już po chwili staliśmy pod moimi drzwiami.
Komentarze (15)
Szykuj się na krytykę ; P
"Wizja samej siebie, w charakterze jelenia gotowego do odstrzału nie była " - tutaj albo bez przecinka, albo robimy wtrącenie i przecinek po "odstrzału"
"Na usta cisnęło mi się kilka malowniczych epitetów, doskonale pasujących do Jego Królewskiej Mości" - bez przecinka
"Kilka pań z towarzystwa, niestety zdążyło jednak zwrócić uwagę na naszą krótką rozmowę" - bez przecinka, nie zawsze długie zdanie trzeba nimi rozdzielać, spokojnie :)
"nie do końca pewna czy tego właśnie chcę" - przecinek po "pewna", bo tutaj mamy zdanie podrzędne
"spoconych męskich dłoni, wędrujących tam gdzie absolutnie znaleźć się nie powinny." - ten przecinek wędruje za "tam"
"kiedy, może okazać się przydatna" - bez przecinka
"Pewnie po to, by otulić monarchę kołderkom" - kołderką*
"Pryjorytetem było pomóc Elisabeth" - priorytetem*
"Z jednej strony, oddany swej pani i obowiązkowy" - bez przecinka
"z drugie zaś, mający odwagę zniweczyć jej" - bez przecinka i "drugiej"*
Na szczęście mam jeszcze jedną część i nie musisz długo trzymać mnie w niepewności :D Tutaj troszkę błędów było, ale i tak jest już lepiej niż było na początku i widać, że się starasz unikać tych błędów, które już kiedyś popełniłaś. Z interpunkcją też już znacznie lepiej, tylko czasem jeszcze oddzielasz od siebie części zdania, które jednak powinny zostać razem :) Prześledź sobie te błędy, zostawiam 4,5 czyli 5. Bardzo przyjemnie się czytało, czyżby jednak Nali władca się spodobał? :D Idę dalej :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania