Perełka cz 4
Obudziłam się, gdy ktoś potrząsnął mnie za ramię. Już miałam powiedzieć Tomaszowi, że wstanę za chwilę, pod plecami jednak nie wyczułam zwykłej sprężystości materaca. Kilka sekund zajęło mi również przypomnienie, że mąż mnie zostawił. Ostrożnie uchyliłam powieki. Z początku widziałam nad sobą jedynie trzy rozmazane ciemne plamy, które po chwili zmieniły się w pochylające się nade mną ludzkie twarze. Młoda kobieta, i dwaj mężczyżni wpatrywali się w..., mój Boże, moją nagą postać. Zerwałam się na równe nogi, usiłując dłońmi zakryć wszystko to, co kobieta może mieć do ukrycia, choć wziąwszy pod uwagę moją oszczędną budowę, nie było tego wiele. Gwałtowny ruch wywołał niepokój wśród obcych. Faceci ukryli za plecami kobietę, czujni i gotowi do obrony. Nigdy nie przypuszczałam, że jestem taka grożna. Na szczęście jedyna z trojga przedstawicielka płci pięknej wykazała odrobinę zdrowego rozsądku, kiedy to przepchnęła się do przodu, i dźwięcznym głosem zażądała. - Dajcie jej coś do okrycia.
Z niemałym zdumieniem zarejestrowałam, iż przemówiła, w języku którego nigdy wcześniej nie słyszałam, a mimo to rozumiałam każde słowo. W moją stronę wysunęła się ręka, ze sporym kawałkiem czarnej tkaniny, który to chciwie zagarnęłam. Peleryna, bo tym właśnie okazał się materiał, była mięciutka, pachnąca lasem, a przede wszystkim szczelnie okrywała moją nagość. Dopiero teraz nabrałam odwagi by unieść głowę, i przyjrzeć się nieznajomym. Nie dbając o to, że wyglądam mało inteligentnie, rozdziawiłam usta.
Z czystym sumieniem mogłam przyznać że stojąca przede mną kobieta, była najpiękniejszą istotą jaką w życiu widziałam. Kaskada ciemnobrązowych loków spływała aż do bioder, okalając buzię o lekko azjatyckich rysach, i złotych, w wykroju podobnych do migdałów oczach. Ubrana w jasnozieloną suknię, kojarzyła się z wiosną, ciepłem, i szczęściem. Gdy nasyciłam wzrok jej widokiem, zmusiłam się by przenieść spojrzenie na mężczyzn. Obaj stosunkowo młodzi, zostali chyba dobrani pod kątem przeciwieństw, bo choć wysocy i postawni, różnili się od siebie jak dzień od nocy. Ten który oddał mi swoją pelerynę miał ciemną karnację, i czarne, sterczące we wszystkie strony włosy. Oczy w niedającym się określić kolorze spoglądały czujnie, bez przychylności. Drugi, jak łatwo się było domyślić był blondynem, a włosy miękkimi falami opadały mu na ramiona. Ze szczerym, błękitnym spojrzeniem przypominał serfera. Brakowało jedynie koralików na szyi, i deski. Obaj mieli na sobie czarne kurty, zapinane na srebrne troczki, obcisłe spodnie w tym samym kolorze, i wysokie do połowy łydki buty.
Ludzie w strojach z innej epoki, uznałam. Mój wzrok powędrował w stronę połaci zieleni otaczających plażę, oczekując pojawienia się reżysera, który właśnie teraz powinien wyskoczyć za krzaków, drąc się że psuję mu ujęcie. Żaden jednak się nie pojawił.
- Kim jesteś, i co robisz na mojej plaży? - W tym dziwnym języku zapytała kobieta.
Chciałam odpowiedzieć, opowiedzieć o tych wszystkich niezrozumiałych rzeczach jakie mi się przydarzyły, jednak milczałam. Bałam się przemówić, bo mogli nie zrozumieć mojego języka, choć ja doskonale rozumiałam ich mowę. Z drugiej strony jeśli rozumiałam co mówią , to może i ja w tym dziwnym miejscu posługiwałam się tą mową. Postanowiłam to sprawdzić, ale dopiero gdy będę sama.
- Jesteś rozbitkiem? Czy ocalał ktoś jeszcze? - pytała kobieta zirytowana brakiem odpowiedzi – Dlaczego nic nie mówisz?
Co zrobić, zastanawiałam się gorączkowo. Przyłożyłam jedną dłoń do gardła, i starając się by moje spojrzenie wyrażało cierpienie, pokręciłam głową. Dziewczyna chciała podejść bliżej, ale ciemnowłosy ją wyprzedził uważnie przyglądając się mojej szyi.
- Nie widzę żadnych widocznych ran, Pani.
Podszedł jeszcze trochę, a ja mimowolnie chciałam się cofnąć. Noga niestety zaplątała mi się w skraj peleryny, i poleciałabym na ziemię, jak worek kartofli gdyby nie silne ramiona, które utrzymały mnie w pionie.
- Może być w szoku – zwrócił się do swych towarzyszy – Powinniśmy ją zabrać do medyka.
Piękność w zielonej sukni skinęła głową, a ja właśnie zrozumiałam że to ona wydaje polecenia, zaś mężczyżni to tylko straż przyboczna.
Komentarze (20)
,,Z nie małym zdumieniem " - ,,niemałym" - ,,nie" z przymiotnikami pisze się łącznie (poza wyjątkami, ale to nie ta sytuacja);
,,Niedbając o to (przecinek) że wyglądam mało inteligentnie (przecinek) rozdziawiłam usta." - tu chciałam zwrócić uwagę na ,,nie dbając", które pisze się oddzielnie. Jeśli chodzi o regułę, to po prostu ,,nie" z imiesłowami czasownikowymi pisze się tak samo jak z czasownikami, czyli oddzielnie. Te przecinki to tak tylko przy okazji.
To interpunkcji można mieć sporo zastrzeżeń, ale w tym względzie jestem dość wyrozumiała. Sama też popełniam błędy interpunkcyjne.
5:)
prześladować do końca życia : )
1. "Obudziłam się gdy ktoś potrząsnął mnie za ramię." - przed "gdy" przecinek. I raczej potrząsnął mną*
2. Tak jak w poprzednich częściach bez przecinka przed "i"
3. "Nigdy nie przypuszczałam że jestem" - przecinek przed "że", tak jak i w wielu przypadkach potem
4. "grożna" - groźna* ;)
5. " zarejestrowałam iż przemówiła" - przecinek przed "iż"
6. "przemówiła w języku którego" - przecinek po "języku"*
7. "Kaskada ciemnobrązowych loków spływała aż do bioder okalając buzię, o lekko azjatyckich rysach" - ten przecinek, który tam jest, powinien być raczej po "bioder" ;)
8. "Ten który oddał" - po "ten" przecinek
9. "- Kim jesteś, i co robisz na mojej plaży? - w tym dziwnym języku zapytała kobieta" - tutaj "W"*, z dużej litery po myślniku.
10. "bo mogli nie zrozumieć mojego języka, choć ja doskonale rozumiałam ich mowę." - powtórzenie "rozumieć". Domyślam się, że trudno zastąpić to słowo innym, zwracam jednak uwagę.
11. "poleciałabym na ziemie jak worek kartofli gdyby nie silne ramiona" - ziemię* i po niej przecinek ;)
Znowu głównie interpunkcja. Jejku, Opowijczycy mnie zaczną za niedługo linczować za to szczegółowe wypisywanie, przepraszam :( Ta część bardziej przypadła mi do gustu :) Ciekawa jestem, co będzie dalej. Błędów niestety troszkę się pojawiło, dlatego 4,5 czyli zostawiam 5 ;) Czekam na ciąg dalszy.
dlatego też bardzo się ucieszyłam, że zajrzałaś i wyraziłaś pozytywną opinie.
Kurczę, sama bym chciała znaleźć się w takim miejscu, ale na pewno nie naga ;-; Ciekawe, co tam dalej wymyśliłaś :P
Wybacz, że dopiero teraz, ale kiepsko z czasem ostatnio :/
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania