Perełka cz 8
Przebudziłam się i usiadłam gwałtownie, uderzając w coś czołem. Gdy wzrok odzyskał ostrość nieomal parsknęłam głośnym śmiechem. W odległości niespełna metra od łóżka, stał chłopak, a w zasadzie młody mężczyzna, z chusteczką przytkniętą do krwawiącego nosa.
To ja go tak załatwiłam, choć zupełnie niechcący. Przyjrzałam mu się uważnie. Kim był, a co ważniejsze, co robił w mojej sypialni? Był przystojny, a ja właśnie doszłam do niepokojącego wniosku, że wszyscy faceci w tym niezwykłym miejscu tacy właśnie byli. Niezaprzeczalnie, niepokojąco atrakcyjni. Włosy w kolorze przygasającego ognia w drobnych sprężynkach opadały do ramion, przywodząc mi na myśl trwałą, błękitne oczy spoglądały łagodnie. Szczupłej postury, nie kojarzył się jednak z chudzielcem, już prędzej z kimś kto wiele czasu spędza w ruchu.
- Wybaczcie Pani, nie chciałem cię obudzić ani tym bardziej przestraszyć – odezwał się, chowając chusteczkę do kieszeni, głos również miał melodyjny – Jestem medykiem, przysłano mnie bym cię Pani obejrzał.
Zaczerwieniłam się i głębiej ukryłam pod kołdrą. Nic z tego, żeby taki młodzik mnie badał.
- Pani, mam tylko sprawdzić gardło i struny głosowe – uśmiechnął się szeroko, ukazując garnitur białych zębów.
Zrobiło mi się strasznie głupio i zapragnęłam ukryć się pod łóżkiem, tymczasem mężczyzna kontynuował.
- Szyję obejrzałem już pobieżnie, gdy spałaś Pani, teraz jeśli można, chciałbym zobaczyć gardło.
Cóż było robić, zsunęłam się na kraj łóżka i posłusznie jak dziecko otworzyłam szeroko usta, wysuwając na wierzch język. Zaglądał przez chwilę do gardła, po czym wprost do mojego ucha, chyba na wypadek gdyby ktoś podsłuchiwał, wyszeptał.
- Myślę że udajesz, pani – W jego oczach wciąż migotały ogniki rozbawienia, ale już na głos powiedział – Zostawię w kuchni zioła, które należy wypić do śniadania. Będą gorzkie, ale z pewnością skuteczne.
Złośliwiec. Byłam stuprocentowo pewna, że zaserwuje mi najobrzydliwszą herbatkę, jaką uda mu się sporządzić. Gdy medyk zbierał się już do wyjścia, do pomieszczenia wtargnęła Elisabeth, niosąc przed sobą naręcze granatowego materiału. Zrzuciła swój ładunek na łóżko i z oczekiwaniem popatrzyła na rudzielca.
- Masz to? - zapytała niecierpliwie stukając obutą w atłasowy pantofelek stopą w drewnianą podłogę – Trojan, tylko nie mów mi, że nie i nie praw kazań. Od tego mam matkę.
Zauważyłam, jak pierś mężczyzny unosi się w westchnieniu rezygnacji, po czym wyciągnął z kieszeni niewielką, farbowaną na jadowitą zieleń, skórzaną sakiewkę.
Piękna dziewczyna niemal przemocą wyrwała mu woreczek, zamknęła go w dłoniach jak najcenniejszy skarb. Trojan pokręcił głową i posławszy nam ostatnie spojrzenie, bez słowa, opuścił sypialnie. Elisabeth skierowała na mnie swoje jasne, pytające spojrzenie.
- Od wczoraj zastanawiam się, dlaczego masz takie krótkie, niekobiece włosy. Tak sobie pomyślałam, że może obcięto ci je za karę. Może nie zaakceptowałaś kandydata na męża?
Zdumiona, bardzo szeroko otworzyłam oczy. Od wczorajszego popołudnia prawie cały czas wyglądałam jak ropucha z wytrzeszczem, wyjątek stanowiła tylko noc, bo siłą rzeczy, kiedy człowiek śpi, oczy ma zamknięte. Co to za świat, w którym kobietom za karę każe się nosić praktyczne fryzury, pomyślałam ironicznie. Uśmiechnęłam się, starając się wtłoczyć w ten grymas odpowiednią ilość zawstydzenia, tak by Elisabeth mogła go sobie zinterpretować wedle życzenia.
- Mam coś dla ciebie – Pomachała mi przed oczyma zdobycznym woreczkiem, po czym wysypała na dłoń jego zawartość, niewielkie żółte tabletki, podobne do witaminy C.
Wpatrywałam się w nie jak sroka w gnat, nie rozumiejąc po jaką cholere mi one.
- Wystarczy wziąć dwie i do obiadu włosy będą już sięgały łopatek – poinstruowała.
Jeśli specyfik naprawdę miał tak niesamowite działanie, ludzie z przemysłu farmaceutycznego gotowi by byli zabijać, by tylko zdobyć recepturę. Odrobinę niepewnie umieściłam wymaganą porcję w ustach i popiwszy wodą z cynowego kubka przełknęłam. Przez chwilę nic się nie działo, po czym skóra głowy zapłonęła żywym ogniem. Towarzysząca mi dama uśmiechnęła się lekko, widząc malujące się na mojej twarzy przerażenie.
- Gdybym ci wcześniej powiedziała, zrezygnowałabyś – próbowała się tłumaczyć i miała rację, zdecydowanie bym podziękowała – Zostawiam cię teraz, ubierz się proszę w suknie, którą przyniosłam, a za chwilę ktoś przyniesie śniadanie.
Wybiegła z komnaty prawie tak szybko jak do niej wpadła, a ja nareszcie miałam możliwość sprawdzenia głosu. Ku mojej bezbrzeżnej radości, słowa starej wyliczanki z dzieciństwa zostały wypowiedziane w tubylczej mowie. Teraz mogłam zająć się ubiorem. Granatowy materiał sukni był miękki, gładzenie go dostarczało prawdziwie zmysłowych doznań. Na łóżku leżała również sterta halek, z ciekawością przerzuciłam je, by sprawdzić co jeszcze ukrywa sterta, nie znalazłam jednak tego, czego tam szukałam.
- Gdzie są jakieś majtki?! – Z moich ust padły pierwsze słowa wypowiedziane na głos w tym obcym języku.
Komentarze (17)
Dałam 5 :)
Dziękuję : )
,,nie chciałem cię obudzić, ani tym bardziej przestraszyć " - przed ,,ani" nie stawia się przecinka;
,,uśmiechnął się szeroko (przecinek) ukazując garnitur białych zębów.";
,,Byłam stuprocentowo pewna (przecinek) że zaserwuje mi najobrzydliwszą herbatkę";
,,stukając obutą w atłasowy pantofelek stopą, w drewnianą podłogę " - bez przecinka";
,,Trojan, tylko nie mów mi że nie, i nie praw kazań" - zamiast przecinka przed ,,i" powinien być przed ,,że";
,,Zauważyłam (przecinek) jak pierś mężczyzny unosi się w westchnieniu rezygnacji" - tu w zdaniu złożonym;
,,Od wczoraj zastanawiam się (przecinek) dlaczego masz takie krótkie, niekobiece włosy";
,,Wpatrywałam się w nie, jak sroka w gnat" - bez przecinka;
,,Odrobinę niepewnie umieściłam wymaganą porcję w ustach i popiwszy wodą, z cynowego kubka przełknęłam" - bez przecinka;
,,Gdybym ci wcześniej powiedziała (przecinek) zrezygnowałabyś ";
,,ubierz się proszę w suknie (przecinek) którą przyniosłam" - ,,suknię";
,,nie znalazłam jednak tego (przecinek) czego tam szukałam";
,,Z moich ust padły pierwsze słowa, wypowiedziane na głos, w tym obcym języku." - bez obu przecinków.
Jak widać, tutaj to głównie interpunkcja, która zawsze była i będzie najbardziej problemowa w naszym języku:) 5
Przepraszam, że dopiero teraz komentuję, przez ostatnie dni urwanie głowy miałam ;-;
Cieszę się, że Ci się podobało i dziękuję za komentarz : D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania