Perełko część III
- Musiała mnie, pani, z kimś pomylić. Nie jestem Marlena.
Czarne oczy nadal wbijały się we mnie zabójczo. Unikałam wzroku kobiety, co nie było łatwe.
- Perełko, no już, wstawaj. Musimy zmienić fryzurę na twoją starą – rzekła, nadal patrząc tępo w moim kierunku. W głowie odszukałam wygląd dawnych włosów. Ścięte do ramion z fikuśną grzywką, zdecydowanie bardziej wolałam swoją obecną stylówkę. Mimowolnie dłonią odszukałam długiego kasztanowego kucyka. Skrzywiłam się, gdy poczułam pojedyncze kołtuny.
- Marlenko, od kiedy jesteś taka nieokrzesana? Wstań już. – Głos stał się bardziej donośny i z pewnością miał w sobie mniej cierpliwości. Zwlekłam się z kanapy. Przeraził mnie fakt, iż po raz kolejny nazwała mnie imieniem jakiejś dziewczyny. Stanęłam jak w wojsku.
Dama odwróciła się na pięcie i szybko podeszła do biurka. Wzięła krzesełko, które stało obok niego i jakby nigdy nic przytaszczyła je na środek pokoju, hałasując przy tym niemiłosiernie. Od razu moja wyobraźnia utworzyła obraz, jak siedzę ze związanymi rękoma i jestem poddana różnym torturom. Zaczęłam się bać jeszcze bardziej. Jednak nic nie robiłam, po prostu stałam. Ręką wskazała, bym usiadła. Posłusznie, ale mozolnie wykonałam czynność. Śledziłam każdy ruch czarnowłosej. Dopiero, gdy w jej ręku dostrzegłam nożyczki lekko się uspokoiłam, mając nadzieję, że planuje zmienić mi tylko fryzurę. Oparłam plecy o niewygodne, drewniane oparcie. Opuściłam głowę do tyłu i czekałam. Wreszcie poczułam, że ktoś szczotką rozczesuje moje włosy. Bardzo delikatnie. Chwilę później odbyło się "pierwsze cięcie". Odruchowo popatrzyłam na podłogę. Przeraziłam się, gdy zobaczyłam długość uciętych pasm. Ona obcinała mnie na chłopaka! Nie zwracając uwagi na sytuację, z zanoszącym się płaczem w głosie powiedziałam:
- Nie miałam nigdy takiej fryzury. Proszę przestać ciąć moje włosy. Hodowałam je cztery lata!
- Marlenko, co Ty opowiadasz? Obie wiemy, że nie miałaś wcale włosków. Nie ruszaj się, proszę – wymamrotała i położyła rękę na moim ramieniu. Przeszły mnie ciarki, gdy uważnie wpatrzyłam się w jej oczy. Były takie puste i pozbawione blasku… Mówiła kompletnie bez emocji, jak lalka.
- Nie jestem Marlena. – Stwierdziłam, iż będę walczyć o swoje imię.
- Ćśśś… Perełko, nie denerwuj się. Jestem przy tobie. – Nadal brzmiała słabo. Na pewno nie była normalna. Jednak bałam się analizować jej nienormalność. Udałam, że nie słyszałam tego, iż w dalszym ciągu wmawiała mi obcą nazwę.
Ze strachu poddałam się. Siedziałam nieruchomo, gdy ona nożyczkami cięła moje bardzo długie włosy. Na ziemię upadały coraz to nowsze kasztanowe pasma. W kącikach oczu poczułam wodę. Ciężko nie płakać, gdy ktoś wbrew twojej woli usuwa to, o co dbałaś przez kilka lat. Pojedyncze łzy wędrowały po twarzy i skapywały na kołnierz bluzy.
- Gotowe. Dam ci lusterko. – Brzmiała, jak fryzjerka, która wykonała kawał dobrej roboty. Chwilę później wręczyła obiecany przedmiot. Nie chciałam widzieć swojego „nowego” wyglądu. Mimo wszystko coś mnie skusiło i zerknęłam. W odbiciu zobaczyłam siebie, lecz nie wyglądałam jak dawna ja. Krótkie włosy przypominały mi mojego tatę, miał mniej więcej podobny zaczes. Twarz od razu zeszczuplała, nie była już idealna. Zmęczone oczy wpatrywały się w szklaną taflę tak beznamiętnie… Uśmiech? Chyba został w piwnicy. Wydałam z siebie cichy jęk niezadowolenia i rozpaczy. Ratunku.
---Od autora--- Jak obiecałam, tak jestem - z nową częścią. Mam nadzieję, że jest znośna. Od tego momentu rozdziały będą (tak myślę) bardziej ciekawe i tajemnicze, bo w końcu początek został pokonany. Pozdrawiam serdecznie i za wszystkie komentarze dziękuję!
Komentarze (15)
Zostaje to że ta dziwna matka straciła kiedyś dziecko i teraz znalazła kogoś bardzo podobnego do swojej córki
5
A ja żczę zdrowia.
Naprawdę bardzo ciekawy pomysł. Coraz bardziej mi się podoba. Napisałabym więcej, ale niestety muszę już lecieć.
Wstawiam pięć i myślę, że w następnej części bardziej szczegółowo wyrażę moją opinię. Pozdrawiam.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania