Perełko część VI
Mozolnie uniosłam powieki. Obraz sprzed oczu właśnie naostrzył się. Rozmazane plamy powoli zaczynały przypominać meble. Obłęd w mojej głowie wariował. Milion miejsc u różnych osób widziałam centralnie przed sobą. Jak rozpoznać fikcję? Jak? Gdzie jestem? Każdy oddech był dodatkowym ciężarem dla mojej klatki piersiowej. Leżałam jak kukła. Zwyczajna kukła, tylko gdzie przedstawienie? Czułam dziwne odrętwienie. Instynktownie spróbowałam poruszyć nogą. Dosłownie nie czułam jej. Zero jakiejkolwiek reakcji ze strony nerwów. Wystraszona, a zarazem pozbawiona możliwości ruchu, zerknęłam na nogi tak dokładnie, na ile pozwoliło mi ograniczone pole widzenia. Musiałam upewnić się, czy aby na pewno nie są ucięte. Stres zniwelował chaos, myśli stawały się coraz bardziej realne i szczegółowe. Wpatrując się w sufit, chciałam napiąć napiąć mięśnie rąk, lecz one również nie chciały współpracować. Gęsia skórka bez wątpienia pojawiła się na moim ciele. Otworzyłam usta, orientując się czy z twarzą wszystko dobrze. Ból, który nagle przeszył buzię był nie do zniesienia. Czułam się, jakby ktoś rozrywał mnie na tysiąc kawałków. Zacisnęłam zęby, chcąc zniwelować bolesne uczucie. Nie mogłam zdiagnozować, co jest ze mną nie tak.
Ignorując cierpienie, odkaszlnęłam gorzką wydzielinę z gardła i ile sił w płucach, zaczęłam wołać o pomoc. Spanikowałam, nie mogąc zapanować nad własnym ciałem. Ofiary zawsze krzyczą, taki los… A potem giną. Na samą myśl o śmierci mój głos lekko zmarniał. Struny głosowe musiały konać ze zmęczenia. Rzadko kiedy wykorzystywałam aż tak ich moc. Żałosne łzy zaczęły spływać mi po policzkach, subtelnie łaskocząc. Nawet nie miałam, jak się podrapać. Gardło piekło niemiłosiernie, tak samo z skórą na twarzy. Zmarnowana zamknęłam oczy, analizując dalszy plan działania, a także sytuacje z najbliższej przeszłości. Nie minęła długa chwila, gdy za ścianą usłyszałam kroki. Nie były tak delikatne jak zwykle. Wystraszona podsumowałam, że niepotrzebnie darłam się. Mogłam siedzieć cicho i nie zwracać na siebie uwagi, a tak wszystko spieprzyłam. Wolno oddychałam, uważnie wsłuchując się w odgłosy. Wreszcie czyjaś dłoń spoczęła na klamce. Szklane wstawki drzwi zamazywały obraz, więc nie mogłam stwierdzić, kto do mnie zmierza. Zamknęłam oczy, by udawać śpiącą, choć to przecież nie miało sensu. Kluczyk zawirował w zamku, a drzwi zaskrzypiały. Nastała cisza.
Coś mnie skusiło i zerknęłam na wyjście. W progu stał chłopak. Nadzieja ponownie zawitała. Nie mogąc się ruszać, czekałam, aż zrobi pierwszy krok. Sekundy dłużyły się niemiłosiernie, ja jednak wolałam milczeć. Nastolatek wyglądał na starszego ode mnie. Czarna, luźna koszulka z żółtym piorunem na środku dosięgała mu praktycznie do uda. Spodnie były tego samego koloru. Jedynie włosy miał brązowe. Jego ubranie odstraszało, zdecydowanie. W końcu ta podła żmija też ubóstwiała czerń. Chyba do końca życia będę czuła urazę do tej barwy. Brunet wreszcie spojrzał w moją stronę. Coś sprawiło, że rozszerzył oczy, a wyraz jego twarzy wskazywał na zmieszanie i strach? Przypomniałam sobie, jak wyglądam. Bez włosów. Nic dziwnego zatem, że tak zareagował.
- Pomóż mi, proszę! – powiedziałam, wykrzywiając lekko usta z bólu. Wolałam się odezwać, niż stracić swoją pierwszą, a może i jedyną szansę.
---Od autora--- Przepraszam za długą przerwę czasową, miedzy tym a ostatnim rozdziałem. Ostatnio dużo czasu poświęcam na listy, odkryłam, że uwielbiam je pisać (Gdyby ktoś chciał rozpocząć korespondencję, to czekam na maila. :)). Takie zajęcie, z pewnością, wykorzystuje moją wenę. W każdym razie, postaram się częściej dodawać nowe rozdziały.
Dziękuję za każde odwiedziny i wszelkie komentarze, to naprawdę motywuje. Tę część pisałam na szybko, gdyby się jakieś błędy rzuciły w oczy, to prosiłabym o wypisanie ich. Ano, i obiecuję, że odwiedzę "moich czytelników" niebawem i na pewno zostawię po sobie ślad! Pozdrawiam.
Komentarze (13)
"Coś sprawiło, że rozszerzył oczy, a wyraz jego twarzy wskazywał na zmieszanie i strach?" - czy na końcu celowo postawiłaś pytajnik?
Szalo, dobrze że wróciłaś ;). Opowiadanie naprawdę dobre, masz niesamowity talent do kreowania wszelkich opisów, które bardzo realnie oddają uczucia bohaterów. Czekam na następne części. Pozdrawiam, 5.
*Co do drugiego problemu, długo się zastanawiałam, czy nie jest to błąd. Jednak wywnioskowałam, że pytajnikiem lepiej podkresle niezdecydowanie bohaterki. Być może popełniłam błąd.
Kakarotto, ja zawsze wracam, zresztą dało się to zauważyć. :D Miło mi słyszeć takie komplementy! Dziękuję za czujność. Pozdrawiam, ano i niebawem zobaczysz mnie u siebie.
Pytajnik zostaw, bo według mnie dobrze podkreśla niezdecydowanie ;)
Ogólnie świetna część, czekam na kolejną i zostawiam 5 :)
Czyżbym zyskała nową czytelniczkę? :) Miło mi czytać takie komplementy. Serdecznie Ci za nie dziękuję. Do kolejnej części spróbuję przysiąść dzisiaj. :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania