Perełko część VII
Brunet odetchnął głęboko i powoli zaczął podchodzić. Strasznie głośno stawiał kroki, to od razu przyszło mi do głowy. Leżałam zmieszana. Moje mięśnie na pewno nieźle spięły się, na szczęście, byłam w tak komfortowej sytuacji, że ich nie czułam. Nieudolnie próbowałam się pocieszyć.
Postać przystanęła obok kanapy. Bałam się spojrzeć w górę, w końcu, bez wątpienia, jego wzrok spoczywał właśnie na mnie. Jednak przełamałam się. Oczy chłopaka wyrażały milion emocji, ciężko było mi odkryć, jakie ma zamiary. Nawet nie zauważyłam, gdy mimowolnie zaczęłam wstrzymywać powietrze. Nie wyczekałam napięcia, zaczęłam błądzić po całym pomieszczeniu, byleby nie musieć ponownie spojrzeć na nieznajomego. Ten jednak przystawił dłoń do mojej twarzy, ewidentnie wodził palcem wskazującym po policzku. Tak, to niezwykłe szczęście, że mało co czuję. Przygryzłam dolną wargę, próbując odkręcić głowę.
- Nie wygląda źle. Szybko się zagoi – wymamrotał spokojnie.
- Co? – Tylko tyle zdążyłam z siebie wykrztusić. Ostre spojrzenie, które posłałam nastolatkowi, niewątpliwie go zmieszało. W głębi serca poczułam niemałą ulgę, iż potrafi się speszyć przez gesty. Zawsze trzeba sprawdzać z kim mamy do czynienia.
- Mama wspomniała, że leki przestaną działać za około pół godziny – rzekł. Słysząc pierwsze słowo, zakręciło mi się w głowie. Nadzieja od razu zniknęła. Światełko w tunelu zgasło. Nerwowo przełknęłam ślinę, próbując zatuszować emocje. Coś jednak nie pozwoliło mi tego nie skomentować.
- Spieprzaj – rzuciłam bezmyślnie. Skierowałam wzrok na twarz nastolatka. Chyba przesadziłam. Uniósł brew i uśmiechnął się szyderczo. Wywróciłam oczami, podsumowując, że mam do czynienia z kolejnym wariatem. To ewidentnie nie uszło jego uwadze, choć taki był, przecież, zamiar.
- Radzę Ci pilnować języka, następnym razem mogę nie mieć tyle cierpliwości.
Tym razem nie powiedziałam nic. Nawet nie wiedziałam, co z siebie wydusić. Darowałam mu ten tekst, a może i sobie cierpienie. Wgapiałam się bezczynnie w sufit, czekając aż brunet wreszcie zdecyduje się opuścić pokój. Długo to nie trwało. Chłopak chyba znudził się ciszą. Powłóczystymi krokami wymaszerował z pomieszczenia. Zapomniał zrobić czegoś, co jego matce nawet nie przyszłoby do głowy, by tego nie uczynić. Nie zamknął drzwi. Moje serce zaczęło bić szybciej. Już obmyślałam plan ucieczki. Gdy miałam zrywać się z kanapy, myślami wróciłam na ziemię. Nie jestem w stanie się poruszać, a on zrobił to specjalnie. Pieprzony śmieszek. Skarciłam w myślach swą głupotę.
Oczami niedalekiej przeszłości błądziłam po chwilach spędzonych z rodziną. Szybko jednak na miejsce przyjemnych wspomnieć wstąpiło to, gdy zemdlałam w piwnicach. Ta baba musiała zostawić po sobie jakiś ślad. Nikt nie jest porywaczem idealnym, a przede wszystkim nie niewidzialnym. Z drugiej strony, w telewizji mówili, że większość uprowadzonych dzieci znajduje się po dwudziestu czterech godzinach, a z dłuższym czasem poszukiwań szanse maleją. Bez wątpienia spędziłam tu więcej niż jedną dobę. Poddałam obecną sytuację analizie. Niestety nie wywnioskowałam nic dobrego czy też pożytecznego, jedynie pogrążyłam się. Woda w oczach pojawiła się, standardowo... Zawsze lubiłam swój mocny charakter, a tym czasem zrozumiałam, iż w zagrożeniu nie umiem zdrowo myśleć. Nie stać mnie na znalezienie rozwiązania. Łzy coraz bardziej obmywały policzki. Pojedyncze kropelki skapywały, nurkując w materacu kanapy. Bezsilność znowu wygrała. Znowu mnie dobiła. Znowu zabiła.
Komentarze (19)
Szalo, cały czas trzymasz w napięciu. ;) Czekam niecierpliwie, aż wprowadzisz do fabuły jakiś element dynamizujący akcję. Coś czuję, że ta seria będzie po prostu kosmiczna! XD
Kosmiczna seria? XD, na fantasy nawet mi nie licz! :D Dziękuję, kochany Kakarotto, po ostatnim dłuższym opowiadaniu, wolę wolniej wprowadzić akcję niż tak na chama, w pośpiechu. Zobaczymy co wyjdzie, pomysłów trochę jest, teraz tylko realizacja. Dziękuję za świetny komentarz!
Nadal mnie zastanawia co dokładnie zrobiła z jej twarzą i po co, bo w sumie chirurgiem plastycznym nie jest, a może jest? Albo jej córka miała blizne na policzku i chciała ją odwzorować! Nie no... nie mam pojęcia, pozostało mi tylko czekać na kolejną część :)
Ta oczywiście jest świetna i zostawiam zasłużoną 5! :D
Również ciekawi mnie co ta kobieta zrobiła z twarzą bohaterki. Opko świetne. W końcu sami psychiczni ludzie - czy może być lepiej? :) Pozdrawiam. 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania