Wiersz przywodzi na myśl utwory rupi kaur, albo, gdyby szukać bliżej, Doroty Koman. Nie byłoby wstydem mieć go na swej półce.
Inna sprawa, żetak silnie po rdzeniu mnie nie szarpie. Szanuję estetykę, a zwłaszcza to, że są tu zachowane proporcje odbiorcze. W sensie: nie jest wprost, ale i taki odczuciowy laik jak ja może coś zrozumieć. Taki oto zlepek ogólników mam ;)
Ho, ho... ale komplement:)
Wiem, wiem, Can... ja (w sensie moje wiersze) nie z tych szarpiących, to niemal szczyt moich możliwości uderzenia.
Dzięki za ciekawy zlepek:)
Pisz po tym co dotychczas ukrywałam. Zdziwisz się lub nie. Możesz poprawiać, ale mnie nie wymazuj.
Tak przyszła mi pierwsza myśl. Z interpretacjami tak już jest:) Pozdrawiam
tak w ogóle to przypomina mi się po przeczytaniu, krótkometrażowy film "Skóra" , o scenariuszu kultowej wariatki Sary Kane :) ... nie wiem, czy widziałaś
Niemetaforycznie to zapisywanie wnętrza skóry miało miejsce w wypadku pergaminu. Najlepsze jakościowo skóry pozyskiwało się z płodów zwierząt.
A gdzie u Ciebie? Dasz namiar? Się porówna, bo wątpię, że słabiej.
jest w necie, wystarczy wpisać w wyszukiwarkę "Sarah Kane Skin". A gdzie u mnie.... litości - nie znam swoich wierszy na wyrywki, nie wiem w którym :) napisałem 543 wiersze, kilkadziesiąt opowiadań, teraz tworzę szóstą, a jeśli liczyć ze spalonymi - ósmą powieść wżyciu... kto by pamiętał tytuły wszystkiego? :)))) ale wiem, że u mnie coś takiego się przemknęło. dawno. w wierszu. I to ja dziękuje za wizyty u mnie :)))
Tak metaforycznie dla mnie to: bycie w kimś totalnie zatraconym, oddanie się całkowicie dla kogoś kogo się mocno pragnie, obdarcie siebie z prawdy i też własnego ja zewnętrznego-postrzeganengo tej warstwy ochronnej m"maski" i też pomimo lęku przed bliskością, otwarciem się na drugą osobę (źrenice) zatracie troszkę własnego "ja" na rzecz kogoś, być wręcz wchlonietym przez drugą osobowość, trochę oddanie się, własnego charakteru na rzecz plastyki i ukształtowania tak jak ktoś nas chce sobie wypisac.
Być może chodzi też o skrywane wcześniejsze zranienia, otwarcie ich na nowo w celu usunięcia ich śladów dzięki nowej bliskiej relacji, która być może wyleczy zraniania i zapiszę je sobą, nie ucieknie pomimo krwawej prawdy.
Wrotycz :D Dobre! Dziękuję;) Tylko wiesz, mi niewiele brakuje żeby samej wylądować na czyjeś płatnej kozetce;) (jak się nie poboisz możemy częściej;)))
A tak na poważnie, nie zawsze się tak da - w punkt. Często gdzieś tam nadinterpretacja, lub twórczość własna przy czyjeś. A czasami kwestia nadawania obrazów na podobnych falach. Pozdrawiam z uśmiechem :)
Komentarze (26)
Nie mam.
Inna sprawa, żetak silnie po rdzeniu mnie nie szarpie. Szanuję estetykę, a zwłaszcza to, że są tu zachowane proporcje odbiorcze. W sensie: nie jest wprost, ale i taki odczuciowy laik jak ja może coś zrozumieć. Taki oto zlepek ogólników mam ;)
Wiem, wiem, Can... ja (w sensie moje wiersze) nie z tych szarpiących, to niemal szczyt moich możliwości uderzenia.
Dzięki za ciekawy zlepek:)
Szczególnie ten ostatni wers - uderza.
Tak przyszła mi pierwsza myśl. Z interpretacjami tak już jest:) Pozdrawiam
Nie pierwszy raz zadziwiasz odczytem, szacun.
Pozdrawiam i dziękuję ślicznie.
A gdzie u Ciebie? Dasz namiar? Się porówna, bo wątpię, że słabiej.
Nie, nie widziałam, jest w necie?
Dzięki za wizytę:)
Dzięki za podpowiedź.
Boże. Jak Ty to załapałaś, mega intuicja.
Niesamowite...
Szacun!
Bardzo, bardzo serdecznie dziękuję.
A tak na poważnie, nie zawsze się tak da - w punkt. Często gdzieś tam nadinterpretacja, lub twórczość własna przy czyjeś. A czasami kwestia nadawania obrazów na podobnych falach. Pozdrawiam z uśmiechem :)
Zapraszam nieustająco:)
Bardzo ciekawie uformowany wiersz, a odczytany został, więc ja sobie pomilczę.
Pozdrówki.
Dziękuję, rozumiem.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania