perpetuo

Zapomnienie, tyś moje wybawienie

ale tylko wówczas, gdy nastąpi śnienie w sen wieczny przemienienie

 

„Może to zapomnienie i zaprawdę zbawienie

może to życzenie i chwalebne”

może jednak sobie je daruje

bo Morfa niż Hadesu bardziej potrzebuje

 

Przecież czystość umysłu o poranku

jest jak nieustannie nowa droga,

droga co każdego dnia od nowa

dając pozornie odmienne nadzieje,

mami Cię Midasa szczęściem

i jego wiecznym tchnieniem

 

O, cóż to jednak za droga

co za cel początki obiera,

cóż to za początek,

który z karuzelą się burdeli

 

Może jak się kręci wszystko wokół,

to jest przyjemnie i wesoło,

można nowości zadzierzgnąć,

radością onieśmielić

 

Niestety, to wszystko implicite

w rytm dobowy jest udziergane,

z grubym oczkiem

i przez czas mocno rozpierane

 

Przecież jędrność ta ulepiona z zapomnienia,

która choć rano powabna,

wieczorem już nie onieśmiela

 

Dlatego, o szczęście,

dlaczego Ci tak daleko do radości?

 

Dlaczego nie możesz przezwyciężyć

paradoksu jedności czasu i wieczności?

 

Zatem Nieobecności, ...

nie każ mnie utratą mądrości przez zapomnienie,

nie dawaj nadziei na utopię poranków radości,

bo ja łaknę jednak szczęścia, a nie radości zapomnienia

 

Może gdyby Midasa szczęście

nie było tylko radością,

to by jego cykliczna droga

nie była zwykłym... łakomstwem?

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania