Piaskownica
Lubimy się bawić, dlatego wszyscy mamy wiaderka i łopatki, jak przystało na dzieciaki z jednego podwórka. Oczywiście ktoś zawsze wiedzie prym i trzyma władzę, inaczej doszłoby do anarchii, a na to nie można pozwolić.
Zbyś w króciutkich spodenkach najwięcej ma do powiedzenia i on też wybrał siebie na przywódcę. Co prawda czasami płacze, kiedy ktoś ma ładniejsze wiaderko, ale Tola zaraz go pociesza i zapewnia, że jego jest najpiękniejsze. Wtedy uszczęśliwiony Zbyś z wdzięczności tarmosi Tolę za warkoczyki, bo uważa że jest najmądrzejsza w grupie. Maleńka Zosia wiernie im sekunduje, chociaż za cienkie ma jeszcze warkoczyki, żeby Zbyś mógł tarmosić, niemniej rosną szybko i jest nadzieja dla Zosi, że dostąpi tego zaszczytu. Dżesika zna się na ziołach, zbiera z babcią i trochę przynosi na plac. Od zapachu aż kręci się w głowie, zwracamy jej na to uwagę, ale ona twierdzi, że trzeba żyć ekologicznie. Tak jej wytłumaczyła żona kolegi babci, a to bardzo mądrzy ludzie. Wodorosty ściąga też Adaś i wkłada sobie w spodenki, bo mu tatuś powiedział, że od tego stanie się prawdziwym mężczyzną. A Adaś chce być prawdziwy, jak prawdziwek w lesie. Lubię, kiedy z Grzesiem recytują wierszyki, wszyscy się śmiejemy, bo Grześ sepleni i zamiast ''lalka'' mówi ''jajka'' i nie powie ''wuj'' tylko ''chuj''. Takie to śmieszne, choć mama mówi, że nie wolno tak mówić.
Czasami Dorotka śpiewa, wtedy robi się cicho jak w kościele, słychać jedynie jak nam serca z przejęcia biją, tak się boimy oddychać. Strasznie głośno Dorotka śpiewa, tak jej chyba ksiądz każe, kiedy chodzi na próby.
Reszta wygląda na znużonych, może tylko Ola, która plecie trzy po trzy i biega, od jednego do drugiego dzieciaka, podszczypuje i piszczy, wyróżnia się trochę z tłumu, lecz nikt jej nie traktuje serio, raczej każdy się odgania. Jest jeszcze Wanda, ale tej się wszyscy boją, bo klnie jak szewc i potrafi przyłożyć, wiadomo wychowywana z chłopakami.
Kasia byłaby nawet spoko, gdyby nie krytykowała ciągle zamków, przecież każdy stara się najlepiej jak potrafi, żeby piękne wychodziły. A ta ciągle, tu brak okna, to nierówny dach, wszędzie znajdzie wady. Dlatego sama i z boku buduje swój zamek. Dobrze jej tak, niech nie zadziera nosa.
Fajnie jest w naszej piaskownicy, każdego dnia coś się dzieje. Czasami dochodzi do wojen, wtedy niszczymy wszystkie zamki i jesteśmy cali w błotku, ale ''szczęśliwe dzieciaki, to brudne dzieciaki'', a my dbamy o szczęście. Swoje i innych.
Nasze podwórko stało się sławne w okolicy, dlatego wpadają często intruzi, u których nic się nie dzieje, bo są nudni. Podglądają nasze zabawy, pewnie chcą wykorzystać pomysły. Niech się patrzą i uczą, nie jesteśmy samolubni, raczej otwarci. Tak jak nasze zamki z piasku...
Komentarze (38)
Świetne i trafne
Bardziej wiarygodne w danym sensie →zdaniem mym→Pozdrawiam:)
Podobało mi się
- Grzesia, który dwa razy dziennie musi wyrecytować wierszydełko,
- Bonifacego - cichego i niepokojącego w gruncie rzeczy wielbiciela Kasi, dzielnie trzymającego przez dzień cały rączki w slipkach,
- dziewczynki o egzotycznym jakże imieniu Dżesika (gdy zwracają się do niej Dżesika, to ona prostuje, że nie Dżesika tylko Dżesika, co w jej wiecznie rozciągniętym uśmiechem ustami brzmi Dże sika), zawsze z naręczem jakiś badyli,
- Placyda, wprawdzie zjawia się na podwórku rzadko, bo uczęszcza do przedszkola specjalnego w innej dzielnicy, ale gdy się zjawi, to taki hecny.
Takich mnie akurat brakło bohaterów, z ikrą, prawda, w tym opowiadaniu, takich prawych, tego prawda, ale co ja tam wiem....ak można prawda, tego...
Pozdrawiam. Poczucie humoru bardzo się w życiu przydaje :-)
Pozdrawiam.
Wizyta tutaj to jak wycieczka do zoo.
bogumił chcesz banana?
ale szybko odpisałaś, widać jaka stęskniona, ale gówno burzy nie będzie, przykro mi : )))
buziaczki : )))***
papatki
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania