Pokaż listęUkryj listę

Piąta Tajemnica (rozdział 33, 34, 35)

Perucci, Bianco, Gabriela

 

Perucci zakończył swą opowieść. Bianco i Gabriela siedzieli jeszcze dłuższą chwilę w ciszy, jakby wciąż nie dowierzając historii, w którą właśnie zostali w pełni wtajemniczeni. W końcu Gabriela podeszła do okna, z którego roztaczał się niezmiennie piękny widok na Awentyn, po czym odwróciła się do pozostałęj dwójki.

- Jeśli naprawdę jest jak mówisz kardynale, zrzekam się powiernictwa! Zdjęła plecak i rzuciła go na biurko Perruciego. Kardynał zbielał, jego źrenice powiększyły się, widać było, że podniosło mu się ciśnienie. Chwilę wpatrywał się w magnetyczną zawartość plecaka, po czym z trudem odwrócił wzrok.

- Nie kuś mnie! Wiem, że teraz gdy wiesz już wszystko, pudełko stało się znacznie cięższe, ale nie może ono trafić w moje ręce, są zbyt nieprzewidywalne!

- Gabrielo! Weź Relikwiarz spowrotem - rzucił Bianco - Nikt inny go nie uniesie.

- Jak ja, zwykła matka, wdowa po naukowcu, mam niby poradzić sobie z takim wyzwaniem!?

- Zdałaś już egzamin Powierniczko - odparł kardynał - Relikwiarz chce być przy Tobie, pomaga Ci, wyciąga z opresji.

- Gdyby nie on, ani ja, ani mój syn, nie znaleźlibyśmy się w nich! Nie chcę być już waszą, tak zwaną, powierniczką, to dla mnie zbyt wiele! Gabriela ruszyła w kierunku drzwi, ale Bianco zastąpił jej drogę.

- Grozisz mi? - krzyknęła niespodziewanie - Dość tego! Puść mnie!

W ruch poszły jej chude piąstki, opadające raz po raz na pulchny korpus Bianco. W oczach pojawiły się łzy. Nikt z nich nie zwrócił uwagi na relikwiarz. Lśnił teraz wszystkimi barwami tęczy. Gdy Gabriela kątem oka zauważyła światło, cofnęła się, a Bianco upadł na kolana. Po chwili światło przygasło. Gabriela w końcu wezbrała w sobie i zapakowała relikwiarz na powrót do plecaka. Chyba zrozumiała.

- Kardynale, szykuj odrzutowiec - odezwała się - Wylatujemy do Indii. Relikwiarz musi wrócić tam, gdzie jego miejce. Tego właśnie chce. Cykl musi zostać wznowiony.

 

Żaneta, Przeor

 

Przeor nie mógł się nadziwić, jak sprawnie Żaneta wykonała swoje zadanie. Pomyślał, że grzechem będzie nie wykorzysytać tego atutu ponownie. Na chwilę obecną jednak, aby załagodzić niesnaski, na początek polecił podarować jej spersonalizowaną, ekskluzywną wersję szampanu Dom Perignon. Dokonała rzeczy niemożliwej: spenetrowała służbowy laptop kamerdynera Perucciego. Tymczasem informatyk zakonu odcyfrował już wszystkie dane z pendrive'a, wystarczyło więc tylko otworzyć odpowiednie wpisy. Katalog zawierał kilkaset posortowanych tematycznie plików. Przeor rozpoczął od listy członków. Pominął niższych rangą. Wyżej było kilka zaskakujących nazwisk, jednak nic co można by wykorzystać. Postanowił sprawdzić skrzynkę pocztową. Oprócz nieposortowanego spamu, jedna wiadomość od razu przykuła jego uwagę.

 

---- Do wszystkich kół wyższego stopnia --- Data: 00/00/0000 ---- Priorytet CZERWONY! ---

 

> Akolici!

>

> Od dziś obowiązuje nakaz podwyższonej uważności. Z powodu

> wzmożonej aktywności naszych przeciwników, kardynał Perucci

> zdecydował o zawieszeniu codziennych praktyk do odwołania.

> Jednocześnie, wszelkie dostępy zostaną zawieszone na

> czas nieokreślony, aż do powrotu kardynała z Indii.

> Jednocześnie podtrzymuje się obowiązek obserwacji najbliższego otoczenia, a także

> raportowania kierownictwu o wszelkich odstępstwach od normy.

>

> Starszy Akolita Naszego Kręgu,

> Antonio Bianco

 

Przeor nie zastanawiał się dłużej. Zrzucił laptopa na podłogę, nabrał potężnego rozmachu i zmiażdżył urządzenie. Z sąsiedniego pokoju przybiegł informatyk, jednak widząc scenę wycofał się, delikatnie domykając za sobą drzwi.

 

Baza, Goecha La, Natan, Rose 4940 m.n.p.m

 

Wędrowali teraz prawie niewidocznymi ścieżkami, pośród zupełnych pustkowi. Na tej wysokości nawet mech ustępował miejsca żwirowi i samotnym bryłkom lodu. O tej porze roku rzadko pojawiały się tu wichury, a nieco przyciemniony błękit nieba nieprzerwanie przykrywał okoliczne szczyty. Obserwując przez lornetkę pięć najwyższych wierzchołków Kanczendzongi, Natan przypomniał sobie wieczór w Dzongri, gdy Rose wybiegła sprzed kominka, a jej miejsce zajął miejscowy szerpa. Rozmawiali długo o realiach górskiego życia, o lokalnych legendach, w końcu o cudownych grzybach yartsa gunbu, które za żywicieli obrały sobie pewien rodzaj wysokogórskich larw. Szerpa zarzekał się na wszystkie żyjące istoty, że potrafią one wyleczyć każde schorzenie, a gdy pewnego razu je przedawkował, nie wychodzili z żoną z sypialni przez okrągły miesiąc. Gdy tak obserwował każdy z wierzchołków, przypomniał sobie także słowa szerpy o samej Kanczendzondze. Według przewodnika, nazwa góry stanowiła zbitkę pięcu tybetańskich słów, które angielscy imperialisci lekceważąco brali za jedno. Teraz doszło do niego, dlaczego góra, która i tak już bardzo zmieniła jego życie, jest tak unikalna. Wpatrując się w owiewany śniegiem pierwszy ze sczytów był prawie pewny, że to Kang – Śnieg. Drugi i trzeci były jakby ze sobą połączone, więc lokalni nadali im przydomek Chien – Wielki. Gdy zwrócił uwagę na czwarty, intucja podpowiedziała mu, że musi to być Dzod, czyli jak mówił szerpa, Skarbnica. Ostatni natomiast, najdumniejszy z nich wszystkich, nazywał się Nga, czyli po prostu Piąty. Gdy połączył wszystkie te nazwy w jedną, doszło do niego, że tak naprawdę miejsce, w które zmierzał, nie było tylko pustym, surowym, niedostęnym miejscem - Kanczendzongą. Było domem Pięciu Skarbów pod Wielkim Śniegiem.

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Szudracz 23.05.2018
    Trzy rozdziały trochę odstraszają. :)
    Zalety są takie, że płynie wszytko ,,spokojnym'' nurtem. Interesujące są te opisy przyrody, drobiazgi budują podłoże dla całości. Poza tym relacje postaci też są dobrze oddane.
    Nie wierzę w żadną magię, ale na potrzeby twórcze jestem za takimi cudami. :)
  • drohobysz 23.05.2018
    Hmm, w sensie że to dużo do przeczytania? W zasadzie to są takie podrozdzialiki, które w książkach są w takich *** *** . hmm....
  • Szudracz 23.05.2018
    drohobysz No właśnie, są w gwiazdkach. :) Tak sobie żartuję, nie jest za dużo do czytania. Hmm... :)
  • Pasja 05.08.2018
    Witam i tu
    Siła Relikwiarza ma moc. Czy Gabriela uniesie ten ciężar. Ciekawie się robi.
    Wiemy do czego posłużyła się Żaneta... spenetrowała służbowy laptop kamerdynera Perucciego. Można rzec do czego prowadzą niepohamowane zakazane rządze.
    A wędrówka na szczyt narazie bez zmian.
    Miłego dnia
  • drohobysz 05.08.2018
    pozdrowki, miłego ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania