pięć siedem

Wyciągam sztućce z szafy

Jak co roku,

Poleruję na błysk

Chciałabym, aby

Były czyste narzędzia,

Którymi wam podam moje

Serce

 

Popękane talerze

Staram się składać w całość

I te połamane widelce

Wygięte z czasem na naszych

Umysłach

Aby się jakoś trzymały

Podklejane plastrami

I na wikol

Choć na kilka godzin

 

Bez mnie dusi

Jak niegdyś dym

Wdycham go,

Ucząc się na nowo

Zaciągać rozkoszą

Siódmego kwietnia

Piątego maja

To jakby ten sam dzień

 

Zastawiam na stole pięć kompletów

Uważając tylko, aby nie postawić szóstego,

Bądź siódmego

A może postawię,

Niech zasiądą tam pyły

I wspomnienia

Nakarmię je ciastem, miłością

Jak pozostałych gości

 

Oni mówią że są lepsi

Bo ledwo stoją, dusząc umysły

Że ja dziwna

A tamci gorsi

Bo nie stoją już, lecz uwolnili

Myśli

Z czasem też i ci najlepsi

Szybciej niż myślą, staną się

Pyłem

A ja i tak postawię im sztućce

Przy moim stole

Póki żyję

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • betti 05.05.2018
    Popękane talerze

    Staram się składać w całość

    I te połamane widelce

    Wygięte z czasem na naszych

    Umysłach

    Aby się jakoś trzymały

    Podklejane plastrami

    I na wikol

    Choć na kilka godzin



    Bez mnie dusi

    Jak niegdyś dym

    Wdycham go,

    Ucząc się na nowo

    Zaciągać rozkoszą

    Siódmego kwietnia

    Piątego maja

    To jakby ten sam dzień


    Jakby całość w ten deseń, to byłoby super, ale można jeszcze wszystko z tym tekstem zrobić dopóki jest możliwość edycji. Pomyśl o tym.
  • Szalokapel 18.07.2018
    Powiem Ci, porządnie tym utworem pozamiatałaś. Dawno nie czytałam nic Twojego. Cieszę się niezmiernie, że w takim tempie rozwijasz się. Trzymam kciuki za dalsze publikacje, niech wena z Tobą będzie. Pozdrawiam, kochana.
  • Tytuł niepozorny, ale wiersz niosący mocne przesłanie. Bardzo mi się podoba.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania