Taka stacyjka na pustyni to zawsze jest tajemnicza i jest jednym z rekwizytów filmowych. Wyjaśniła się obecność chłopaka, ale do końca nic nie wiadomo o tej bestii, czy się nie odrodzi. Gadająca głowa super. Jako dziecko uczestniczyłam w wypadku drogowym i mam zakodowany obraz odciętej głowy, toczącej się po jezdni. Odnowiłeś mi to. Masakra jednym słowem.
Pewnie Jammy umrze i znowu zostanie sześciu. Czas ucieka, a oni w miejscu. Ile jeszcze mil im zostało? Pytań dużo, a serwujesz nam po tabletkę.Miłego 5:)
No tak, obawa jest czy:
1. Części nie za krótkie. - mała obawa.
2. Części za często wystawiane - już większa obawa.
Ponownie dziękuję za odwiedziny, Pasju(oa).
Wiadra krwi; w palącym słońcu; te podtytuły, jakby nowych rozdziałów sugerują zaakcentowanie zmiany scenerii, tudzież nastrojów społecznych, taka pierdoła, lubię.
Hm, Saracen mi się podoba, po pierwsze, że zajął się dzieciakiem, po drugie przepołowił głowę na zaleswie skinienie Merlina, bez gadania.
John Connor :D (taka scena z Terminarora śniła mi się pół dziecinstwa, skrzypiące huśtawki na placu zabaw, i grzybek jądrowy w tle)
" Teraz wszystko wracało Wspomnienie tego" - brakło kropci
"Wspomnienie tego, że coś próbowało go zabić, zapewne właśnie toruje sobie drogę do wnętrza jego nastoletniej głowy. Merlin był pewien, że umości sobie w niej gniazdo na tyle głęboko, że już się nie da wykurzyć. A w przyszłości przepoczwarzy w traumę." - bardzo w moim guście
"Jeśli musisz o tym ciągle rozmyślać, rób to w czterech ścianach swego pustego łba." - a to jest mega. Zdecydowanie.
"Czerwonoskóry położył dłoń na klindze długiej maczety. W odpowiedzi Wiwat wsadził łapę pod kurtkę." - budowanie napięcia w dwóch zdaniach, ave minimalizm
"Niech mnie kutas pedała obudzi w nocy, jeśli pragnę z tobą zwarcia, wielki wodzu." :D (czuję się jakbym kopiowała każdy fragment z kutasami, no ale sam przyznasz, że zabawny zwrot)
Wiwat ma gadane :D
"- Jezu – stęknął Polip, jakby dopiero teraz wybudził się z letargu. – Głowa do mnie mówiła." :D
"drapiemy się jak podtapiane koty" :D (nowość, nie palone?)
Bix! Noo, elegancko.
Dialogi są świetne. Łap gwiazdy :)
Wizja sobie, życie sobie:D Żartuję, fragmenty z kotami są fajne. Luz. SinioRitha - cudnie :))) a propo tamtego - zapisalabym moze najpierw pomysly, które Cię korcą, żeby bie umknęły, a potem przedarła się przez wcześniejsze. Nie wiem. Ale jest gut, serio.
,,- Przeudrzeźniasz mue?'' - to w jakimś innym języku?
Wiwat jest czadowy :) Lubię jego szczerość aż do bólu. Mały liczyć nie bardzo umie, ale chyba liczy na to, że chłopaki zabiorą go ze sobą, bo chyba samego nie zostawią skoro wewnątrz same trupy. I nie daj Boże to monstrum się poskłada, to wspomni sobie, że skończyło na gonieniu go z młotkiem i ponowi pościg :) Tak czy siak, stoją, bo mają rannego, a powinni jechać. 5 wcisnęłam, pozdrawiam :)
"Przedrzeźniasz" - jest tak zapisane, żeby podkreślić trochę delikatne cofnięcie umysłowe Saracena. Nie jest to inny język :)
Jesteś chyba pierwszą osobą, która docenia pewne "Walory" Wiata i bardzo dobrze.
Pozdro K.K.
"Chłopak nie odpowiedział. Oczy zaszły mu łzami i wyglądało na to, że całe zajście zaczyna go z wolna doganiać. " - dobre, dobre... takie psychologiczne ujecie całego zajścia widzianego oczami psychoterapeuty dziecięcego.
Zaintrygował mnie ten dzieciak. Lecę dalej...
Jak już napisałem w komentachu, przed chwilą, dzieciak istotny. Jak się uważnie czytało Rurę w Ziemi, albo ma się pamięć do imion, to... No nic.
Zobaczymy.
Próbuję m.in. ulokować czasowo tą historię, w stosunku do Rury... Tu Bix (brat Isobel) jest dzieciakiem, tam był już dorosły. Czyli domniemuję, iż Tu dzieje się kilka lat wcześniej... Ale nie wiem, czy to właściwy trop. No i pluję sobie trochę w brodę, że nie skupiłam się wcześniej należycie na jego postaci. Lubię takie niuanse przemycane to innych opowiadań. No trudno, lecę dalej...
Agnieszka Gu ja też lubię, więc raczej nie powinno być rozjazdach w czasie. Zauważ, że w tym, które czytasz teraz, telefony są stacjonarne. Nikt nie ma komórek. W Rurze, Barry miał.
Lubię tworzyć Univwrsum i potem naokoło niego szyć.
Lovectmraft tak robił. Nie jest to absolutnie mój idol, ale sam zamysł zaczerpnalem.
No, no... te telefony i nazewnictwo, sugerują, żeś dopracował szczegóły. Imponujące. Jedna z moich nauczycielek od j.polskiego, gdy była zaskakiwana przez któregoś z uczniów, jakąś genialną ideą z serii "przebłysk geniuszu", zwykła mawiać: "inteligentny gad z ciebie" ;) W sensie jak najbardziej pozytywnym, ofkors :)
za długo, jak na uciekinierów z kupą szmalu, oni się tam certolą. Merlin wychodzi powoli na cipę, a nie wodza
Domyślam się, że budujesz napięcie, ale... Pogaduszki Ci wychodzą, zamiast kłótni, jeśli już konieczna. Tak, jakby jeden przez drugiego chciał popisać się elokwencją. A ten ranny? Nie przeginasz z tą troską? Że niby przez niego poczekają na pościg...?
Był taki moment, kiedy tekst leżał i dojrzewał, że miałem jednym ruchem wskazującego palca wywiać trzy, cztery strony w piździec. Właśnie ten nadmiar gawędy. Nie zrobiłem tego, choć się wahałem. To pierwszy głos, sugerujący, że powinienem, poza moim własnym. Masz więc po części rację. Raczej w tym momencie na tak dalece idącą przebudowę się już nie zdecyduję, ale w przyszłości będę uważał na rozwlekłość.
A tak w ogóle: ale Ty zasuwasz dziś.
No, ok, nie sposób się nie zgodzić z Feli. Z drugiej jednak strony panowie mieli styczność z czymś, co ich zdolność percepcji ździebko przerosło, trudno od nich wymagać, żeby na chłodno od razu kalkulowali: " Panowie, ok, rozwaliliśmy łeb temu czemuś, chłopak niech się idzie pobawić, a my spierdalajmy, bo nam depczą po piętach". Mnie się wydaje, że zachowali się bardzo po ludzku, człowiek ma takie momenty. No ale jakiś rzeczywiście niekonkretny ten Merlin, w końcu "lider", łeb na karku mieć powinien, a tu coś łba u niego nie za bardzo widać w tym ustępie.
Dla czytelnika odsap, dla bohaterów spiętrzenie wątpliwości.
Pozdrawiam ;)
No tak na zdrową logikę brałem. Na ile ona zwrowa, na ile nie, odpowiecie mi Wy.
Faktem jednak jest i to niezaprzeczalnym, że jeśli idzieo dialogowe wojenki, mam tendencję do przeszarżowań. Walczę z tym, ścinam, ale...
Nie wiem. Zawsze mi się to jakieś realniejsze wydaje, a kiedyś czytałem, żeby przedstawiać coś w ruchu. Z punktu widzenia wykonywanej czynności lub dialogu.
Że wtedy eksponaty nie są takie statyczne.
Ile w tym prawdy, czort wie.
Dzięki, Senior Adam.
Dialogi są świetne. I ten moment o dzieciaku, nie będę wklejała, bo długi jak cholera, ale dobra robota, podobnie dobrze poradziłeś sobie z opisem tego co się dzieje w dziecięcej głowie w "Rurze". Patrz, miałam nie komentować.
"A więc, kurwa mać, co? Terminator? Mały, jak ty się w ogóle nazywasz? John Connor?"
"Wiwat, zrób to, zrób tamto. Wiwat, utnij pastuchowi łapę. Wiwat, tamten brudas dalej nie chce gadać. Wyjmij mu oko."
"Na jedenaście, to ty Wiwat wyglądasz, ale jeśli o intelekt chodzi."
Dobre, dobre!
Kurczę, Saracen ma dziurę we wspomnieniach, jak się domyślam, ale skoro tak wzdycha to raczej sprawy dobrze się nie mają. Jestem bardzo ciekawa o co chodzi. Kim jest Slenderman i czemu tam tyle trupów. No i ten dzieciak... Ma strasznie spaczone spojrzenie na śmierć... Nawet głos mu się nie załamał, gdy mówił, że babka odjechała na wózku.
To się robi coraz bardziej skomplikowane, ale podoba mi się :)
Ty już mam się do czego odnieść.
Fajne, jak pisałam wcześniej, ale:
- póki co wszystkie postacie są takie same (ten sam typ cwaniaczka, kocham, ale co za dużo to niezdrowo)
- momentami gubię sie, kto co mówi (jeden typ postaci i po formie wypowiedzi trudno ich odróżnić)
- teksty fajne, ale zbyt dużo jest. Dobrym porównaniem jest moja rozmowa z padre sprzed dwóch lat (tak, ja pamiętam takie rzeczy, wszystko co się do mnie mówi i pisze wchodzi w głowę i już tam zostaję). Tematem była Mariah Carey czy jak jej tam i jej wokal, według niego spoko śpiewa, ale za bardzo próbuje się wykazać. Tu jest to samo. Fajnie, super, ale za dużo, przez to trudno wyłapać fabułę czy sens opowiadania. Jakbyś miał mnie spytać, który fragment (z tych pięciu części) mi się spodobał to odpowiedziałabym: nie wiem, bo już nie pamiętam co gdzie i jak było.
Jak ci wcześniej pisałam: jestem szczera, do bólu i czasem nieświadomie chamsko.
Wiem, że to sprzed pół roku opko, ale może ci się to kiedyś przyda.
Ależ, młoda darmo, niezwykle szanuję Twą ocenę, zwłaszcza że już się z podobną opinią raz spotkałem, a dwa, że w bardzo dużym stopniu ją podzielam.
Przeginka delikatna w tych częściach jest. Potem się powinno rozwarstwić.
Szanuję za zdanie i szczerość. To są towary bardzo deficytowe, więc pięknie Ci dziękuję.
Na poklepywaniu daleko się nie zajedzie. Miło mnie, se się zechciała pochylić.
A ta część jakoś mi nie podeszła. Fajne teksty w dialogach, ale jakoś ta sterta trupów trochę tanim horrorem mi zajechało. Przepraszam... za szczerość.
Ale tak łatwo się nie poddam. :)
Zajechało horrorem, bo, pomimo że to taki wielogatunkowy tygiel, to jednak z założenai, z przewagą horroru właśnie, więc to w tę stronę idzie. No ja wierzę, że się nie poddasz, ale kurde, "czasłaś" sporo dziś. Naprawdę ;)
Ino uprzedzam, że pod horror może iść. Przynajmniej miejscami.
"Wspomnienie tego, że coś próbowało go zabić, zapewne właśnie torowało sobie drogę do wnętrza jego nastoletniej głowy."
- teraz ja Ci zwrócę uwagę na zaimki. Może to jest upierdliwe, ale są dwa w bliskim sąsiedztwie. Nie te same, ale wciąż zaimki. A gdyby:
" Wspomnienie tego, że coś próbowało go zabić, zapewne właśnie torowało sobie drogę do wnętrza nastoletniej głowy (chłopca). "
"Nie ma co. To się naprawdę może skończyć katastrofą."
- sugestyjka. Połączyłabym oba zdania przecinkiem.
"No może poza Polipem, który ciągle był, jakiś taki, nieobecny. " - przecinek po "no" jak najbardziej wskazany.
"Nie nazywam się Kanati, tylko Bix — powiedział chłopak, niełamiącym się głosem." bez przecinka po "chłopaku".
No. To chyba tyle, jeśli chodzi o poprawki.
Treściowo jak zwykle spójnie i żywo (dzięki dialogom). Chłopaszek okazał się być intrygujący, to dobrze.
Potworek jest zabawny, o ile takie coś w ogóle może być zabawne. Cóż, być może mam spaczone poczucie humoru ;)
Obadałem na szybko sugestie Poza przecinków, bo przecinkowe z marszu uznaję za zasadne i przychylam się do nich.
Zmienię wedle wytycznych, bo dobre.
Pozdroxix
"Opadający pod dużym skosem dach dawał wystarczająco dużo cienia, by można było to nazwać w miarę znośnym pomysłem." - dużym, dużo
Nie wiem, mi się jakoś nie dłuży, nie odczuwam tego, może dlatego, że zdarzało mi się czytać bardziej przegadane książki. Np. przez Księgę Duchów nie przebrnełam. Coś zaczyna się rozjaśniać. Intrygujący dzieciak i kurde to trzeba mieć sumienie żeby staruszkę wyrzucić.
Poczytałabym coś od Ciebie w takim zimowym klimacie, górskim, strefa śmierci może; to mogłoby być ciekawe.
Przez opowiadanie idę w swoim tempie :-) Nie walczę. Płynę i się zanurzam.
ok, słuszna bardzo uwaga. Akurat jestem u progu ostatecznych szlifów, więc jak najbardziej na tak takie rzeczy ;)
Bardzo lubię zimową scenerię - chciałbym coś w niej napisać dłuższego. "ZImowe zbiory" chyba utkałem, ale to próba prozy poetyckiej. A tak dalej, hmm... Coś w noirach jest, ale żebym sobie tak przypomniał: "Wyobraźnia" jest w zimowej scenerii. Ale i tak to ciągle jeszcze nie to.
No nic. Dzięki śliczne.
Pewnie. Nic na chama.
Idź swoim tempem. Wędruj swoim szlakiem.
Tak łatwo nie odpuszczę. Niech argumentem, że tekst jest naprawdę dobry będzie fakt iż mam gorączkę, a i tak czytanie go sprawia mi radość. No tylko oklasków z kasety brakuje. Brnę dalej uczepiony linki bezpieczeństwa :)
Komentarze (55)
Pewnie Jammy umrze i znowu zostanie sześciu. Czas ucieka, a oni w miejscu. Ile jeszcze mil im zostało? Pytań dużo, a serwujesz nam po tabletkę.Miłego 5:)
1. Części nie za krótkie. - mała obawa.
2. Części za często wystawiane - już większa obawa.
Ponownie dziękuję za odwiedziny, Pasju(oa).
Hm, Saracen mi się podoba, po pierwsze, że zajął się dzieciakiem, po drugie przepołowił głowę na zaleswie skinienie Merlina, bez gadania.
John Connor :D (taka scena z Terminarora śniła mi się pół dziecinstwa, skrzypiące huśtawki na placu zabaw, i grzybek jądrowy w tle)
" Teraz wszystko wracało Wspomnienie tego" - brakło kropci
"Wspomnienie tego, że coś próbowało go zabić, zapewne właśnie toruje sobie drogę do wnętrza jego nastoletniej głowy. Merlin był pewien, że umości sobie w niej gniazdo na tyle głęboko, że już się nie da wykurzyć. A w przyszłości przepoczwarzy w traumę." - bardzo w moim guście
"Jeśli musisz o tym ciągle rozmyślać, rób to w czterech ścianach swego pustego łba." - a to jest mega. Zdecydowanie.
"Czerwonoskóry położył dłoń na klindze długiej maczety. W odpowiedzi Wiwat wsadził łapę pod kurtkę." - budowanie napięcia w dwóch zdaniach, ave minimalizm
"Niech mnie kutas pedała obudzi w nocy, jeśli pragnę z tobą zwarcia, wielki wodzu." :D (czuję się jakbym kopiowała każdy fragment z kutasami, no ale sam przyznasz, że zabawny zwrot)
Wiwat ma gadane :D
"- Jezu – stęknął Polip, jakby dopiero teraz wybudził się z letargu. – Głowa do mnie mówiła." :D
"drapiemy się jak podtapiane koty" :D (nowość, nie palone?)
Bix! Noo, elegancko.
Dialogi są świetne. Łap gwiazdy :)
Wiwat jest czadowy :) Lubię jego szczerość aż do bólu. Mały liczyć nie bardzo umie, ale chyba liczy na to, że chłopaki zabiorą go ze sobą, bo chyba samego nie zostawią skoro wewnątrz same trupy. I nie daj Boże to monstrum się poskłada, to wspomni sobie, że skończyło na gonieniu go z młotkiem i ponowi pościg :) Tak czy siak, stoją, bo mają rannego, a powinni jechać. 5 wcisnęłam, pozdrawiam :)
Jesteś chyba pierwszą osobą, która docenia pewne "Walory" Wiata i bardzo dobrze.
Pozdro K.K.
Zaintrygował mnie ten dzieciak. Lecę dalej...
Zobaczymy.
Lubię tworzyć Univwrsum i potem naokoło niego szyć.
Lovectmraft tak robił. Nie jest to absolutnie mój idol, ale sam zamysł zaczerpnalem.
Domyślam się, że budujesz napięcie, ale... Pogaduszki Ci wychodzą, zamiast kłótni, jeśli już konieczna. Tak, jakby jeden przez drugiego chciał popisać się elokwencją. A ten ranny? Nie przeginasz z tą troską? Że niby przez niego poczekają na pościg...?
A tak w ogóle: ale Ty zasuwasz dziś.
Dla czytelnika odsap, dla bohaterów spiętrzenie wątpliwości.
Pozdrawiam ;)
Faktem jednak jest i to niezaprzeczalnym, że jeśli idzieo dialogowe wojenki, mam tendencję do przeszarżowań. Walczę z tym, ścinam, ale...
Nie wiem. Zawsze mi się to jakieś realniejsze wydaje, a kiedyś czytałem, żeby przedstawiać coś w ruchu. Z punktu widzenia wykonywanej czynności lub dialogu.
Że wtedy eksponaty nie są takie statyczne.
Ile w tym prawdy, czort wie.
Dzięki, Senior Adam.
Już blisko jesteś rozkręcenia się, więc powinno być tylko lepiej.
Oby...
"Wiwat, zrób to, zrób tamto. Wiwat, utnij pastuchowi łapę. Wiwat, tamten brudas dalej nie chce gadać. Wyjmij mu oko."
"Na jedenaście, to ty Wiwat wyglądasz, ale jeśli o intelekt chodzi."
Dobre, dobre!
Kurczę, Saracen ma dziurę we wspomnieniach, jak się domyślam, ale skoro tak wzdycha to raczej sprawy dobrze się nie mają. Jestem bardzo ciekawa o co chodzi. Kim jest Slenderman i czemu tam tyle trupów. No i ten dzieciak... Ma strasznie spaczone spojrzenie na śmierć... Nawet głos mu się nie załamał, gdy mówił, że babka odjechała na wózku.
To się robi coraz bardziej skomplikowane, ale podoba mi się :)
Ty już mam się do czego odnieść.
Fajne, jak pisałam wcześniej, ale:
- póki co wszystkie postacie są takie same (ten sam typ cwaniaczka, kocham, ale co za dużo to niezdrowo)
- momentami gubię sie, kto co mówi (jeden typ postaci i po formie wypowiedzi trudno ich odróżnić)
- teksty fajne, ale zbyt dużo jest. Dobrym porównaniem jest moja rozmowa z padre sprzed dwóch lat (tak, ja pamiętam takie rzeczy, wszystko co się do mnie mówi i pisze wchodzi w głowę i już tam zostaję). Tematem była Mariah Carey czy jak jej tam i jej wokal, według niego spoko śpiewa, ale za bardzo próbuje się wykazać. Tu jest to samo. Fajnie, super, ale za dużo, przez to trudno wyłapać fabułę czy sens opowiadania. Jakbyś miał mnie spytać, który fragment (z tych pięciu części) mi się spodobał to odpowiedziałabym: nie wiem, bo już nie pamiętam co gdzie i jak było.
Jak ci wcześniej pisałam: jestem szczera, do bólu i czasem nieświadomie chamsko.
Wiem, że to sprzed pół roku opko, ale może ci się to kiedyś przyda.
Przeginka delikatna w tych częściach jest. Potem się powinno rozwarstwić.
Szanuję za zdanie i szczerość. To są towary bardzo deficytowe, więc pięknie Ci dziękuję.
Na poklepywaniu daleko się nie zajedzie. Miło mnie, se się zechciała pochylić.
Ale tak łatwo się nie poddam. :)
Ino uprzedzam, że pod horror może iść. Przynajmniej miejscami.
Tanim, haha - nooo, możliwe, możliwe.
- teraz ja Ci zwrócę uwagę na zaimki. Może to jest upierdliwe, ale są dwa w bliskim sąsiedztwie. Nie te same, ale wciąż zaimki. A gdyby:
" Wspomnienie tego, że coś próbowało go zabić, zapewne właśnie torowało sobie drogę do wnętrza nastoletniej głowy (chłopca). "
"Nie ma co. To się naprawdę może skończyć katastrofą."
- sugestyjka. Połączyłabym oba zdania przecinkiem.
"No może poza Polipem, który ciągle był, jakiś taki, nieobecny. " - przecinek po "no" jak najbardziej wskazany.
"Nie nazywam się Kanati, tylko Bix — powiedział chłopak, niełamiącym się głosem." bez przecinka po "chłopaku".
No. To chyba tyle, jeśli chodzi o poprawki.
Treściowo jak zwykle spójnie i żywo (dzięki dialogom). Chłopaszek okazał się być intrygujący, to dobrze.
Potworek jest zabawny, o ile takie coś w ogóle może być zabawne. Cóż, być może mam spaczone poczucie humoru ;)
Pozdrawiam cieplutko :)
Zmienię wedle wytycznych, bo dobre.
Pozdroxix
Nie wiem, mi się jakoś nie dłuży, nie odczuwam tego, może dlatego, że zdarzało mi się czytać bardziej przegadane książki. Np. przez Księgę Duchów nie przebrnełam. Coś zaczyna się rozjaśniać. Intrygujący dzieciak i kurde to trzeba mieć sumienie żeby staruszkę wyrzucić.
Poczytałabym coś od Ciebie w takim zimowym klimacie, górskim, strefa śmierci może; to mogłoby być ciekawe.
Przez opowiadanie idę w swoim tempie :-) Nie walczę. Płynę i się zanurzam.
Bardzo lubię zimową scenerię - chciałbym coś w niej napisać dłuższego. "ZImowe zbiory" chyba utkałem, ale to próba prozy poetyckiej. A tak dalej, hmm... Coś w noirach jest, ale żebym sobie tak przypomniał: "Wyobraźnia" jest w zimowej scenerii. Ale i tak to ciągle jeszcze nie to.
No nic. Dzięki śliczne.
Pewnie. Nic na chama.
Idź swoim tempem. Wędruj swoim szlakiem.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania