Haha, funclub ;) No, mozna, od marca ciągne Leę, ale olśniło mnie, że w zasadzie, na tym etapie, moge ją skonczyc w kilku częściach jeszcze, why not? Oks, nie bede strzepic kciuka po proznicy, wrócę po przeczytaniu.
Thelma jest świetna i ta jej sekwencja ze znakiem :) Lubię o nich :) Z Polipa uchodzi życie, ale jednak coś motywuje, podkręca i brnie dalej - podziwiam :) Jeszcze wpadło mi do głowy, że jednak nie wszyscy widzą postać dziewczynki i faktycznie Chusta musiał mieć głupią minę, jak tak go Polip dopytywał o jej pochówek. Piszesz, że na 23 chcesz zakończyć, to jeszcze trochę :) Jeszcze parę ładnych kilometrów :) Trzecia piątka ode mnie :) Pozdrawiam :)
Thelma to kobieta i jak już, to nie wierz nigdy kobiecie... matematyczka dobra, ale czy znak jest tym dobrym kierunkiem. Polip zły na kobietę, ale jej trajkotanie ratuje go przed zaśnięciem na amen. Co z dziewczynką? Czy istnieje grób? Pytania, a tu jeszcze tyle mil. Pozdrawiam:)
"To było (szuuumm) ...steczku. Około p... (szummmm) ...il od najbli… (szzsumm) ...asta. Zajechali nam dro… (szuuummm) A wtedy jed… (szuummm) ...en z brodą, strzelił do…
...uchasz mnie?" - super, zamiast opowiadać jak się czuł, Ty to pokazujesz
"Przeciągnął się, robiąc niemrawy skłon. Upodlone przez los gnaty zajęczały, niechętne tej gimnastyce, ale ciało było ciągle waleczne. Hart ducha, silna wola, czy co tam w człowieku dowodzi, ciągle nie chciało się poddać, choć sygnałów o wszelakim dyskomforcie przesyłało już do mózgu coraz więcej. Polip rozważył próbę zwymiotowania, której jednak po namyśle nie podjął." - dlatego lubię Cię czytać. I nie chodzi o przekolorowywanie, czy wyciskanie z każdego zdania max. Ty masz po prostu taki styl, który mi się widzi. Bo jest przemyślane, bo jest jakiś perfekcjonizm, dbałość, polot i tak dalej. To się po prostu chcę czytać. Nadal nie żuję kartonu. :)
"Mogę się oddalać od ciała najdalej na trzy kilometry." - dobre
Opis Wiwata - cudny, oczywiście pod względem tworzenia postaci, nie stricte a propo Wiwata ;)
"- Znaczy, we dwójkę – poprawił i z miną, mówiącą „sorry”, spojrzał w kierunku dziecka. Uniosła kciuki do góry, pokazując, że nie chowa urazy." :D
Namacalnie czuć gorąc i pragnienie wody Polipa, Thelma - nieżywa gaduła, wplątana tak naturalnie, że trudno się połapać. Nic nie zgrzyta, nadal jest klimat. Myślę, ze kilka przecinków można by gdzieniegdzie wcisnąć, ale nie znam się.
Teraz klikłam pięć :)
Cześć przerywnikowa. Bez szału. Jakoś ja wyprostowalem do średniej, bo jeszcze dwie, trzy h przed wstawieniem "naprawdę była bez szału".
Dzięki za wizytę, SenioRitha.
Pozdrawiam
nie, no, na zakończenie zaserwowałeś mi uśmiech. A na dodatek z miejsca przylazło mi przekornie do głowy, czy to Polipa bolały plecy, czy narratora... sam wiesz, od siedzenia przed kompem, hehe. Czytam jeden odcinek, co jakiś czas, ale chyba dziś zafunduję sobie drugi. Narka i 5
Można napisać tera, to gwarowe/potoczne określenie, jeśliby to było w dialogu a nie narracji, to spoko by to mogło być, podobnie, jak to moje spoko teraz
A w oggóle, jakby tu trafiłaś? Na chybił trafił? Wcześniej czytałaś inną serię, również bez zachowania kolejności ;) Tera, znaczy teraz wpadasz na 15 część ;) Nie no. Mistrzostwo świata.
Typowe zagranie kobiece. Gdyby nie upał, pot, zmęczenie i masa innych rzeczy, pewnie Polip już dawno miałby ją gdzieś i tak dalej, chociaż dalej mnie zastanawia, czemu chce odnaleźć grób tej dziewczynki. I czemu ta dziewczynka tak się jego uczepiła. I kim był ten koleś w hawajskiej koszuli - czyżby żniwiarz czy coś?
Wiwat jest obleśnym chamem. Wolałam jego wersję z TW :P I czy on, tak przypadkiem, nie zostawił dziecka z trupem? W sumie, to do niego podobne, bo on kompletnie nie ma ręki do dzieci. Nie to co Saracen. A właśnie, tutaj nie było mowy ani o Merlinie, ani o nim, ani o T-Rexie i reszcie bandy. Ciekawe co tam u nich słychać.
Akcja się rozwija coraz bardziej.
Pozdrawiam, Can!
"mogły ją co najwyżej wypłowieć. Spowodować, że zblednie, straci ostrość i będzie co najwyżej niewyraźna" powtórzenie "co najwyżej"
"że śliniaki już prawie nie wyrabiały." hmm.. ślinianki
No kręci się ta akcja, nie pozwalasz czytelnikowi na wytchnienie, a to bardzo dobrze:)
Pozdrawiam
"Nawet nie wiem, czy ty istniejesz, Thelma. Niedawno dostałem młotkiem, potem nożem, następnie spadłem z motoru przy minimum pięćdziesiątce na godzinę. Do tego ten żółty stwór świeci mi w mordę już dobrze ze cztery godziny."
Boskie po prostu. W ogole, kto to widział, tak źle mówić o słońcu? Gdyby nie ono, to pan Wiwat w ogóle by nie żył.
"Brudne, zlepione włosy, mogły ukrywać cuda, jakie się nie śniły naukowcom, zaś ropa w kącikach zgniłozielonych oczu była widoczna z odległości trzech jardów. "
Drugi przecinek niepotrzebny, bo nie należy do wyliczenia.
"Pozostał po nim tylko pobrzmiewający szept i podkurczające się spazmatycznie nogi, przebitego mężczyzny."
Ostatni niepotrzebny.
"Polipczuk podniósł manierkę, przyssał się, odstawił, spojrzał czy typ nie próbuje numerów i ponownie przyssał"
Tym razem brak przecinka przed "czy".
Znów dobry kawałek, zakończony zabawnym i miłym akcentem. Ciut w stylu "rozwalających system".
Lubię. Nie tak bardzo jak poprzednie, ale lubię, więc jestem. I będę. Obiecuję :D
Hmmm... hmm... Trcohę tu nudno bez Saracena, no ale cóż. I brakuje mi trochę tego rażącego języka bohaterów, niby jest, ale nie w takim natężeniu jak wcześniej.
W dalszym ciągu dość enigmatycznie. Ciekawość zżera od środka i szuka sedna.
Uciekam, podejdę może później.
Komentarze (40)
"- Naprawdę, Alex. - wyjaśniała dalej" - kropa niepotrzebna
"To było (szuuumm) ...steczku. Około p... (szummmm) ...il od najbli… (szzsumm) ...asta. Zajechali nam dro… (szuuummm) A wtedy jed… (szuummm) ...en z brodą, strzelił do…
...uchasz mnie?" - super, zamiast opowiadać jak się czuł, Ty to pokazujesz
"Przeciągnął się, robiąc niemrawy skłon. Upodlone przez los gnaty zajęczały, niechętne tej gimnastyce, ale ciało było ciągle waleczne. Hart ducha, silna wola, czy co tam w człowieku dowodzi, ciągle nie chciało się poddać, choć sygnałów o wszelakim dyskomforcie przesyłało już do mózgu coraz więcej. Polip rozważył próbę zwymiotowania, której jednak po namyśle nie podjął." - dlatego lubię Cię czytać. I nie chodzi o przekolorowywanie, czy wyciskanie z każdego zdania max. Ty masz po prostu taki styl, który mi się widzi. Bo jest przemyślane, bo jest jakiś perfekcjonizm, dbałość, polot i tak dalej. To się po prostu chcę czytać. Nadal nie żuję kartonu. :)
"Mogę się oddalać od ciała najdalej na trzy kilometry." - dobre
Opis Wiwata - cudny, oczywiście pod względem tworzenia postaci, nie stricte a propo Wiwata ;)
"- Znaczy, we dwójkę – poprawił i z miną, mówiącą „sorry”, spojrzał w kierunku dziecka. Uniosła kciuki do góry, pokazując, że nie chowa urazy." :D
Namacalnie czuć gorąc i pragnienie wody Polipa, Thelma - nieżywa gaduła, wplątana tak naturalnie, że trudno się połapać. Nic nie zgrzyta, nadal jest klimat. Myślę, ze kilka przecinków można by gdzieniegdzie wcisnąć, ale nie znam się.
Teraz klikłam pięć :)
Dzięki za wizytę, SenioRitha.
Pozdrawiam
Narka.
Dziękuję za wizytę... i ogólnie - wizyty.
Pozdrawiam
Przeczytałam, oblukałam, z polotem było. Lecę dalej...
pisze się teraz idę spać a nie tera
Dobra, bez chwalenia, dalej:) Can, mile będą mi się śniły jak nic:D
Wiwat jest obleśnym chamem. Wolałam jego wersję z TW :P I czy on, tak przypadkiem, nie zostawił dziecka z trupem? W sumie, to do niego podobne, bo on kompletnie nie ma ręki do dzieci. Nie to co Saracen. A właśnie, tutaj nie było mowy ani o Merlinie, ani o nim, ani o T-Rexie i reszcie bandy. Ciekawe co tam u nich słychać.
Akcja się rozwija coraz bardziej.
Pozdrawiam, Can!
"że śliniaki już prawie nie wyrabiały." hmm.. ślinianki
No kręci się ta akcja, nie pozwalasz czytelnikowi na wytchnienie, a to bardzo dobrze:)
Pozdrawiam
Boskie po prostu. W ogole, kto to widział, tak źle mówić o słońcu? Gdyby nie ono, to pan Wiwat w ogóle by nie żył.
"Brudne, zlepione włosy, mogły ukrywać cuda, jakie się nie śniły naukowcom, zaś ropa w kącikach zgniłozielonych oczu była widoczna z odległości trzech jardów. "
Drugi przecinek niepotrzebny, bo nie należy do wyliczenia.
"Pozostał po nim tylko pobrzmiewający szept i podkurczające się spazmatycznie nogi, przebitego mężczyzny."
Ostatni niepotrzebny.
"Polipczuk podniósł manierkę, przyssał się, odstawił, spojrzał czy typ nie próbuje numerów i ponownie przyssał"
Tym razem brak przecinka przed "czy".
Znów dobry kawałek, zakończony zabawnym i miłym akcentem. Ciut w stylu "rozwalających system".
Lubię. Nie tak bardzo jak poprzednie, ale lubię, więc jestem. I będę. Obiecuję :D
Dobrej nocy tymczasem.
Oczywiście wszystko (z przecinkami na czele) poprawię.
Ale lecisz, Ench.
Bajka
W dalszym ciągu dość enigmatycznie. Ciekawość zżera od środka i szuka sedna.
Uciekam, podejdę może później.
Oby.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania