No i nie wiem do końca, czy Czarodziejowi się śni, czy jest w piekle, czy może ucięli mu jednak nogi. Krótko tym razem.
Błędy, jeśli jakieś są to dla mnie niedostrzegalne, Jak zawsze czyta się gładko - pozazdrościć, u mnie, jak coś nie zgrzytnie, to chyba chora się robię. Ostatnie zdanie - nie wiem, czy nie za wcześnie na zabawy z pogodą. Nie zgubisz chronologii z Rurą?
5 i czekam, heh, w końcu, na kolejną odsłonę
Pomyślę nad chronologią. Chyba nie, bo na razie nawiązuję polownicznie, ale pomyślę.
Bardzo mi leży, że podchodzisz do całości tak "szeroko" i wszelkie ewentualne nieścisłości wyłapujesz.
To naprawdę dla mnie ważne.
Dziękuję zatem i Pozdro.
"Łypał tylko spod powiek, próbując jednocześnie utrzymać zawartość żołądka na swoim miejscu." Świetne studium kociokwiku. Nigdy to nie prześpisz, on musi sam minąć.
Merlin nie ucieknie, ktoś mu zabrał buty, ale nawet gdyby mniał to i tak by nie poszły.
Skorpion odjechał z pewną niewiedzą.
Polip przeprowadził szybki kurs jazdy z pachołkiem na drodze. ,, Wyjął więc ze skórzanej torby gnijącą, dziecięcą nóżkę w białym (niegdyś pewnie czystym) bucie i postawił na ziemi" Zaledwie 20 min.
A jednak ma tajemnice ,,Nie chciał zdradzać, iż wie, że Selu jest już dawno w ciężarówce. Że nie spotkają się nigdy albo dopiero po długich, długich latach. Nie chciał wyjaśniać, że jedzie po Pana Saracena"
i
,,Na koniec, nie zdradził również, że od trzeciego zachmurzenia nieba, zaczął dostrzegać dziewczynkę"
Oh tylko Indianie to potrafią... czy Polip też to wie?
Pozdrawiam serdecznie:)
Jest mi teraz trochę elektrycznie (nerwowo), pisząc.
Do końca pięć części, a fabularny burdel jak był, tak jest.
Dziękuję, że dalej w tym że mną siedzisz.
Już niedaleko.
Jest spokojniej, ale na korzyść klimatycznych opisów typu:
"W spieczonych od słońca ustach czuł dobrze znany smak krwi. Również jej zapach w pozlepianych włosach, odczuwał nad wyraz sugestywnie.
Światło było nazbyt kolorowe. Pływało falami, układając się w rozmaite wzory. Romby. Koła. Dawno mijane twarze. Czy sytuacje sprzed lat. Raziło ostrością, niemal przymuszając do wymiotów."
"Wtedy zrozumiał, że nie ma butów i stóp." - o Boże... O.O
"- Jak żyłam, Alex. Co ty taki niegramotny jakiś?" - niczym juzer niegramotny, haha ;)
"Nie mów se, tylko sobie." - w tym kontekście "se" i "sobie" w cudzysłowach, tak jak np. tu "Może se mówić „se”, co jakiś czas." Tak myślę.
"Dwadzieścia minut i kolejne zachmurzenie później" - uwielbiam takie zwroty
Psikus ze stopami Merlina daje do Myślenia i zakończenie też mocne. Bix nie tylko jest uroczy, ale i sprytny, a może wręcz przebiegły. Naprawdę polubił Saracena, i w sumie trudno się dziwić. No ciekawa jestem zakończenia. 3mam kciuki za wenę ;)
Gwiazdy rozbłysły :)
"Myśli mu się co prawda wywijały w kosmaty niekształt, jednak nie płynęły ku obawom i trwodze." - piknie ujęte :)
"...celebrował swój stan..." - to też :)
Końcówka rozbudza ciekawość, czego masz zapewne pełną świadomość ;)
Pozdrowionka :))
Informuję, że i tutaj jestem na bieżąco, choć nie zostawiałam komentarzy. Mam tak słaby Internet, że tylko ustawiałam opka do przeczytania, ale komy już nie wchodziły. Wykorzystuję dzisiejszy dzień, by dać o sobie znać :) Może już będzie wszystko w normie i będzie mnie więcej. Zobaczy się, to niezależne ode mnie :(
Bix nie zapomina o Saracenie i to się chwali. Thelma była świetna z podrzucaniem kamyczków w którejś z poprzednich części. Śledzę dalej :)
Wiem, że w którejś przyszłej części, na pewno wyjaśnisz fenomen tych dzieciaków - Bixa i Selu, bo normalnie, coraz bardziej główkuję i wiem, że na nic sensownego nie wpadnę, bo jesteś nieprzewidywalnym autorem. To cholernie ogromny plus!
Hmm, jak Bix nauczył się jazdy na motorze? To jedenastolatek z rękami jak gałązki, a potrafi utrzymać taką potężną maszynę? Na dodatek, nie ma problemu z kręceniem manetką i dawkowaniem prędkości? I jakim modelu motoru mówimy? Bo jeśli o te, co mają podwyższone i wygięte kierownice to nie ma bata, aby sięgnął.
A co do Merlina, oby miał jakieś halucynacje, bo bez stóp (albo nóg - nie patrzył wyżej, więc nie wiadomo) to tak trochę niefajnie...
Dobra, lecę dalej, bo mam parcie na skończenie tego dziś - zbyt wiele niewiadomych chodzi mi po głowie, a bardzo nie lubię być niedoinformowana.
Pozdrawiam :)
"Wiem, że w którejś przyszłej części, na pewno wyjaśnisz fenomen tych dzieciaków - Bixa i Selu, bo normalnie, coraz bardziej główkuję i wiem, że na nic sensownego nie wpadnę, " - kuuurdee. WIesz, nie żeby coś, ale jest jeszcze Rura w ziemi ;)
Co do obiekcji z motorem, to tak. Jak widzisz, niektóre (ponad połowa) części ma krótkie kreski dialogowe. Całość jest jeszcze przed ostatnią edycją, ostatnim szlifem. Tam, bogatszy o wasze podpowiedzi między innymi, będę usprawniał tekst i eliminował gafy.
Elorence - ogarniesz bez Rury. Twór się broni chyba sam, ale z drugiej strony, jesteś pierwsza, co idzie z tej strony.
Czepiaj się czepiaj. Dla mnie lepiej. Każdy babol mmniej in plus.
Elo - druga kwestia - ważniejsza.
Bo mi sie popierdoliło.
Tekst, który koniecznie musisz u Blanki przeczytać, to "SZUKAJ" - Popierdolyło mję się :(
"Światło było nazbyt kolorowe. Pływało falami, układając się w rozmaite wzory. Romby. Koła. Dawno mijane twarze. Czy sytuacje sprzed lat. Raziło ostrością, niemal przymuszając do wymiotów." ładny opis
"Pan Skorpion siedział w siodle, rozwalony niczym kotlet na kartoflach." no pośmiałam się znów.
Bardzo ciekawa część. Opis leżącego bez stóp Merlina na początku, gra światła itp. Bardzo na tak.
Tajemnicze dzieciaki... hmm... zaraz przez to lecę dalej:)
Ze mnie żaden spec, ale początkowe części były bardzo zagmatwane jak dla mnie. A może to moje problemy z koncentracją, bo kiepsko sypiam. Tak czy siak na pewno nie jedno mi umknęło. Teraz jakoś tak ... no jakby tekst bardziej przewietrzony.
Tak, masz rację. Początkowe części są przeszarżowane. Poza tym, pochodzą z czasów, kiedy byłem jednak te kilkanaście procent głupszy.
Dobra ocena sytuacji.
Ten Alex to jest gbur, żeby do Thelmy tak się odzywać strasząc ją że jej ciało pozostawi na drodze to jest szczyt bezczelności z jego strony. Biedna Thelma mała cwaniara z niej co do wieku.
To tak. Bez przecinka przed "obsiadywały". To wciąż to samo zdanie, ba, to orzeczenie dla niego, więc przecinek nie jest tu potrzebny.
Również bez przed "podtrzymujące", bo przed imiesłowami tego typu przecinków z reguły nie stawiamy.
"Nie, dzięki tobie, a przez. Kazał ci kto uskuteczniać takie rzeczy?"
Kurde, nie żeby coś, ale dziecko w takim wieku i takie słownictwo? Trochę brzmi to nieprawdopodobnie.
Tak samo subtelna różnica między słowem "dzięki" i "przez". Przemyśl to, Can.
A, i przecinek po "nie" zbędny.
"Jakie, wtedy?"
Jakie "wtedy"? - tak powinno to według mnie wyglądać.
"Robił to jednak pół-serio"
Bez dywizu, tylko razem. "Półserio". Inna sytuacja jest gdy mówimy: "pół żartem, pół serio". Wtedy osobno.
"Wlekli się więc w tempie ciężarówki wywożącej gruz z kamieniołomów, stepami pustyni Pstrej. "
Szanuję za research. Notabene, bardzo ładna ta pustynia.
"Gdyby spadła, na pewno, by to usłyszał."
Bez przecinka po "na pewno". Potraktowałeś to jako wtrącenie, a to zwyczajnie zestawione dwa zdania (zdanie złożone podrzędnie). Dlatego przecinek po orzeczeniu (spadła) ma rację bytu, a ten drugi nie.
"Tylko pamiętaj – krzyknął w kierunku chłopca, gdy mu się wydawało, że ten okiełznał już maszynę nader dobrze."
Tu jak ulał pasuje wykrzyknik. Wiesz, taki truizm - bohater krzyczy, więc automatycznie powinno to przeniknąć w znaki interpunkcyjne.
" Nie chciał wyjaśniać, że jedzie po Pana Saracena. Nie, poprawka. Po Saracena, nie pana. Pan to jest w sklepie czy banku. "
Przypomnienie. Fajnie, że jest, bo pokazuje w genialny sposób myślenie dzieciaka, a ponadto nawiązuje do byłej sytuacji. Dobrze robić czasem takie przypominajki.
Akcja mocno zwolniła, ale wciąż jest ciekawie. Atmosfera pozostała, tak łatwo nie można się jej pozbyć, na szczęście.
Dobra, to by było na tyle.
Piękny opis na początku. I to jest właśnie projekcja, którą się można posilać. Można poniekąd wejść w umysł bohatera.
Jeej dzieciak chce uratować Saracena
Komentarze (33)
Błędy, jeśli jakieś są to dla mnie niedostrzegalne, Jak zawsze czyta się gładko - pozazdrościć, u mnie, jak coś nie zgrzytnie, to chyba chora się robię. Ostatnie zdanie - nie wiem, czy nie za wcześnie na zabawy z pogodą. Nie zgubisz chronologii z Rurą?
5 i czekam, heh, w końcu, na kolejną odsłonę
Bardzo mi leży, że podchodzisz do całości tak "szeroko" i wszelkie ewentualne nieścisłości wyłapujesz.
To naprawdę dla mnie ważne.
Dziękuję zatem i Pozdro.
Merlin nie ucieknie, ktoś mu zabrał buty, ale nawet gdyby mniał to i tak by nie poszły.
Skorpion odjechał z pewną niewiedzą.
Polip przeprowadził szybki kurs jazdy z pachołkiem na drodze. ,, Wyjął więc ze skórzanej torby gnijącą, dziecięcą nóżkę w białym (niegdyś pewnie czystym) bucie i postawił na ziemi" Zaledwie 20 min.
A jednak ma tajemnice ,,Nie chciał zdradzać, iż wie, że Selu jest już dawno w ciężarówce. Że nie spotkają się nigdy albo dopiero po długich, długich latach. Nie chciał wyjaśniać, że jedzie po Pana Saracena"
i
,,Na koniec, nie zdradził również, że od trzeciego zachmurzenia nieba, zaczął dostrzegać dziewczynkę"
Oh tylko Indianie to potrafią... czy Polip też to wie?
Pozdrawiam serdecznie:)
Do końca pięć części, a fabularny burdel jak był, tak jest.
Dziękuję, że dalej w tym że mną siedzisz.
Już niedaleko.
"W spieczonych od słońca ustach czuł dobrze znany smak krwi. Również jej zapach w pozlepianych włosach, odczuwał nad wyraz sugestywnie.
Światło było nazbyt kolorowe. Pływało falami, układając się w rozmaite wzory. Romby. Koła. Dawno mijane twarze. Czy sytuacje sprzed lat. Raziło ostrością, niemal przymuszając do wymiotów."
"Wtedy zrozumiał, że nie ma butów i stóp." - o Boże... O.O
"- Jak żyłam, Alex. Co ty taki niegramotny jakiś?" - niczym juzer niegramotny, haha ;)
"Nie mów se, tylko sobie." - w tym kontekście "se" i "sobie" w cudzysłowach, tak jak np. tu "Może se mówić „se”, co jakiś czas." Tak myślę.
"Dwadzieścia minut i kolejne zachmurzenie później" - uwielbiam takie zwroty
Psikus ze stopami Merlina daje do Myślenia i zakończenie też mocne. Bix nie tylko jest uroczy, ale i sprytny, a może wręcz przebiegły. Naprawdę polubił Saracena, i w sumie trudno się dziwić. No ciekawa jestem zakończenia. 3mam kciuki za wenę ;)
Gwiazdy rozbłysły :)
"...celebrował swój stan..." - to też :)
Końcówka rozbudza ciekawość, czego masz zapewne pełną świadomość ;)
Pozdrowionka :))
Dzięki za wizytę.
Bix nie zapomina o Saracenie i to się chwali. Thelma była świetna z podrzucaniem kamyczków w którejś z poprzednich części. Śledzę dalej :)
Opłacaj internet.
No, no, no.
Się chwali.
Hmm, jak Bix nauczył się jazdy na motorze? To jedenastolatek z rękami jak gałązki, a potrafi utrzymać taką potężną maszynę? Na dodatek, nie ma problemu z kręceniem manetką i dawkowaniem prędkości? I jakim modelu motoru mówimy? Bo jeśli o te, co mają podwyższone i wygięte kierownice to nie ma bata, aby sięgnął.
A co do Merlina, oby miał jakieś halucynacje, bo bez stóp (albo nóg - nie patrzył wyżej, więc nie wiadomo) to tak trochę niefajnie...
Dobra, lecę dalej, bo mam parcie na skończenie tego dziś - zbyt wiele niewiadomych chodzi mi po głowie, a bardzo nie lubię być niedoinformowana.
Pozdrawiam :)
Co do obiekcji z motorem, to tak. Jak widzisz, niektóre (ponad połowa) części ma krótkie kreski dialogowe. Całość jest jeszcze przed ostatnią edycją, ostatnim szlifem. Tam, bogatszy o wasze podpowiedzi między innymi, będę usprawniał tekst i eliminował gafy.
Dzienks, Elołapki
Ja się nie czepiam, tylko dopytuję, albo dobra, tutaj się trochę doczepiłam. Wiem, że poprawiasz - zazdroszczę cierpliwości.
Czepiaj się czepiaj. Dla mnie lepiej. Każdy babol mmniej in plus.
Elo - druga kwestia - ważniejsza.
Bo mi sie popierdoliło.
Tekst, który koniecznie musisz u Blanki przeczytać, to "SZUKAJ" - Popierdolyło mję się :(
"Pan Skorpion siedział w siodle, rozwalony niczym kotlet na kartoflach." no pośmiałam się znów.
Bardzo ciekawa część. Opis leżącego bez stóp Merlina na początku, gra światła itp. Bardzo na tak.
Tajemnicze dzieciaki... hmm... zaraz przez to lecę dalej:)
Ze mnie żaden spec, ale początkowe części były bardzo zagmatwane jak dla mnie. A może to moje problemy z koncentracją, bo kiepsko sypiam. Tak czy siak na pewno nie jedno mi umknęło. Teraz jakoś tak ... no jakby tekst bardziej przewietrzony.
Dobra ocena sytuacji.
"Wpadały dziurawym dachem, tworząc w tym ogromnym magazynie, złociste wyspy. "
Bez ostatniego przecinka.
"Pulsujące ćmienie z tyłu głowy przywiodło go myślami do tych niewprawnych prób, wyłączenia mu światła. "
Jak wyżej.
"Również jej zapach w pozlepianych włosach, odczuwał nad wyraz sugestywnie."
Także bez.
"Nie, kiedy światło wywijało przed nim takie harce."
J.w.
"Jakieś kolorowe, pierzaste dziwolągi, obsiadywały betonowe konstrukcje, podtrzymujące stożkowaty dach."
To tak. Bez przecinka przed "obsiadywały". To wciąż to samo zdanie, ba, to orzeczenie dla niego, więc przecinek nie jest tu potrzebny.
Również bez przed "podtrzymujące", bo przed imiesłowami tego typu przecinków z reguły nie stawiamy.
"Nie, dzięki tobie, a przez. Kazał ci kto uskuteczniać takie rzeczy?"
Kurde, nie żeby coś, ale dziecko w takim wieku i takie słownictwo? Trochę brzmi to nieprawdopodobnie.
Tak samo subtelna różnica między słowem "dzięki" i "przez". Przemyśl to, Can.
A, i przecinek po "nie" zbędny.
"Jakie, wtedy?"
Jakie "wtedy"? - tak powinno to według mnie wyglądać.
"Robił to jednak pół-serio"
Bez dywizu, tylko razem. "Półserio". Inna sytuacja jest gdy mówimy: "pół żartem, pół serio". Wtedy osobno.
"Wlekli się więc w tempie ciężarówki wywożącej gruz z kamieniołomów, stepami pustyni Pstrej. "
Szanuję za research. Notabene, bardzo ładna ta pustynia.
"Gdyby spadła, na pewno, by to usłyszał."
Bez przecinka po "na pewno". Potraktowałeś to jako wtrącenie, a to zwyczajnie zestawione dwa zdania (zdanie złożone podrzędnie). Dlatego przecinek po orzeczeniu (spadła) ma rację bytu, a ten drugi nie.
"Tylko pamiętaj – krzyknął w kierunku chłopca, gdy mu się wydawało, że ten okiełznał już maszynę nader dobrze."
Tu jak ulał pasuje wykrzyknik. Wiesz, taki truizm - bohater krzyczy, więc automatycznie powinno to przeniknąć w znaki interpunkcyjne.
" Nie chciał wyjaśniać, że jedzie po Pana Saracena. Nie, poprawka. Po Saracena, nie pana. Pan to jest w sklepie czy banku. "
Przypomnienie. Fajnie, że jest, bo pokazuje w genialny sposób myślenie dzieciaka, a ponadto nawiązuje do byłej sytuacji. Dobrze robić czasem takie przypominajki.
Akcja mocno zwolniła, ale wciąż jest ciekawie. Atmosfera pozostała, tak łatwo nie można się jej pozbyć, na szczęście.
Dobra, to by było na tyle.
Pozdrawiajki :)
Nie no żartuję. Cała przyjemność po mojej stronie. I proszę się nie upierać.
I fajnie by było, jakbyś ogarnął te dywizy w dialogach :)
W sumie jak dla mnie, to dywizy też mogą być, byle była konsekwencja w użyciu. Ale to wiesz.
Jeej dzieciak chce uratować Saracena
Dodał mi się komentarz wcześniej, ech telefonie.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania