.

 

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (21)

  • Violet 18.12.2017
    Horror umiejscowiony w powojennych realiach naszego kraju... ciekawe. Klown bardzo mnie zaintrygował i niecierpliwie oczekuję kontynuacji. A tymczasem daję 5 za wątek, a 4 (tak do wiadomości) za wykonanie, bo taka ze mnie wyrachowana osoba ;)
    Pozdrawiam.
  • Wykonania, no cóż, Vi juz powinnaś wiedzieć jak ciężkim przypadkiem jestem, cieżko u mnie wykrzesać coś wiecej, ale uważam, że oceniłaś mnie i tak bardzo szczodrze. Dzięki za to, i za to, że jesteś ze mną w tej piekarni :)
  • Szudracz 18.12.2017
    Czy jest w tym opowiadaniu jakaś część prawdziwych wydarzeń?
    Scena ze szczurami dla kogoś kto się ich boi świetna. Straszny ten klaun... Nie cierpię przebierańców.
    Coś przeczuwam, że teraz się zacznie masakra. :) 5
  • „Czy jest w tym opowiadaniu jakaś część prawdziwych wydarzeń?” Moja odpowiedź: jak dotąd 80%
  • Szudracz 18.12.2017
    Maurycy Zdradzisz mi czyje są te wspomnienia?
  • Szudracz chcę powiedzieć, że to jest oparte na jak najprawdziwszych wydarzeniach, ale nie trzymam sie ścisle faktów, i historia koniec końców jest praktycznie zmyślona. Zwłaszcza to co ma dalej nastąpić, choć, no wiesz...
    Pasja zauważyła, że wracam tym opowiadaniem do korzeni.
  • Pasja 18.12.2017
    Fajny ten Zbyszek. Dzieciak tęsknił jak to dziecko do zabaw i za rówieśnikami. Ciekawa scena z dziewczynką, ale przecież to horror. No i te szczury? Czy zostaną w tym domu i podejmą walkę z gryzoniami? A jeszcze beczki z winem.
    Jako samotny ojciec będzie miał ciężka drogę do nonormalności.
    Ten jest cały drewniany, łatwo go spalić, gdyby wojna miała wrócić. - ciekawe rozumowanie co do szukania domu.
    Pozdrawiam serdecznie 5
  • Pasjo ty jak zawsze stawiasz właściwe pytania :) pozdrawiam serdecznie :)
  • Agnieszka Gu 18.12.2017
    "lub po prostu były rozgrabionego. " - rozgrabione
    "prawej stronie stał" - po prawej za dużo o spację
    "- Chleba chcę, i mięsa – zamarudził chłopiec " - kropka
    "- Hm... no dobra, ja pójdę obaczyć ten pierwszy dom, a ty trzymaj.." - o jedną za dużo na końcu
    "w ubrudzonym sądzą " - sadzą?

    Tylko tyle drobiazgów.

    A opowiadanko - świetne :)
    Zapachniało horrorem. Pozdrawiam :)
  • Agnieszka Gu cholera jesteś świetna jak widzę w interpunkcji, aż ci zazdroszczę tego wyczucia w tej materii. Dzięki wielkie, popoprawiam przy okazji. Dzięki i pozdrawiam serdecznie :)
  • Agnieszka Gu 18.12.2017
    Maurycy Lesniewski
    Wręcz przeciwnie, też sadzę takie "techniczne usterki", więc tym bardziej wyczulona jestem :)
    Spokojnie :) Na szczęście nie utrudnia to odbioru całości twoich opowiadań :)
  • Agnieszka Gu doceniam twoje komentarze i wiem, że piszesz je w dobrej wierze. Bardzo ci za nie dzięki :)
  • Adam T 19.12.2017
    Kurcze, zastanawiam się dlaczego w Polsce tak mało kręci się horrorów, skoro tyle ich się pisze? Ten Twój, coraz bardziej zadziwia. Zaczyna się niby normalnie, akcja idzie niespiesznie, ale piszesz to tak, że nie ma miejsca na nudę, zawsze jest coś, co przykuwa uwagę: jeśli nie tajemnicze dziuple, to facet z psem, teraz opuszczony dom, załamanie podłogi, wreszcie finał. Jak dotąd bardzo mi się podoba to wyważenie, a jednocześnie zaskakiwanie.
    Poza tym realia, główni bohaterowie... Co ja się będę - no świetnie i już.
    Z drobiazgów:
    "...prowadzących ku frontowym drzwi..." - poza tym, w tym akapicie "drzwi" masz sporo, można byłoby je ciut ograniczyć.
    Ciekawość to pierwszy stopień i tak dalej, ale wypatrywać będę kolejnych części "Piekarni".
    Pozdrawiak ;)
  • Adam T zawsze lubiłem wielowarstwowe powieści, próbuje coś podobnego kombinować, nie wiem czy mi się uda, ale próbuję :) dzięki za przeczytanie i rady, na pewno w wolnej chwili się nad nimi głęboko zastanowię i popoprawiam co się da .
    Pozdrawiam
  • Blanka 19.12.2017
    No panie M, powolutku do celu, świetnie!
  • Piękne dzięki Blanka :)
  • Canulas 20.12.2017
    " Po kilkugodzinnym jeżdżeniu po na wpół wymarłym miasteczku i przeszukiwaniu domów, które odpowiadałyby Józefowi, te albo okazywały się już zajęte, lub po prostu były rozgrabionego." - rozgrabione

    "Józef zatrzymał wóz przed trzema bliźniaczymi budynkami. I powiedział radośnie podekscytowany." - Albo samo podekscytowany, albo samo, radośnie. Inaczej, brzmi sztucznie.

    " Zbigniew dawno stracił zapał, ziewnął przeciągłe i powiedział:
    - Głodny jestem.
    Józef popatrzył na pełne wiadro ogryzków, które kazał zbierać synowi dla konia i powiedział.
    - No bierz jabłko, mamy ich dużo." - musisz ograniczyć to: "i powiedział" , bo rozpierdala Ci tekst.
    Może:
    Zbigniew dawno stracił zapał, ziewnął przeciągłe.
    - Głodny jestem - rzucił.
    Józef popatrzył na pełne wiadro ogryzków, które kazał zbierać synowi dla konia.
    - No bierz jabłko, mamy ich dużo.

    "- Hm... no dobra, ja pójdę obaczyć ten pierwszy dom, a ty trzymaj.." - nie ma wwukropek. Albo kropka, albo wielokropek, składający się z trzech.

    " To mówiąc sięgnął po jeden z kawałków pieczeni, który trzymał zawinięte w kawałek prześcieradła i podał synowi. Następnie sięgnął do worka," - to mówiąc sięgnął, następnie sięgnął. Trzeba zmienić.
    Chwycił, wyjął, wziął, itd.

    "Wyciągnął chleb, odkroił dwie grube pajdy, jedną wręczając synowi, a drugą zatrzymał dla siebie. Schował resztę i biorąc potężny kęs chleba powiedział."
    Po pierwsze - dubluje się "chleb"
    Po drugie - wiadomo, że, jak zatrzymał, to dla siebie. Niepotrzebne dookreślenie.

    Przerwa techniczna na refleksję.

    Masz bardzo fajną fabułę, fajny pomysł, i ciekawą stylizację. WIdać, że reaserch był, a i wiedza nie skąpa. Wykładasz się na dookreśleniach i braku synoninów. Płyniem dalej.

    " Chłopak z pełnymi ustami jedzenia, skinął tylko głową." - też wiadome z kontekste.

    "Mężczyzna pomacał prawą stronę swetra, aby upewnić się, że nóż znajduje się na swoim miejscu. Był." - A tu z kolei, zajebiście. "Był". Właśnie o taką prostotę chodzi. Przypomniał się Hemingway: Dotarł do rzeki. Rzeka tam była. O to mnie chodzi, senior ML.

    Opis pokoju i tego jak wpadł - zajebisty, ale...
    "- Rany Julek!" - No nie. Chwilę wcześniej mówi "Kurwie ruskie" a dalej, po czymś takim, Rany Julek.

    Dalej, sorry, ale ja szczerze, masz cztery razy słowo: "noga". Do przebudowy lub zamiany na synonim:

    " Józef wpadł w furię, złapał jedno ze zwierząt, mimo, że wściekle kąsało jego wielką dłoń i ścisnął, aż usłyszał ciche chrupnięcie." - nie rozdzielamy mimo że.

    "Zaczął nią okładać własną nogę, a dokładniej gryzonie, które się w nią po wgryzały." - po wgryzały?

    "Zaczął rozglądać się po pomieszczeniu, w którym się znajdował." - z kontekstu wiadomo, po czym sie rozglądał.

    "Gdy światło z latarki Józefa trafiało na ową żywą masę, ta rozpływała się niczym woda pełna świecących punkcików, po uderzeniu wiosła." - wiadomo "zczyjej" Józef zbędny. W sensie - zapis.

    Mnożysz informację. Dwukrotnie opisywałeś, że na beczce siedział okrakiem.

    "Ruszył w tamtym kierunku. Kiedy minął krzaki, zasłaniające sąsiednie podwórko, zobaczył, że jego syn śmieje się w głos i buja się na huśtawce." - "się" "się". Może:
    Ruszył w tamtym kierunku. Kiedy minął krzaki, zasłaniające sąsiednie podwórko, zobaczył syna bujającego się na huśtawce. Ten śmiał się w głos.

    Dobra. Po seansie. Druga część tekstu lepsza, ale niezgrabności trochę było. Chuj tam. Będe walczył o ten tekst, bo bardzo rokuje fabularnie. Aż nie wypada, by coś o tak zagęstniałym klimacie, odwracało uwagę czytającego takimi pierdołami.
    Muszisz to jeszcze przeszlifować, by inni, co przyjdą po mnie, mieli lżej. Twór nie powinien być nigdy ostateczny. Doskonałość nie istnieje.
    Wnioski: Gęsto. Klimatycznie. Czasami klaustrofobicznie. Czasami trochę nieporadnie.
    Dziś czytałem kilka podobnych tekstów. W większości dałem cztery gwiazdki. Wiem, że byś się wkurwił, gdybym przez pryzmat sympatii do Ciebbie zrobił tu inaczej. Ale się nie wkurwisz, bo nie zrobię.
    Chcąc być uczciwy wobec Ciebie, siebie i tego pająka, co to mi wisi nad drzwiami, daję cztery gwiazdki.
    Wyrok. Uzasadnienie.
    Kurtyna.
  • Can komentarze są na wagę złota. Jedne mówią o odczuciach, drugie o błędach, inne jeszcze zawierają cenne sugestie. U ciebie jest tak, że jest to wszystko razem, wiec co mogę powiedzieć. Wielkie
    dzięki.
    Teraz mam przedświąteczny pierdolnik, ale planuje zastosować poprawki jak tylko pierdolnikowe ciśnienie lekko zelży.
    Pozdrów pająka z nad drzwi, a może złap mu na wigilie jakaś muchę, czy robala.
    Pozdro dla Ciebie
  • Canulas 21.12.2017
    Spoko, Maur. Działaj dalej.
    Ps. Z tego, co pisałeś (albo źle zrozumiałem) obcujesz, masz możliwość obcować, z rzeźnią.
    Toć to skarbnica wiedzy pod opowiastkę przepełnioną gore.
    Pozdro
  • Napisałem, że byłem kiedys w owczej rzeźni, w sumie to rolnik mi pokazał, jak się zabija owce „na własne potrzeby”, miał taką mini-rzeźnie. Po tamtym doświadczeniu mało wegetarianinem nie zostałem :)
    Parę razy z rzeźnikiem pracowałem w Pl, wiem z niewielkiego mojego doświadczenia, że nie ma nic gorszego niż nieudolny, lub pijany rzeźnik. Dla zwierząt oczywiście.
  • "Rany Julek" było zaczerpnięte z pierwowzoru ;) no ale zdaję się na ciebie Can, wyleciało :)
    Zaczynam żmudny etap poprawiania, jak widać

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania