Piekielne piętno piękna

Bycie naznaczonym, w jakikolwiek sposób, skazuje człowieka na wyobcowanie, wykluczenie z towarzyskich kręgów, oraz samotną tułaczkę. Ciągłe zmaganie się z wciąż piętrzącymi się przeciwnościami i pokonywanie niewyobrażalnie wysokich szczytów. Cenę tego brzemienia, płacimy od przyjścia na świat, po ostatni spędzony na nim dzień. Wybijanie się z tłumu nigdy nie przyniosło niczego dobrego, jedynie zazdrość, nienawiść, oraz nieopisaną chęć zemsty ze strony społeczeństwa, które obarcza winą za swoje niepowodzenia jednostki obdarzone wybitnym pierwiastkiem. Ponad przeciętna wrażliwość i postrzeganie, intelekt, czy uroda, to nie dar od Boga a niesamowity ciężar. Balast ciągnący w dół, wprost w ramiona obłędu. Podobno wszyscy wielcy płonęli w tym piekle w pojedynkę… Odtrąceni, szykanowani, piętnowani…

 

"Chcę być taki sam jak wszyscy i mam to głęboko zakodowane.

Bo należę do ludzi, którzy nie chcą być rozpoznawalni." – To słowa jednego z wybitniejszych polskich malarzy - Zdzisława Beksińskiego. Jednak niespotykana wrażliwość i otwartość umysłu, zapewniły mężczyźnie bycie unikatowym, jak i absolutnym mistrzem w swojej dziedzinie. Samouk, tworzący swój warsztat artystyczny poprzez żmudną pracę, zdobyte doświadczenie oraz niespotykaną siłą wyobraźni.

Jego obrazy, to lustrzane odbicia wewnętrznych wizji. Widzowie, patrząc na nie mieli zapomnieć o technice malowania i o samej „malarskości” dzieła. Prace miały przypominać fotografowanie snów oraz marzeń. A zatem, jest to tylko z pozoru realna rzeczywistość, która zawiera ogrom fantastycznych szczegółów. Awangardowym językiem, mrocznej tajemniczości, przeniósł doświadczenia odbiorcy z kontemplacji estetycznej i intelektualnej- do sfery psychologicznej. Do tej pory nie odnaleziono klucza rozszyfrowującego symbolikę, treść, semantykę ani znaczenie jego twórczości. Jednak wciąż jest o nim głośno. Dobytek kulturowy, jaki po sobie zostawił nadal wzbudza kontrowersje i skłania ku ożywczym debatom. Sam Wielki powiedział: „ Nie to jest ważne, co się ukazuje, lecz co jest ukryte.... Ważne jest to, co ukazuje się naszej duszy, a nie to, co widzą nasze oczy i co możemy nazwać...”.

 

„ Jestem samolubna, niecierpliwa i trochę niepewna siebie. Popełniam błędy, tracę kontrolę i jestem czasami ciężka do zniesienia. Ale jeśli nie potrafisz znieść mnie, kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, że nie zasługujesz na mnie, gdy jestem najlepsza.” – Tak mówiła o sobie Hollywoodzka seks bomba Marlin Monroe. Wrażliwa i utalentowana Norma Jeane - to gwiazda, nad którą zawisło fatum. Modelka, a później aktorka znana z kultowej produkcji „ Mężczyźni wolą blondynki”, „ Pół żartem, pół serio”, „ Słomiany wdowiec” albo „ Książę i aktoreczka”.

Artystka była owładnięta obsesją ciągłego przedefiniowania własnej tożsamości. Bez przerwy, wciąż i niestrudzenie poszukująca miłości oraz zrozumienia u licznych kochanków. Targana emocjami związanymi z depresyjną matką i nieznanym ojcem.

Uwielbiana przez cały świat. Pożądana przez wszystkich mężczyzn. Kim, jednak tak naprawdę była ta jedyna blond piękność? Czy komuś udało się ją poznać? Chyba nie…

 

„Sama (…). Jestem wciąż sama, niezależnie od wszystkiego.”.

 

„Całe życie byłam głośna. Tak głośna, że trzeba mnie było uciszać. Dlaczego byłam głośna? Bo w mojej rodzinie trzeba krzyczeć, aby cię ktoś usłyszał.”- Latami byliśmy świadkami nie tylko krzykliwych wybryków Amy Winehouse, ale również Jej niemych próśb o pomoc i bezsilnych zapasów z życiem.

Niespotykana, „ ciemna” barwa głosu, oraz specyficzna stylizacja stały się znakami rozpoznawczymi wokalistki. Charyzma - dopełniła całą kreację artystki. Największą sławę i rozgłos przyniósł wokalistce drugi krążek „Back to Black”. Nie znam chyba osoby, która choć raz nie tańczyła do dźwięków „ Rehab” czy „ You Know Im No Good” oraz kilku innych, mniej znanych utworów takich, jak: „ Just Frends ” albo „ Tears Dry on Their Own”.

Prężnie rozwijająca się kariera, pozwoliły młodej kobiecie, na rozsmakowanie się w ekskluzywnym i ekstrawaganckim stylu życia. Popychając w sidła alkoholu, narkotyków, toksycznego partnera… Była to prosta droga do lawinowej destrukcji. Niestety wiele gwiazd, jak filigranowa Angielka nie radziło sobie z presją, oraz samotnością. Amy akurat w tym przypadku nie była odosobniona.

Hołd złożyli Jej najwięksi piosenkarze i celebryci. Jednym z nich był George Michael, który zaśpiewał melancholijny utwór, który dołączył do swojego koncertowego repertuaru „ Love Is a Loosing Game”. Niestety Amy przegrała swoją walkę o miłość i życie, ale w sercach fanów pozostanie nieśmiertelnie ukochana…

 

„ Zbyt młoda, by umrzeć, zbyt fantastyczna, by żyć.

 

Wszyscy Wielcy umrą dopiero wtedy, gdy ostatnia osoba wymaże Ich z pamięci… Wówczas piętno unikatowości zostanie bezpowrotnie i nieodwracalnie odklęte…

Średnia ocena: 2.5  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Anonim 22.08.2019
    Hej,

    nie wiem, ale jak dla mnie to ten tekst ma bardzo mało wspólnego z tytułem.
    Jedyna rzecz warta zwrócenia uwagi to następujący fragment:

    Ponad przeciętna wrażliwość i postrzeganie, intelekt, czy uroda, to nie dar od Boga a niesamowity ciężar. Balast ciągnący w dół, wprost w ramiona obłędu. Podobno wszyscy wielcy płonęli w tym piekle w pojedynkę… Odtrąceni, szykanowani, piętnowani…

    Uważam, że to temat na książkę.

    A poza tym to takie mydło i powidło.
    Nie za bardzo mi się podobało.

    Pozdrawiam.
  • Leila 23.08.2019
    Szkoda, że nie można zamieszczać na tym portalu zdjęć, bo według mnie to właśnie one robią całą robotę w tekście i to właśnie głównie o nie tutaj chodzi.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania