Piękna kobieta w listopadzie
Zabrali mi trzej bandyci Ciebie
Wiedząc, że będę myślał o Tobie
Przemierzając najdalsze świata krainy
Odwiedzając wszystkie nasze ruiny
Odnajdę Ciebie w moim sercu
I stanę z Tobą na ślubnym kobiercu.
W listopadzie pomyślę o Tobie
By w styczniu położyć się w ziemi za Ciebie
Głośno wykrzyknę światu, że nie umarłaś
Lecz w mym starym sercu zamieszkałaś
Bym po czterech latach poszukiwań
Znalazł Ciebie na końcu mych oczekiwań.
Komentarze (6)
Zabrali mi trzej bandyci Ciebie/ Wiedząc, że będę myślał o Tobie
Przemierzając najdalsze świata krainy/ Odwiedzając wszystkie nasze ruiny.
I to jest spoko. Ale potem jest:
Odnajdę Ciebie w moim sercu/I stanę z Tobą na ślubnym kobiercu.
Nie wiadomo, czy podmiot liryczny odnajdzie w swoim sercu wybrankę podczas odwiedzin we "wspólnych" ruinach, czy po prostu kiedyś ją odnajdzie.
To tylko takie subiektywne uczucie, mogę się mylić.
Ale wiesz o co chodziło mi w tym czepianiu? "Odnajdę Ciebie..." razem ze ślubnym kobiercem nijak mi nie pasuje do tych poprzednich trzech wersów. Nie wiem, czy traktujesz to jako osobny wątek (wtedy powinieneś napisać to w następnej zwrotce) czy jako połączony z tą wędrówką (tylko, że to trochę nie trzyma się kupy - brać ślub w ruinach ?!) . Chodzi mi tylko o to, że to tworzy taki trochę chaos - w sensie nie bardzo wiesz , czego to dotyczy, utrudnia czytanie. Mam nadzieję , że mniej więcej wyjaśniłam :).
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania