Pierogowy głód
pierogowy głód
Siedzę sobie na kanapie.
Straszny głód mnie łapie.
Mam ochotę coś dobrego w szamać.
Może ciacho, może banan.
Te rozterki i ten głód.
Brzuszek płacze, Julciu zrób, coś zrób
Nagle w głowie wielki błysk.
Ciałko w górę i do kuchni hyc.
Zjem sobie pierogów kilka.
Z borówkami i śmietanką z Lidla.
Oj tak, tak.
Zjem, sobie zjem.
Pierwsza półka wysunięta.
Nie ma śladu szuka ręka.
Druga półka przeczesana.
Nie ma paczki kto ją zabrał.
Już są nerwy, rośnie stres.
Na szczęście jeszcze trzecia półka jest.
Tam na pewno znajdę me pierogi.
I zatańczą moje nogi.
Otworzyłam ostatnią mą nadzieje.
i Wykrzyknęłam z głębi piersi.
kurwa zjedli mi studenci!
Historia oparta na faktach.
Komentarze (16)
Ty biedaku, okropni Ci studenci... XD
Do mnie wpada szarańcza i w tempie ekspresowym czyści całą lodówkę, nie tylko jedną półkę :)
pozdro :)
chcesz wypowiec się na temat tego co tu jest,a nie mi tu wtrącasz jakieś pytania ni z dupy
jeśli chcesz to mogę ci odpowiedzieć wyczerpująco na twoje pytania ale nie tutaj
Świettny wiersz ;D
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania