Nie wiem co napisać. Weszłam na opowi i zaczęłam czytać. Oddałaś całe piękno zimy. Opisałaś to w sposób magiczny, eteryczny, a zarazem pokazałaś jak ulotne są chwile, jak potrafią być piękne, spontaniczne, a jednocześnie, jak kruche jest nasze życie. Często zapominamy cieszyć się chwilą, zatrzymać na moment pozostać w bezruchu i po prostu być. Gnamy na złamanie karku w poszukiwaniu lepszego życia, gubiąc gdzieś po drodze siebie.
Dziękuję bardzo. Cieszę się, że udało mi się to wszystko ukazać, bo właściwie nie sama historia jest najważniejsza, a właśnie to, co Tobie udało się odkryć :)
Przeczytałam i zamyśliłam się nad swoim życiem. W dzisiejszym pędzącym świecie nie mamy czasu na choćby chwilowe zatrzymanie się i refleksję nad własnym, często wydającym się właściwym i jedynym postępowaniem. Nie doceniamy czegoś co mamy pod nosem, a opamiętamy się dopiero, kiedy to tracimy... i niekiedy jest już za późno. Dla mnie tym opowiadaniem stworzyłaś taki trochę nostalgiczny klimat. Pięknie :) 5
Dziękuję :) Na szczęście nic nie jest stracone, wszystko jeszcze można zrobić. U mnie co prawda śniegu na bałwana za mało, ale chociaż w opowiadaniu się pojawił :)
To jest pierwsze opowiadanie Twojego autorstwa, które przeczytałam. Wzruszyło mnie. Naprawdę nie wiem, co powiedzieć. Oddałaś w nim całe piękno zimy, tej prawdziwej, która u nas dopiero rozkwita. Gdybym tylko po niewidomemu mogła postawić ocenkę, wstawiłabym 5. Pisz jak najwięcej, bo piszesz bardzo przejrzyście, życiowo i... po prostu pięknie. Dziękuję Ci za to. Za to, że pozwoliłaś mi spojrzeć na życie trochę inaczej niż patrzyłam do tej pory.
Dziękuję :) Co prawda nie nazwałabym jednym z lepszych tego opowiadania, ale to dobrze, że udało Ci się znaleźć w nim to, co pragnęłam zawrzeć. Bardzo miło przywitać Cię w moich skromnych progach :) Czekam na Twoje teksty i pozdrawiam cieplutko :)
"Kieruję się krętymi schodami do wyjścia i rozglądam na boki. Wiem, że nie powinnam nadużywać swojej odporności. Lekarz wyraźnie dał mi to do zrozumienia, a mąż wciąż pilnował, bym przestrzegała wszelkich zakazów. Wyminęłam więc kuchnię, w której mężczyzna czytał gazetę i po cichu ubrałam pierwsze buty, jakie nawinęły mi się na rękę. Lakierki. Cudownie. W sam raz pasowały do mojej nocnej koszuli, na którą nie założyłam zupełnie niczego.
Otwieram drzwi, a mróz siecze mnie w twarz. Mrużę oczy i czuję, jak zaczynają łzawić." Pomieszałaś czasy, przynajmniej tak mi się wydaje.
"Ozdobiliśmy go, a on wyglądał jak śnieżne dziecko. Urocze, niewinne i takie, którego nigdy mieliśmy nie posiadać."
To chyba tylko subiektywna opinia, ale coś mi nie gra w tym zdaniu. Nie lepiej byłoby tak:
"Ozdobiliśmy go, a on wyglądał jak śnieżne dziecko. Urocze, niewinne i takie, którego nigdy nie mieliśmy posiadać."
Okay, niczego więcej nie zauważyłam. Tekst świetny. Mąż mi się spodobał... Taki zmęczony życiem, ale jednocześnie kochający żonę i troszczący się o nią. Szkoda tylko, że jedynie w takich chwilach najczęściej dostrzegamy piękno świata, który będziemy musieli już wkrótce opuścić
Co do czasu się zgadzam, zaraz poprawię, dzięki. Nie zauważyłam tego ;)
Ale co do drugiego zdania to zależy od upodobań ;p
Cieszę się, że się podobało :) Niestety często jest tak, jak mówisz.
Lubię sobie od czasu do czasu wejść na opowi, przeczytać kilka opowiadań i się rozpłynąć. 5 :) Bardzo, bardzo dobre! :) Nie jest jakoś oryginalne, bo kiedyś czytałem coś podobnego, ale nie wątpię że Ty opowiedziałaś to zdecydowanie lepiej!
Ja też zdaję sobie z tego sprawę, to jeden z mniej ambitnych tekstów, raczej na odstresowanie, ale dziękuję :)
Ciekawe, same piątki, a nagle średnia spadła prawie o 0,5. Czuję kolejnego mojego wielkiego fana zostawiającego jedynki!
Komentarze (22)
"Kieruję się krętymi schodami do wyjścia i rozglądam na boki. Wiem, że nie powinnam nadużywać swojej odporności. Lekarz wyraźnie dał mi to do zrozumienia, a mąż wciąż pilnował, bym przestrzegała wszelkich zakazów. Wyminęłam więc kuchnię, w której mężczyzna czytał gazetę i po cichu ubrałam pierwsze buty, jakie nawinęły mi się na rękę. Lakierki. Cudownie. W sam raz pasowały do mojej nocnej koszuli, na którą nie założyłam zupełnie niczego.
Otwieram drzwi, a mróz siecze mnie w twarz. Mrużę oczy i czuję, jak zaczynają łzawić." Pomieszałaś czasy, przynajmniej tak mi się wydaje.
"Ozdobiliśmy go, a on wyglądał jak śnieżne dziecko. Urocze, niewinne i takie, którego nigdy mieliśmy nie posiadać."
To chyba tylko subiektywna opinia, ale coś mi nie gra w tym zdaniu. Nie lepiej byłoby tak:
"Ozdobiliśmy go, a on wyglądał jak śnieżne dziecko. Urocze, niewinne i takie, którego nigdy nie mieliśmy posiadać."
Okay, niczego więcej nie zauważyłam. Tekst świetny. Mąż mi się spodobał... Taki zmęczony życiem, ale jednocześnie kochający żonę i troszczący się o nią. Szkoda tylko, że jedynie w takich chwilach najczęściej dostrzegamy piękno świata, który będziemy musieli już wkrótce opuścić
Ale co do drugiego zdania to zależy od upodobań ;p
Cieszę się, że się podobało :) Niestety często jest tak, jak mówisz.
Ciekawe, same piątki, a nagle średnia spadła prawie o 0,5. Czuję kolejnego mojego wielkiego fana zostawiającego jedynki!
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania