,

,

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (8)

  • Julsia 05.11.2016
    Do agresywnych psów się nie powinno podchodzić. Ładnie napisane 5
  • Szudracz 05.11.2016
    Dziękuję:) Raz mi wystarczyło takie podejście.
  • Zdzisław B. 05.11.2016
    Ładne opowiadanie, zwłaszcza że, jak przypuszczam, życiowe.; a takie lubię czytać. 4. Byłoby 5, gdyby nie drobne zastrzeżenia do zapisu i jego stylu, jak niżej. Pozdrawiam :)

    Drobne sugestie:
    * Biegał w obrębie jego długości. (można opuścić. To praktycznie powtórzenie pierwszego zdania)
    *po nim został zbudzał strach - z niego został, wzbudzał strach
    *jak by - jakby (odpowiednik: jak gdyby, piszemy razem. Oddzielnie "jak by" - kiedy jest zaimkiem pytajnym, np. Jak by to zrobić?)
    *łagodny, z dziecięcą (łagodny, że z dziecięcą)
    *wyciągnęłam do niego rękę - wyciągnęłam rękę (powtórzenie: do niego - do niego). W kolejnym akapicie znowu jest "wyciągnęłam do niego rękę". Dobrze było zmienić to powtórzenie.
    *,dziwny spokój - ogarnął mnie dziwny spokój (aby nie pisać w opowiadaniu bezokolicznikami)
    *nachylać był dużym - nachylać; był dużym
    *głośno jak tylko potrafiłam i z całej siły go od siebie odpychając. - głośno, jak tylko potrafiłam, i z całej siły odepchnęłam go od siebie.
    * Łańcuch rozluźnione spadły ze mnie (czy po odepchnięciu psa łańcuch by się poluźnił czy naprężył?)
    *teraz mam trzy punkciki w postaci blizny, na górnej powiece. (ten fragment zdania zapisałbym jako oddzielne zdanie, od nowego akapitu - jako podsumowanie miniaturki).
  • Szudracz 05.11.2016
    Dziękuję za poprawki.
    Moje wspomnienie tamtej sytuacji.
    Pozdrawiam serdecznie:)
  • Zdzisław B. 05.11.2016
    Szudracz Tak przypuszczałem, że wspomnienie :)
    Bardzo lubię psy, od maleńkości. Chyba wyczuwają, gdyż miałem wiele sytuacji i jeszcze żaden z nich mnie nie ugryzł.
    Atak psa wywołany został prawdopodobnie przez dotknięcie jego nosa. To bardzo czuły organ u niego.
  • Szudracz 05.11.2016
    Zdzisław B. Zgadzam się, to była prowokacja. Dobrze, że mam oko.
  • KarolaKorman 05.11.2016
    Ja uwielbiam wszelkie zwierzaki i raczej im ufam, ale nieznajomych psów nie zaczepiam. Tego, który mnie ugryzł znałam od szczeniaczka, był psem mojej sąsiadki, do której chodziłam czasem i dwa razy dzienne. W przed dzień mojego ślubu zabrakło mi białych nici, tyle miałam do modernizowania swojej sukni ślubnej, a tu taki pech. Udałam się więc do zaprzyjaźnionej sąsiadki. Jak zawsze pies biegał luźno po podwórku. Objęłam jeden z prętów bramki, wkładając do środka kciuk, by ją pchnąć. Pies rzucił się, chwycił mój kciuk i szarpał. Przemawiałam do niego pieszczotliwie, choć łzy same płynęły mi z oczu, ale on nie puszczał tylko wciągał moją rękę głębiej na swoją stronę. Zareagował dopiero kiedy mąż sąsiadki kopnął go kilka razy, na wołanie i odciąganie nie reagował. Od tego dnia zawsze był na uwięzi, dla bezpieczeństwa dzieci, które krążyły tam i z powrotem kilka razy dziennie. Nikt nie wiedział, dlaczego tak się stało, a ja do ślubu szłam w białej sukni i plastrami.
    Zostawiam piąteczkę :)
  • Szudracz 05.11.2016
    Dziękuję:) Przykra sytuacja, ale zwierzaki są czasam nieobliczalne w swoich zachowaniach.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania