Piętno minionych dni. Cz. 1

Ciepły letni wiatr delikatnie musał twarze zebranych gości. Którzy niecierpliwie czekali już na przybycie panny młodej. A słońce odbijające się w szklanych ozdobach przyprawiało świat o przecudny spektakl. Wszyscy zebrani byli lekko zniesmaczenie tym, że Jakub Deer bierze za żonę prostą wieśniaczkę. Córkę kowala i kobiety, która przypłynęła na Krym z niewaiadomo skąd. Podczas gdy na zewnątrz ludzie dawali wyraźny wyraz niezadowolenia, w małym domku niedaleko plaży panna młoda właśnie się szykowała. Młoda kobieta siedziała przed lustrem i płakała.

 

- Córeczko proszę, cię nie płacz. - Powiedziała kobieta w średnim wieku. Ubrana w ciemnozieloną sukienkę i jasnobrązowymi włosami spiętymi w kok.

 

- Łatwo ci mówić! To nie ty masz brać ślub z kimś, kogo nie kochasz! - Wykrzyczała jej prosto w twarz zapłakana blondynka.

 

- Luizo kochanie tysiąc razy to przerabiałyśmy. Dobrze wiesz, że to dla twojego dobra. - Powiedziała nieco ściszonym tonem matka.

 

- Ale ja tak nie mogę. - Powiedziała Luiza, wstając podchodząc do okna.

 

- Córeczko, gdybyś tylko wiedziała, co ja przeszłam. - Dodała podchodząc do córki.

 

- No nie wiem, co przeszłaś. Bo nigdy o tym nie opowiadałaś. - Powiedziała cicho przyszła panna młoda.

 

- Obiecuję, że kiedyś ci o tym opowiem. Ale... - Kobieta nie zdążyła dokończyć, bo do pokoju wszedł Henryk ojciec Luizy.

 

- Saro, Luizo chodźcie już, bo się spóźnimy! - Wesoło krzyknął niezbyt wysoki mężczyzna.

 

- Henryku daj nam jeszcze chwile. - Powiedziała Sara, posyłając mężowi błagalne spojrzenie.

 

- Dobrze. Ale proszę streszczajcie się. - Dodał ojciec Luizy i wyszedł z pokoju.

 

- Luizo Imor weźmiesz ten ślub czy ci się to podoba, czy nie. A teraz chodź, bo się naprawdę spóźnimy. - Wycedziła przez zęby matka Luizy.

 

Podróż do kościoła położonego na wzgórzu zajęła im dziesięć minut. Dziesięć minut, które były dla Luizy męczarnią. Gdy już dotarli na miejsce wszyscy byli już na miejscach.

 

- Lu wszystko będzie dobrze. My z mamą chcemy dla ciebie jak najlepiej. - Wyszeptał do ucha blondynki Henryk.

 

- Wiem tato. - I ruszyła z ojcem pod ramie przed ołtarz.

 

A tam czekał już na nią wysoki ciemnooki mężczyzna. Ubrany w tradycyjny weselny strój.

 

- Witaj Luizo. Dziś nasz wielki dzień-Rzekł Jakub.

 

- Owszem. - Wyszeptała blondynka.

 

Wszystko przebiegało zgodnie z planem. Do momentu przysięgi małżeńskiej. Wtedy do kościoła pełnego ludzi przeróżnych warstw społecznych wątła staruszka krzycząc.

 

- Turcy nas napadli! Uciekajcie! Są już... - Ale kobieta nie dokończyła, bo trafiła ją strzała.

 

Nie wiedząc, co robić ukryła się pod ławką. Po chwili dołączyła do niej zapłakana matka.

 

- Przyszli po mnie. Przyszli po mnie. - Powtarzała na okrągło Sara.

 

- Mamo jak to po ciebie?! Co się tu dzieje? - Zapytała Luiza.

 

- Nie ma teraz czasu. Masz, weź to i nie rozstawaj się z tym. I pamiętaj o jednym światło kiedyś powróci do domu. - I zawiesiła na szyi córki woreczek.

 

- Jakie światło?! Mamo... - Ale nie zdążyła dokończyć, bo ktoś właśnie chwycił ją za ręce.

 

- Puszczaj! Ty psie! - Krzyczała Luiza.

 

- Cicho panienko! Złość piękności szkodzi. - Warknął turecki oprawca.

 

- Mamo! - Krzyczało niedoszła panna młoda.

 

Ale jej matka leżała już martwa na posadzce obok jej ojca.

 

- Nie szarp się tak! Bo skończysz jak ta zdrajczyni! Wielka sułtanka Sertab! - Te słowa wypowiedziane przez barbarzyńca brzmiały jej w głowie.

 

- Nie, to nie jest prawda! - Krzyczała Luiza przez krótki. Bo później uderzoną ją w głowę i straciła przytomność.

 

Luiza nie miała pojęcia, że dla niej wojna dopiero się zaczyna. A ona zmieni się z niewinnej dziewczyny w bezwzględną wojowniczkę.

 

 

 

Jest to całkiem zmyślona historia. Mam nadzieję, że nie wyszła tragicznie.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 13

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (26)

  • Margerita 31.10.2016
    piąteczka podoba mi się
  • Tina12 31.10.2016
    Dzięki
  • alexandra_xxx 31.10.2016
    czekam na dalszy ciąg :D
  • Tina12 31.10.2016
    Cieszę się, że soe spodobało opowiadanie.
  • detektyw prawdy 31.10.2016
    widze ze zapowiada sie dluga seria
    5 na zachete
  • Tina12 31.10.2016
    Dzięki
  • Angela 31.10.2016
    "ja ta zdrajczyni" - jak. Troszkę mało opisów emocji, ale zapowiada się ciekawie : )
  • Tina12 31.10.2016
    Jeden błąd już poprawiony. Ale jeszcze sporo pracy w poprawianiu mi zostało.
  • katharina182 31.10.2016
    Czyta się szybko i przyjemnie. Trochę brakuje mi opisów. Nie ma ich za wiele w twoim opowiadaniu. Tak czy siak zaciekawiłas mnie i będę czekać na kolejną część. 5
  • Tina12 31.10.2016
    Dzięki
  • Niemampojecia96 31.10.2016
    Zawsze mi się podobały tureckie najazdy *.*
  • Tina12 31.10.2016
    Dzięki XD
  • StuGraMP 31.10.2016
    1. Ciepły (przecinek) letni wiatr delikatnie musał (muskał) twarze zebranych gości. (raczej przecinek i dalej małą literą) Którzy niecierpliwie czekali już na przybycie panny młodej. (raczej przecinek i dalej małą literą) A słońce odbijające się w szklanych ozdobach przyprawiało świat o przecudny spektakl.
    2. Córkę kowala i kobiety, która przypłynęła na Krym z niewaiadomo (nie wiadomo) skąd.
    3. - Córeczko (przecinek) proszę, (zbędny przecinek) cię (przecinek) nie płacz. (zbędna kropka i po myślniku mała literą) - Powiedziała kobieta w średnim wieku. Ubrana w ciemnozieloną sukienkę i jasnobrązowymi włosami spiętymi w kok (z kontekstu wynika, że była ubrana we włosy - zdanie do reedycji).

    Radzę pisać w edytorze, który podkreśla błędy. Dobrze jest też odłożyć tekst na tydzień i po tym czasie go przeczytać - dzięki temu wyłapie się wiele błędów.
  • Tina12 31.10.2016
    Spróbuje zastosować się do twoich zaleceń.
  • Łoo coś wpadające w moje klimaty! Cóż nie pozostaje mi nic innego jak życzyć weny i czekać na kolejne. Jestem ciekawa co dalej. Daję oczywiście pięć :*.
  • *wpadającego
  • Tina12 31.10.2016
    Postaram sie błedy poprawić.
  • AndreaR 11.11.2016
    Cyt... - Turcy nas napadli! Uciekajcie! Są już... - Ale kobieta nie dokończyła, bo trafiła ją strzała.
    Nie wiedząc, co robić ukryła się pod ławką. Po chwili dołączyła do niej zapłakana matka.

    Brzmi to tak jakby staruszka schowała sie pod ławkę:)

    wypowiedziane przez barbarzyńca (barbarzyńcę)

    później uderzoną ją (uderzono)

    Więcej grzechów nie znalazłam.;) Opowieść zaczyna sie ciekawie, ale trochę za mało tła jest w Twojej opowiesci.:) 4+ nie ma, zostawiam 5. ;)
  • Tina12 11.11.2016
    Jutro poprawie błędy
  • Pasja 28.06.2017
    Fajnie się czyta i klimaty wschodnie. Lecę dalej. Pozdrawiam
  • Tina12 28.06.2017
    Haha. Dzięki
  • Desideria 28.07.2017
    Fajnie i gładko napisane :)
    Postaram się w najbliższym czasie przeczytać wszystkie części, co nie będzie problem, bo fabuła zapowiada się naprawdę ciekawie :) t
  • Desideria 28.07.2017
    5 miało być nie "t" kochany telefon
  • Tina12 28.07.2017
    Desideria
    Oj znam ten ból jak 5 zamienia się w t.
  • Igniis 12.08.2017
    Miałam wpaść i wpadłam. Strasznie spodobał mi się ten tytuł i postanowiłam zacząć od tego opowiadania. Kojarzy mi się to ze "Wspaniałym stuleciem", bo pamiętam jak moja babcia to oglądała xD Twoja hiatoria nie jest taka sama, ale mi przypomina tamten film ;d. Dobra lecę czytać dalej, a tu zostawiam 5. :D
  • Tina12 13.08.2017
    Nie powiem dzięki WS zaczęłam oglądać tureckie seriale.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania