Piętno minionych dni. Cz. 10
Nim Kader zebrała się na odwagę i wyszła, z komnaty minęło pół godziny. Lecz zanim wyszła przejrzała się w wielkim lustrze stojącym obok łóżka. I powiedziała sama do siebie.
- Oj Luiza i po co ci to było? Miałaś cel, miałaś zadanie. To po co ratowałaś kogoś, kto, teoretycznie jest twoim wrogiem? - Mówiła Kader spoglądając na swe odbicie.
A ubrana była w piękną zieloną sukienkę. We włosy służące wpieły jej srebrną ozdobę, który przypięty był złoto zielony welon.
- To, co Kader idziemy dowiedzieć się coś na temat przeszłości? - Szepnęła, blondynka otwierając drzwi wyjściowe.
Jednak nie poszła od razu do komnaty Sułtanki Seniorki. Lecz poszła do ogrodu poszukać wiadomości, którą zostawiła jej matka. Gdy weszła do przepięknego ogrodu pełnego różnorodnych kwiatów i krzewów. Jej uwagę zwrócił przepiękny zegar słoneczny. Lecz jej głowę zaprzątała jedna myśl, gdzie jest to miejsce, gdzie róże dotykają bram do rajskiego ogrodu. Chodziła więc i dokładnie przyglądała się każdej z ogrodowych bram. Jednak nie znalazła żadnej róży ani jakiej kol wiek szparki, w której ukryty mógł być list. Nagle jej uwagę zwrócił jakiś srebrny przedmiot wystający ze ściany. Podeszła więc do niego i aż oniemiała, ponieważ była to klamka. Dziewczyna więc odruchowo otwarła drzwi, a jej oczom ukazał się przecudny ogród otoczony wielkim murem. Weszła, więc do środka a tam spostrzegła krzak róży, który spinał się wokół drzwi. Zaczęła więc delikatnie odsuwać różane liście. Po około, pięciu minutach znalazła mały woreczek. Gdy już miała, zamiar go otworzyć usłyszała, że ktoś kichnął. Schowała więc szybko woreczek do rękawa sukienki i poszła w miejsce, z którego dobiegał głos. A tam za dwoma wielkimi dębami ukryty był przepiękny taras, z którego widać było cały Stambuł. Kader chwilę stała jak wryta. Lecz gdy podeszła bliżej zauważyła, że ową kichającą osobą jest Sułtan. Postanowiła mu jednak nie przeszkadzać w zadumie. Cichutko wyszła więc z ogrodu i udała się do komnaty Sułtanki Seniorki. Jednak w połowie drogi wyciągnęła z rękawa liścik. A tam czekała na nią kolejna wskazówka.
- Kochana Luizo!
Pewno już poznałaś reguły panujące w tym piekle. I wiesz już czemu stamtąd odeszłam. Mam nadzieję, że zdążyłaś już poznać moją matkę, a zarazem twoją babcię. Słuchaj jej, bo to jedyna osoba, której możesz zaufać. Mam nadzieję, że życie będzie dla ciebie łaskawsze niż dla mnie. I pamiętaj o tym, że zemsta wymaga ofiar. Kochana córeczko wojna jest bliżej niż blisko. A ty będziesz w jej centrum. Wiesz, co masz zrobić z listem. A bym była zapomniała. Następna wskazówka ukryta jest na końcu Złotej Drogi.
Gdy dziewczyna skończyła czytać list z oczu popłynęły jej łzy. Jednak wciąż zmierzała w stronę komnaty swojej babki.
W tym samym czasie w komnacie Sułtanki Bigel toczyła się narada. W której uczestniczyła owa sułtanka, jak i Valide.
- Pani ona nie może zostać żoną Murada! - Krzyczała, młoda Sułtanka nerwowo pijąc ziółka na uspokojenie.
- Kochana. Dobrze wierz, że mój syn miewa głupie pomysły. Ale nie masz się czego obawiać. Przecież to zwykła dziewka z Krymu. Córka jakiegoś podrzędnego kowala. - Mówiła Valide patrząc na śpiącą wnuczkę.
- Pani. Ona musi się z tond wynieść! A razem z nią niech odejdzie również syn Salen. W końcu i tak Yasuf jest najstarszym z Książąt. - Cedziła, przez zęby Bigle obojętnie spoglądając na swoją maleńką córkę Nur.
- Jak możesz tak mówić! Mustafa to mój wnuk! - Oburzyła się Sułtanka Binnaz.
- Wybacz Pani. Ale ostatnio nie sypiam za dobrze. A Nur nie toleruje mleka mamki. - Mówiła od niechcenia młoda Sułtanka podchodząc do kominka.
- Dobrze wież, że jesteś najwierniejszą z dziewczyn w haremie. I nie pozwolę, żeby mój syn odsuną Cię na bok. Zajmij się na razie dziećmi, a ja zajmę się Kader. A teraz wybacz, muszę wracać do siebie. - Mówiła cicho Valide.
Gdy Binnaz już wyszła, Bigle usiadła przed lustrem i zaczęła się przeglądać. Po chwili zawołała służącą.
- Elmas! Zabierz małą do mamki i pomórz mi się przygotować! Dziś odwiedzę Sułtana. - Krzyknęła, młoda Sułtanka śmiejąc się szyderczo.
Gdy Bigle szykowała się na noc, Kader doszła właśnie do drzwi komaty Sułtani Melek. Gdy zapukała, w drzwi wyszła do niej starsza kobieta.
- Witaj. Pani już na ciebie czeka. - Oznajmiła ubrana na czarno kobieta.
Kader posłusznie weszła więc do środka. A tam zobaczyła staruszkę ubraną w fioletową sukienkę siedzącą na sofie obok okna.
- Witaj Pani. Chciałaś mnie widzieć. - Powiedziała nieśmiało blondynka.
- To ty! To na prawdę ty! Podejdź tu dziecko. - Zawołała cicho Sułtanka.
Kader podeszła więc do babci i usiadła obok niej.
- Pani ja... - Próbowała powiedzieć blondynka, jednak Sułtanka Melek jej przerwała.
- Nic nie mów. Wyglądasz jak twoja matka. Te same oczy, ta sama pewność siebie. Jedno Cię tylko od niej odróżnia. - Mówiła, Seniorka wstając z sofy i podchodząc do szafy stojącej obok łóżka.
- A konkretnie co nas różni? - Zapytała zdziwiona Kader.
- To, że ona powiedziała A ale zawahała się wiedzieć B. I nie miała odwagi wrócić tu jako Sułtanka Osmańska i żona Perskiego Szacha. A ty masz szansę naprawić to, co jej się nie udało. A teraz weź to i idź do Sułtana. Kazał przekazać, że tej nocy czeka na ciebie. - Mówiła powoli Melek wręczając wnuczce pudełko.
- Ale jak na mnie czeka? Przecież my tak jakby jesteśmy rodziną? - Odparła, zszokowana blondynka powoli otwierając pudełko.
- Wy rodziną?! Kochana jego matka jest już ledwo spokrewniona z tą dynastią. A jego ojciec Ahmet Bey był tylko zarządcą Egiptu. O to się nie martw. Pamiętaj tylko, że dziś możesz więcej zyskać niż stracić. - Mówiła, staruszka z powrotem siadając na sofie.
- Jaka piękna korona i kolia. Czy to mojej matki? - Zapytała wesoła blondynka.
- Tak. Dałam to Saturb na szesnaste urodziny. A teraz moja droga idź, bo coś mi mówi, że Bigel ma zamiar cię wyprzedzić. - Spokojnie mówiła Sułtanka Melek.
- To niech mnie wyprzedzi. Ja nic do Sułtana nie czuję. - Szepnęła Kader.
- Wierz mi kochana, że on na razie do ciebie też nic nie czuje. Ma cię za bratnią duszę, która tak jak on pobłądziła. - Mówiła dalej Melek.
- To po co ten cały cyrk? - Dalej szeptała blondynka.
- On potrzebuje pomocy tak jak i ty. A miłość z czasem zapuka do waszych serc. A teraz idź już. - Rzekła, Seniorka wstając z sofy.
- To do widzenia. - Szepnęła Kader.
- A no pamiętaj, że by stać się Sułtanką musisz wyrzec się swej wiary. - Dodała na odchodnym babka.
Gdy Kader dotarła już z powrotem do swojego pokoju. Zastała tam Humę, która nie miała zbyt tęgiej miny.
- Kader! Uważaj na to, co robisz, bo Valide Sułtan nie daruje ci. Jeśli dziś przejdziesz złotą drogą. - Krzyknęła Kalfa nerwowo otwierając drzwi.
- A tej, co się stało? - Mówiła sama do siebie blondynka.
Gdy nadeszło popołudnie Kader zaczęła układać sobie plan działania. Wiedziała jednak, że i tak musi wejść do komnaty Padyszacha. W końcu tam ukryta jest kolejna wskazówka.
Komentarze (11)
Ty trwasz przez 84. Mam nadzieję, że szybko pojawi się kolejna, bo narobiłaś mi apetytu XD.
Jak starczy mi czasu to jutro powinna sie pojawic cz 11
i zapraszam do przyszłej wojowniczki część 24
Ups dzięki
Miałaś bardzo fajny pomysł z tymi wskazówkami i ciekawe co zdarzy się pomiędzy sułtanem a Kader. 5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania