Poprzednie częściPiętno minionych dni. Cz. 1

Piętno minionych dni. Cz. 11

Tego wieczoru w całym haremie dało słyszeć się muzykę. Sułtanka Matka chcąc, czy nie chcąc musiała wyprawić zabawę na cześć wybawicielki syna. Dziewczęta w głównej sali bawiły się jak nigdy przedtem. Tylko Kader siedziała cały czas w swojej komnacie. Bała się bowiem tego, co przyniesie jutro. Jednak wiedziała, iż na odwrót jest już za późno. Wstała, więc poszła do garderoby i wybrała ciemno niebieską sukienkę, i czarne buty. Nie zapomniała również o prezencie od Sułtanki Melek. Gdy już była gotowa do wyjścia do komnaty wbiegł Książę Mustafa.

 

- Kader! Choć do sali głównej, wszyscy się bawią a ty siedzisz tu sama. - Szybko wykrzyczał szczęśliwy chłopczyk.

 

- Dobrze mój Książę. Zaprowadzę cię tam, bo widze, że chyba uciekłeś Felicji. - Mówiła, blondynka wymuszając uśmiech.

 

Kiedy dotarli, do sali głównej dało się zauważyć, że niektóre z niewolnic najchętniej pozbyłyby się Kader. Jednak jedna osoba cieszyła się z tego, że dziewczyna się zjawiła. Mianowicie tą osobą była Valide. Kader podeszła więc do niej i się pokłoniła.

 

- Pani przyprowadziłam Księcia Mustafę. Widać się nudził i uciekł opiekunce. - Mówiła jakby nigdy nic blondynka patrząc kobiecie prosto w oczy.

 

- O widzę, że zmądrzałaś i postanowiłaś odpuścić. Siadaj więc, w końcu to zabawa na twoją cześć. - Rzekła Binnaz i wskazała dziewczynie miejsce na dużej poduszce.

 

- Dziękuję Pani. A gdzie Sułtanka Bigel? - Zapytała nieco dziwnym tonem Kader.

 

- Sułtanka Nur nie chce zasnąć. A poza tym ona ma inne rzeczy na głowie. - Odparła lekko zmieszana Valide.

 

- Pani, kiedy będzie mi dane poznać resztę twoich dzieci? Mam na myśli Sułtankę Fatmę. - Zapytała spokojnie Kader udając, że dobrze się bawi.

 

- Moja córka być może zjawi się tu na uroczystości obrzezania Księcia Yasufa. A co do mojej drugiej cyrki Jasemin to wątpię, że sie pojawi. Nie lubi tego pałacowego życia. - Powiedziała dumnie Valide patrząc na bawiące się niewolnice.

 

Po jakimś czasie rozległ się głos oznajmiający przybycie Sułtanki Seniorki. Wszyscy poza Binnaz wstali i pokłonili się jednej z ostatnich przedstawicielek starej Dynastii Ossamnów.

 

- Witaj Binnaz widzę, że świetnie się bawisz. - Rzekła staruszka siadując obok Valide.

 

- O widzę, że teraz będziemy bawić się w uprzejmości. Ale daruj to sobie. Twoje rządy jak każe innie, kiedyś się skończą. - Ciągnęła swoją wypowiedź Sułtanka Melek.

 

- I kto to mówi? Matka zdrajczyni! Ciesz się, że mój syn pozwolił ci tu zostać. Lecz nie martw się. Gdy kiedyś mój syn zrozumie swój błąd, odeśle Cię do Pałacu Łez. A tam dokonasz żywota. - Cedziła przez zęby Binnaz.

 

- Czyżby? Zobaczymy, która z nas tam trafi. A teraz bawmy się. - Odparła Melek uśmiechając się pod nosem.

 

W tym samym czasie Sułtanka Bigel dumnie kroczyła wraz ze swoją służbą złotą drogą. A na ten wieczór wybrała złotą suknie, która doskonale pasowała do jej ciemnych włosów. I koronę z Czerwonych rubinów. Gdy już dotarła przed komnatę Padyszacha spotkała tam Samira.

 

- Witaj Pani. - Rzekł zdziwiony Szambelan, kłaniając się.

 

- Powiedz Muradowi, że przyszłam. - Oznajmiła Bigel poprawiając kolie.

 

- Ale Padyszach oczekuje Kader nie Ciebie. - Mówił wolno Samir.

 

- Za kogo ty się masz?! Rób co mówię, bo gorzko tego pożałujesz! Pamiętasz co się stało, gdy nie posłuchałeś mnie siedem lat temu? - Ciągnęła podniesionym tonem Sułtanka.

 

- Doskonale pamiętam, co zrobiłaś mnie i Fatmie. I co myślisz, że ona jest szczęśliwa z Davudem? - Mówił Szambelan.

 

- Nie dbam o to, co czujesz ty i ona. A teraz idź do Murada! - Krzyknęła Bigel.

 

- Jak sobie życzysz. - Powiedział Samir i poszedł do komnaty Sułtana.

 

Gdy Szambelan przekroczył drzwi komnaty Padyszacha zastał go siedzącego przy biurku.

 

- Panie przyszła Sułtanka Bigel. - Oznajmił Samir kłaniając się.

 

- Co ona tu robi? Odeślij ją. Gdzie jest Kader? - Zapytał zdziwiony Murad.

 

- Nie przyszła. - Oznajmił Szmbelan.

 

- To po nią poślij. A Bigel niech wraca do dzieci. - Mówił spokojnie Sułtan odkładając pióro.

 

- Tak jest. - Mówił dumny z siebie Samir po czym wyszedł.

 

Kiedy na powrót znalazł się na korytarzu, zniecierpliwiona Sułtanka nerwowo chodziła w tę i z powrotem.

 

- No nareszcie! A teraz odsuń się! - Krzyczała naburmuszona Bigel.

 

- Ale Sułtan kazał Cię odesłać. - Mówił dumny z przynoszonych wieści Samir.

 

- Ale jak to?! Woli tą Krymską dziewuchę! Ja tego tak nie zostawię! Murad! Jak możesz mnie tak ranić?! - Darła się Sułtanka szarpiąc się z Samirem.

 

- Spokój się Pani. - Mówił Szambelan.

 

Nagle nie wiadomo z kąt na korytarzu pojawił się Padyszach.

 

- Bigel uspokój się! Zrozum, że takie są reguły haremu. A teraz wracaj do siebie. - Powiedział nieco zdenerwowany Sułtan.

 

- A jak nie to co?! Odeślesz mnie do Starego Pałacu? - Zapytała wzburzona dziewczyna.

 

- Bigel wracaj do siebie! - Krzyknął, Sułtan trzaskając drzwiami do komnaty.

 

W tym momencie zdenerwowana Sułtanka biegła jak szalona haremowymi korytarzami. Aż, dotarła do sali głównej.

 

- Ty zdziro! Śmiesz zadzierać ze mną matką trójki Sułtańskich dzieci! Ty Krymska przybłędo! - Darła się na cały harem Bigel.

 

- A tobie co się stało? - Zapytała zdziwiona Valide?

 

- Jak to co?! Sułtan kazał posłać po tą..... - Lecz Sułtanka nie zdążyła dokończyć zdania. Bo przybył Ali Aga.

 

- Valide wybacz, że przeszkadzam. Ale Sułtan wzywa do siebie Kader. - Wydusił z siebie haremowy strażnik.

 

- Co? - Zapytała zdziwiona Binnaz wybauszając oczy.

 

- Jak to, co Binnaz. Twój syn zerwał się ze smyczy. - Szepnęła Sułtanka Melek.

 

- Kader idź już. Sułtan czeka. - Wycedziła przez zęby Valide.

 

- Pani ja... - Próbowała wydusić coś z siebie.

 

- Kader słyszałaś co powiedziała Valide. - Wesoło dodała Melek.

 

Gdy blondynka wychodziła z sali głównej Bigel szepnęła jej do ucha.

 

- Zapłacisz mi za to. - Mówiła wściekła Sułtanka.

 

- To się jeszcze okaże. - Odpyskowała jej Kader.

 

Tak więc Kader wyruszyła w najdłuższą drogę tego dnia. Wiedziała, że tej nocy będzie musiała wyrzec się wszystkiego, w co wierzy. W imię zemsty i własnego dobra.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • Mówię, że ocenka ode mnie. Jutro na spokojnie skomentuję ;).
  • Tina12 21.11.2016
    Aż tak źle? Że boisz się czytać :)
  • Tina12 Nie XD. Śpię poprostu na siedząco i boję się, że moją chaotycznością popsuje cały komentarz, haha. Zresztą już pewnie widać XD.
  • Tina12 21.11.2016
    Kamień z serca XD
  • Zozole 22.11.2016
    Co z tego ze za godzinę i 20 minut muszę wstać xd Dzięki za te 11 części. Piąteczka leci i czekam na kolejne części! :*
  • Tina12 22.11.2016
    Dzięki. I ciesze sie, że czytasz.
  • Margerita 22.11.2016
    Pięć
  • Miałam być wcześniej, no ale cóż. Robi się gorąco :)
    Widać, że Binnaz i Melek toczą z sobą zaciętą walkę.
    Z Bigel też niezłe ziółko. Czekam na kolejne części i pozdrawiam.
  • Tina12 23.11.2016
    Dzięki za wytrwałość. Ale cz 12 chyba bez weekend będzie.
  • Desideria 28.07.2017
    Już nie lubię Bigel, pewnie dużo namiesza 5.
  • Tina12 28.07.2017
    I to jeszcze jak

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania