Poprzednie częściPiętno minionych dni. Cz. 1

Piętno minionych dni. Cz. 19

Tymczasem w Seraju Valide i Bigel urządziły zabawę. Na, którą zaprosiły nie tylko haremowa służbę, lecz i żony Paszów. Można rzec, iż Seraj nie widział takiej zabawy od śmierci poprzedniego Padyszacha.

 

- Nie mogę uwierzyć, że tej żmii już nie ma. - Mówiła, śmiejąc się młoda Sułtanka.

 

- Na reszcie jesteśmy wolne od tej Krymskiej panienki. - Odparła Valide pijąc wino.

 

Nagle rozległ się głos zapowiadający przybycie Sułtanki Fatmy.

 

- O witaj córeczko. - Zawołała wesoło Binnaz.

 

- Witaj matko. Jak mogłaś zacząć zabawę bez nas? - Zapytała Fatma a obok niej nagle pojawiła się Kader.

 

- Ja... - Nie mogła wydusić z siebie słowa Binnaz.

 

- Zapomniałaś nas powiadomić. - Dokończyła zdanie Kader.

 

- Tak. - Warknęła Valide.

 

- Ale co ty tu robisz? - Zapytała Bigel.

 

- Jak to, co przyszłam się bawić. - Odrzekła blondynka.

 

- Valide wybacz, ale ja tego nie zniosę! - Zawitała Bigel tłukąc kieliszek.

 

- Bigel! A może nie umiesz pogodzić się z tym, że ona ma więcej oleju w głowie niż ty? - Zapytała Fatma śmiejąc się.

 

- Wy obie jesteście siebie warte. Ani ona, ani ty nie jesteście tym, kim myślicie! - Krzyczała Bigel, wywracając stoliki.

 

- Bigel zamilcz! I wracaj do komaty!- Krzyknęła Valide.

 

- Ależ Pani?! - Zawołała zdziwiona Sułtanka.

 

- A ty Kader idziesz ze mną! Fatma a ty idź, do brata chce z Tobą rozmawiać. - Wycedziła przez zęby Valide, wstając i ciągnąc za rękaw Kader.

 

- Ja sobie życzysz matko. - Dumnie rzekła Fatma.

 

Gdy Valide i Kader znalazły się w komacie Binnaz czekała już na nich Huma.

 

- Huma proszę, zostaw nas same. Bo ja i Kader musimy coś sobie wyjaśnić. - Oznajmiła Valide siadając przed kominkiem.

 

- Oczywiście Pani. - Rzekła Huma wychodząc.

 

- Podejdź Kader. - Oznajmiła Valide, wskazując poduszkę ustawioną obok miejsca, gdzie siedziała Sułtanka.

 

- O mam uwierzyć, że to nie podstęp? - Zapytała Kader wolno siadając.

 

- Na podstępy przyjdzie jeszcze czas. Teraz mam poważniejszy problem. Mianowicie Fatma chce wyjść za mąż za tego prostaka Samira. - Szeptała Binnaz patrząc w ogień.

 

- Słusznie zauważyłaś, Ty masz problem nie ja. - Odparła blondynka.

 

- Nie to też i twój problem. Ona wie, że masz wpływ na Sułtana. Dlatego proponuję zawieszenie broni. Ja zaniecham intryg, a Ty nie dopuścisz do rozwodu. - Wycedziła przez zęby Valide.

 

Kader wstała i podeszła do okna. Wiedziała, że ta propozycja spadła jej z nieba. Gdyż i tak chciała zapobiec rozwodowi.

 

- Jeśli chodzi, o Twoją propozycję to poczyniłam już pewne kroki. Sama uważam, że Sułtanka Fatma po prostu chce coś komuś udowodnić. Dlatego zgadzam się i proponuję zawieszenie broni od jutra. - Rzekła Kader wracając na miejsce.

 

- A konkretnie jakie kroki? - Zapytała Binnaz.

 

- Dowiesz się Pani. - Rzekła blondynka.

 

W tym momencie do komnaty wpadła rozwścieczona Bigel. A za nią wbiegła Huma.

 

- Pani czy wiesz, czemu ona tu jest?! Ona zabiła Jakuba! - Krzyczała młoda Sułtanka.

 

- Co? A masz jakieś dowody? - Zapytała powstrzymując śmiech Valide.

 

- No nie ale sama zresztą wiesz, że ona miała się z nim spotkać! - Wrzeszczała Bigel.

 

- Ja miałam się z nim spotkać? Może i jestem wolną kobietą, ale nie zrobiłabym czegoś takiego Padyszachowi. - Odparła Kader wstając i podchodząc do Młodej Sułtanki.

 

- Ty szmato! - Wykrzyczała Bigel i chciała uderzyć Kader w twarz, lecz blondynka przytrzymała jej rękę.

 

- Bigel odszczekaj to. Tak możesz traktować niewolnice, służące i inne faworyty, ale nie mnie. - Odrzekła spokojnie blondynka ściskając rękę Bigel.

 

- Ała! Puszczaj, co ty możesz wiedzieć o Sułtanie?! A może liczysz, że Murat się z tobą ożeni, a później zajmiesz moje miejsce? - Bełkotała Bigel wywracając stoliki.

 

Podczas gdy Kader i Bigel kłóciły się, Huma i Valide zaczęły rozmowę.

 

- Pani wezwać straże, aby ich rozdzielili. - Zapytała Huma.

 

- Nie, one muszą to załatwić między sobą. A to o Jakubie to prawda? - Zapytała cicho Valide.

 

- Tak. Muszę przyznać, że ma głowę nie od parady. - Odparła Huma.

 

- A są jakieś dowody na jej winę? - Zapytała zaciekawiona Binnaz.

 

- Nie i wszystko wygląda tak jakby został otruty taką samą trucizną co... Sama zresztą wiesz. - Szepnęła cicho Huma.

 

- A więc ona jest kimś, kto na reszcie jest godnym rywalem. - Odrzekła Valide.

 

W tym samym czasie w komnacie Padyszacha toczyła się rozmowa między Sułtanem i Fatmom.

 

- Kochana siostro pewnie wiesz, dlaczego Cię wezwałem. - Rzekł Murat.

 

- Domyślam się. A więc słucham, jaką decyzję podjąłeś? - Zapytała Fatma trzęsąc się.

 

- Nie pozwolę na rozwód. Ty i Davód potrzebujecie odpoczynku od siebie. W tym celu ty wyjedziesz na miesiąc do Edirne. A on wyjedzie ze mną na wojnę. - Rzekła Murat, siadając na podwyższonym tronie.

 

- Co? Kto Ci podsunął ten pomysł?! - Krzyknęła zrozpaczona Fatma.

 

- Sumienie siostro. A teraz idź i się przygotuj. Za tydzień wyjeżdżasz. - Oznajmił Sułtan.

 

- Ale Muradzie, zawsze byłam posłuszna Tobie i Valide. A teraz, kiedy chcę na reszcie być szczęśliwa. Los stawia kłody pod nogi. Obyś i ty poczuł co oznacza, nieszczęśliwie się zakochać. - Szybko powiedziała Fatma po czym wyszła z komnaty.

 

- Oj siostro ja wiem, co to znaczy. - Rzekł Murat wychodząc na taras.

 

W tym samym czasie w Persji Szach zwołał naradę, która miała na celu ustalenie dalszych działań.

 

- Drodzy Paszowie, Generałowie! Mam nadzieję, że przygotowania do wojny zostały już zakończone!? - Głośno zapytał Omer.

 

- Panie potrzebujemy jeszcze trochę czasu. A poza tym to chyba nie jest dobry czas na atak. - Spokojnie odpowiedział Yashi, jeden z wezyrów.

 

- Właśnie teraz jest najlepszy czas na atak. Bo światło zaświeciło nad Ossmańskim i naszym niebem! - Krzyknął Szach, kładąc na stole portret.

 

- Panie ona wygląda prawie jak Seturb. Chyba ona nie jest tą o, której mówi przepowiednia? - Zapytał jeden z generałów.

 

- Ona jest jej córką. Ma na imie Luiza, lecz tu nazywają ją Kader. - Odrzekł Omer.

 

- Panie, jeśli to faktycznie ona. To z tego, co wiem, Padyszach chce wziąć z nią ślub w sierpniu. - Rzekł Yashi.

 

- Wiem, dlatego my zaatakujemy we wrześniu. Jak wiecie, na wojnie dzieją się różne rzeczy. A Sułtan już raz wyrzekł się wielkiej miłości. - Mowił spokojnie Omer.

 

- Panie, ale on miał wtedy siedemnaście lat. I nikt nie traktował go poważnie. A plotki głoszą, że jego faworyta Makarim uciekła z kraju. Bo nie potrafiła znieść, iż jej ukochany nie posłuchał serca, lecz matki. -Odparł Yashi.

 

- Tylko trzeba pamiętać, że Kader nie jest niewolnicą. I może rozwieść się z Sułtanem, ponieważ to w jej żyłach płynie krew starej Dynastii. - Ciągnął dalej Szach.

 

Nagle do komnaty wszedł haremowy strażnik.

 

- Pani wybacz, że ośmielam się przeszkadzać. Ale twoja żona Durre chce z Tobą mówić. - Rzekł strażnik, kłaniając się.

 

- Powiedz jej, że ma na mnie poczekać w ogrodzie. A wy rozpocznijcie przygotowania do wymarszu. Bo wrzesień już za dwa miesiące. - Odrzekł Szach wychodząc.

 

Nazajutrz w Seraju od rana panowała podniosła atmosfera. Cały harem żył kłótnią Bigel i Kader. Owa plotka doszła również do uszu Padyszacha, który wezwał do siebie dziewczyny.

 

- Od wczoraj wieczora krąży po pałacu plotka, że matka moich dzieci a co za tym idzie, sułtanka oskarża moją ukochaną o zabójstwo. Masz mi coś do powiedzenia Bigel? - Zapytał Sułtan, patrząc jej w oczy.

 

Słysząc te słowa Kader zachwiała się, a Bigel upadła na kolana.

 

- A więc jestem już tylko matką twoich dzieci? Obyś tego kiedyś nie żałował. Bo ona nie jest, tym za kogo się podaje! Co ona wie o Tobie, Twojej rodzinie i zasadach, jakie tu panują?! Ona jest.... - Krzyczała Bigel, lecz Murad jej przerwał.

 

- Licz się ze słowami. Albo jeszcze dziś twoim nowym domem będzie Pałac Łez. - Rzekła Padyszach.

 

- Panie nie rób tego. Ja nie jestem tego warta. - Wyszeptała Kader.

 

- O jak pięknie udaje szarą myszkę! A więc wiedz Muradzie, że od dziś moje serce zmienia się w kamień. I przy życiu trzymają mnie tylko dzieci. Lecz musisz wiedzieć, że kiedyś i Ty poczujesz się upokorzony jak ja! - Krzyczała przez łzy Bigel.

 

- Bigel szanuję Cię jak mało kogo. Dlatego chcę, żebyś dowiedziała się tego o dumnie. Mam zamiar ożenić się z Kader. I nie obchodzi mnie zdanie Twoje i Mojej Matki. - Mówił Padyszach, spoglądając na Kader.

 

- Panie ja.... Muszę to przemyśleć. - Rzekła, blondynka wybiegając z komnaty.

 

- Widzisz Muradzie znów oszukujesz sam siebie. Ona Cię nigdy nie pokocha. - Odparła Bigel wstając z kolan i wychodząc.

 

Tego dnia Kader po raz pierwszy w życiu nie wiedziała, co ma zrobić. Ubrała więc płaszcz i wyszła z Pałacu. Długo chodziła po ogrodzie, aż nagle natknęła się na dziurę w murze. Jednak wiedziała, że musi się jakoś z tond wyrwać. Bo inaczej zwariuje. Dlatego bez wahania zrobiła krok w stronę nowego świata.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 7

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (12)

  • Zozole 15.01.2017
    Ciekawe co będzie dalej! Czekam z niecierpliwością. Trzymaj 5 :D
  • Tina12 15.01.2017
    Dzięki. Postram sie cd dodać jutro.
  • Margerita 15.01.2017
    pięć jak zawsze
  • Tina12 15.01.2017
    Dzięki
  • Ashley 15.01.2017
    Jak tylko skończy się sesja, zabieram się za to opowiadanie! :D 5!
  • Tina12 15.01.2017
    Cieszę się, że te wypociny są warte czytania. :)
  • Oj dzieje się...
    Widzę, że Szach Omer nie próżnuje, lada chwila a nastąpi wybuch O.O
    Czekam na Cd :)
  • Tina12 15.01.2017
    Haha. Dzięki, że wpadłaś.
    :)
  • Pasja 29.06.2017
    Wiele się dzieje. Kader jest bardzo znana i wobec niej różne panny się snują. Czy ucieknie z pałacu?
  • Tina12 29.06.2017
    Zobaczysz czy ucieknie.
  • Desideria 29.07.2017
    Coś czuję, że Valide zaczyna się dopiero rozkręcać. Mam nadzieję, że Kader nie pozostanie w tyle 5.
  • Tina12 29.07.2017
    Nie zostanie jej dłużna.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania