Poprzednie częściPiętno minionych dni. Cz. 1

Piętno minionych dni. Cz. 2

Luiza odzyskała przytomność, gdy jeden z tureckich korsarzy wylał jej na głowę wiadro zimnej morskiej wody.

 

- Pobudka śpiąca królewno! - Krzyknął, turek stojąc naprzeciwko blondynki.

 

Gdy Luiza w końcu otwarła, oczy ujrzała tylko maleńkie stróżki światła, dochodzące z owalnych okien. Poza nią w ładowni statku znajdowało się około setki dziewczyn. Lecz najbardziej zadziwiła ją wiekowa już kobieta ubrana w czarną suknie. I chustę założoną na głowie. Nie mogąc usiedzieć ma miejscu Luiza podeszła do staruszki siedzącej pomiędzy skrzynią a wiadrami.

 

- Dzień dobry. Czy wie może pani co się teraz z nami stanie?- Zapytała szeptem zszokowana nową sytuacją dziewczyna.

 

- Moje drogie dziecko jak to co? Ja tu zostanę, a wy traficie do pałaców paszów i bejów. A przy odrobinie szczęścia traficie do pałacu sułtana Murada. - Powiedziała, starowinka uważnie przyglądając się Luizie.

 

- Czemu pani się mi tak przygląda? - Zapytała lekko wystraszona dziewczyna.

 

- Usiądź moja droga. - Rzekła, starsza pani wskazując, na odwrócone do góry dnem wiadro.

 

- Dobrze, ale... - Nie zdążyła dokończyć zdania, bo staruszka zaczęła mówić.

 

- Ty nie jesteś zwykłą branką. Jesteś tą, która ma wszystko naprawić. Jesteś światłem dla kraju pogrążonego w mroku. Widzisz, twoja matka była moją najlepszą przyjaciółką. - Powiedziała, kobieta wyciągając z kieszeni złoty pierścionek.

 

- Pani znała moją małe? - Zadała kobiecie pytanie Luiza. A z jej oczu popłynęły łzy.

 

- Poznałam Sułtankę Sertab, kiedy to jeszcze dynastia Osmańska była potęgą. A ja no cóż, tak jak ty zostałam siłą zabrana z Albani. Myślałam, że moje życie nie ma, już sensu u chciałam się zabić. Już chciałam wykonać krok ku wolności, a ty ktoś chwycił mnie na rękę. - Mówiła, kobieta patrząc w podłogę.

 

- Moja matka cię uratowała? A tak poza tym ja nawet nie znam pani imienia. - Dodała blondynka.

 

- Huma tak nazwała mnie twoja matka. Wiesz ona w tamtym czasie szykowała się do ślubu z perskim księciem Omerem. I wszystko układało się po jej myśli do czasu tej feralnej nocy. Ale o tym to sama się dowiesz. Z tego zawiniątka, które nosisz na szyi. - I Huma wskazała na woreczek, który Luiza nosiła na szyi.

 

- Że niby w tym jest opisana historia mojej rodziny? - Zapytała, zdezorientowana Luiza zdejmując z szyi brązowy woreczek.

 

Przez chwilę młoda kobieta patrzyła na przedmiot zawieszony na srebrnym łańcuszku. Po czym ostrożnie otworzyła woreczek i z jego wnętrza wyciągnęła dosyć długą kartkę zwiniętą w rulon. Po czym ostrożnie go rozwinęła.

 

- Huma, ale to jest napisane po turecku. Możesz mi to przetłumaczyć? - Zapytała Luiza.

 

- Mogę cię nauczyć tureckiego, ale to, co jest, tam napisane musisz przeczytać sama. - Powiedziała ze stoickim spokojem staruszka.

 

- A więc dobrze. I tak nie mam nic do stracenia! - Odrzekła Luiza bojowym tonem.

 

I tak Luiza w niecałe trzy tygodnie opanowała język turecki w stopniu komunikatywnym. Podczas podróży w nieznane zobaczyła wiele rzeczy, które chciałaby jak najszybciej zapomnieć. Otóż dziewczyny, które nie chciały, skończyć jako nałożnice popełniały, samobójstwa. A Turcy wyrzucali ich do wody jak śmieci, bez jakiej kol wiek ceremonii. Gdy nareszcie statek dopłynął do portu w Stambule była już noc.

 

- Lu obudź się! - Szarpał za ramię Luizy brunetka.

 

- Felicja co się dzieje? - Zapytała zaspana Luiza.

 

- Widzisz ten pałac? - Felicja wskazała na przepiękny pałac sułtana, który górował nad miastem.

 

- Widze. Ale nie widze w nim nic nadzwyczajnego. - Rzekła obojętnym tonem blondynka.

 

- Ty sobie żartujesz? Gdy byłam, w Wenecji u rodziny matki nawet tam nie widziałam, takiej pięknej budowli! - Wykrzyknęła Felicja.

 

- To, co czas, aby los pokazał nam jaką drogę wybrał dla każdej z nas. A nie wiesz gdzie jest Huma? - Zapytała Luiza.

 

- Turcy ją zabrali. Kazał ci przekazać, że od tej chwili tylko od ciebie zależy co się stanie. No i masz nie zapomnieć czegoś tam przeczytać. Kazała jeszcze ci dać ten pierścionek. Lecz o co jej chodziło, nie mam pojęcia. - Szybko dodała brunetka.

 

Gdy statek zacumował, w porcie Luiza wiedziała, że za wszelką cenę musi dostać się do pałacu Topkapi. A tam zdać się na ślepy los.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Margerita 01.11.2016
    55555
  • Tina12 01.11.2016
    Dzięki
  • Oo akcja się rozkręca. Ciekawe kim jest Huma?.
    Coraz bardziej mi się podoba. Czekam na kolejne ;).
  • Tina12 01.11.2016
    Dzięki. I ciesze sie, że sie podoba.
  • Margerita 01.11.2016
    Tina12
    przyszła wojowniczka część 21
  • Pasja 28.06.2017
    Luiza ma do spełnienia misję, dz jej się to uda.Tajemnicze i wciągające. :-) 5
  • Tina12 28.06.2017
    Czy takie tajemnicze to niewiem. :)
  • Igniis 12.08.2017
    Zaciekawiłaś mnie tą historia rodu Luizy. Cos przeczuwam, ze gdzies napatoczy sie jakis sułtan xD
  • Tina12 13.08.2017
    Jak zawsze, inaczej historia nie miała by sensu :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania