Poprzednie częściPiętno minionych dni. Cz. 1

Piętno minionych dni. Cz. 21

Kader i Emre podczas drogi powrotnej do Seraju milczeli jak zaklęci. Dopiero gdy powóz zatrzymał, się tam z kąt wyruszył blondynka zabrała głos.

 

- To, co czas się pożegnać. A więc żegnaj Emre, poeto, który przybył, nie wiadomo z kąt. - Mówiła Kader wysiadając z powozu.

 

- Żegnaj Luizo, a raczej Kader. Krymska wojowniczko. Ale mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. - Rzekł Emre patrząc Kader w oczy.

 

I znów Kader i Emre zamilkli. Zdawało im się, że znają się nie dzień, lecz całe życie. Jednka, kiedy Emre chciał coś powiedzieć, blondynka odwróciła się i cicho szepnęła.

 

- Nie wiem, czy kiedykolwiek się jeszcze spotkamy. - Szepnęła Kader drżącym głosem.

 

- Ja będę tu czekał na Ciebie. Słyszysz, przyjdź tu za tydzień o tej samej porze. Przyjdziesz? - Oznajmił czarnowłosy.

 

Kader stanęła w miejscu i nie mogła wydusić z siebie ani słowa. Zdawało jej się, że te parę godzin spędzonych z jej wybawcą było jak piękny sen. Z, którego nie chciała się budzić. Jednak przełamał się i przemówiła.

 

- Widzisz Emre ja nie jestem tak jak ty zwykłym człowiekiem. Ja nie mogę robić tego, na co mam ochotę. Jestem tak jakby czyjąś własnością, a z resztą nieważne. Przyjdę, lecz po to aby się pożegnać na zawsze. - Rzekła blondynka i pobiegła z powrotem w stronę dziury w murze.

 

- Oj Kader gdybyś wiedziała kim ja jestem, jeszcze dziś byłabyś w drodze oo nowe lepsze życie. - Wyszeptał Emre dając znak towarzyszom, że czas już odjeżdżać.

 

Podczas gdy Kader wracała do Pałacowych murów Bigel postanowiła odwiedzić znajomą czarownice Emine. W tym celu udała się do Marmurowego Pałacu. Kiedy dotarła już na miejsce w jednej z ciemnych komnat przy stole pełnym zapalonych świeczek siedziała stara kobieta. Ubrana była w czarną wełnianą suknie. Cała komnata wyglądała jakby była siedzibą samego diabła.

 

- Witaj Bigel, dawno Cię nie widziałam. - Rzekła czarownica, wskazując Sułtance krzesło naprzeciwko niej.

 

- Witaj Emine. Chyba wiesz, co mnie tu sprowadza? - Zapytała chłodno Bigel.

 

- Doskonale wiem, co cię trapi. Lecz na początek każ wyjść służbie. - Oznajmiła Emine.

 

- Zostawcie nas samych. - Rzekła Bigel odwracając się w stronę służących.

 

- Jak sobie życzysz Sułtanko. - Oznajmiła jedna z służących wychodząc.

 

Gdy służące wyszły, w komnacie przez chwilę panowała cisza. Nagle Emine wstała wzięła do ręki świeczkę i podpaliła leżące na stole zioła.

 

- I co widzisz? - Zapytała Sułtanka.

 

Lecz czarownica nie odpowiedziała na pytanie. Tylko wpatrywała się w dym, który zmieniał barwy i kształty. Po chwili jednak odezwała się.

 

- Widzę serce pełne smutku, żalu i zazdrość. Widzę serce, które kocha, lecz miłość tego serca powoli zmienia się w żądze zemsty. Widzę też drugie serce, które zostało wyrwane ze starego świata. Serce, które zostało sponiewierane, zranione i splamione krwią. - Mówiła cicho Emine.

 

- Czy te drugie serce, czy one sprawi, że Murat się o demie odsunie? - Zapytała Bigel.

 

- To drugie serce właśnie dziś zostało rozdarte. Lecz podąży drogą, które obrało. Ale widzę też noc, jaka zapada nad tym sercem. Zostanie kolejny raz wyrwane z poukładanego życia. A ty Bigel zajmiesz jej miejsce. - Szepnęła Emine siadając ponownie przy stole.

 

- A więc jednak. Dziękuję Ci Emine. - Rzekła rozradowana Sułtanka rzucając na stół woreczek złota.

 

- Ale pamiętaj, gdy to serce odejdzie, nic nie będzie już takie samo. - Odparła czarownica.

 

- Ty jak zawsze mówisz zagadkami. A tymczasem bywaj. - Rzekła Bigel i wyszła.

 

Emine przez chwilę siedziała jeszcze chwilę przy stole, po czym wstała i podeszła do wciąż palących się ziół.

 

- Oj Bigel, gdybyś tylko wiedziała, że to serce zostało pokochane przez dwóch mężczyzn. A Kader zostanie matką Sułtanów. Lecz świat uśmierci ją za życia. A jej pierworodny urodzi się na obcej ziemi. Lecz kiedy nadejdzie, czas to jej pokłoni się nie tylko Imperium Osmańskie. - Mówiła sama do siebie wiedźma.

 

Podczas gdy Emine dalej gadała sama do siebie Kader była w drodze do komnaty Sułtana. Gdy już miała wejść do środka zaczepił ją Samir.

 

- Kader zaczekaj! - Zawołał półgłosem Szambelan.

 

- Samir, jeśli to kolejną sprawa dotycząca Fatmy to musisz wiedzieć, że nie mam do tego głowy. - Szybko blondynka patrząc pytającym wzrokiem na Samira.

 

- Ja chcę Ci podziękować. - Szepnął Samir.

 

- Podziękować? Przecież przeze mnie ty i Fatma nie jesteście razem. - Cicho rzekła Kader.

 

- Oj Kader dzięki Tobie zrozumiałem, że ja i Fatma to dwa różne światy. Ona nie rozumie, że ja zwykły Szmbelan nie jestem godzien nawet o niej śnić. Dla tego tak jak do tej pory będę, żyć obok niej. I będę patrzeć jak Sułtanka Fatma zrozumie, iż wcale jej nie przestałem kochać. Tylko pozwoliłem jej żyć, życiem, na jakie zasługuje. - Mówił ze łzami w oczach Samir.

 

- Wiem, co czujesz. Ja..... Właśnie podjęłam równie ważną decyzję. - Oznajmiła, blondynka patrząc w okno.

 

- Jesteś tego pewna? Na pewno chcesz stać się Sułtanką Kader? - Zapytał Szambelan dziwnym tonem.

 

- Ja nie mam wyboru. - Rzekła Kader patrząc w pejzaż za oknem.

 

- Każdy go ma. - Powiedział Samir łapiąc Kader za rękę.

 

- Co ty robisz? - Warknęła, blondynka wyrywając swoją dłoń.

 

- Ja myślałem... - Próbował się tłumaczyć Samir.

 

- Zapamiętaj jedno. Nigdy nie zawiodę Murata. A teraz wybacz, Sułtan na mnie czeka. - odrzekła Kader podchodząc do drzwi.

 

- A ja myślałem... - Próbował tłumaczyć się Szambelan.

 

- Jak widać, źle myślałeś. - Rzekła, blondynka wchodząc do komnaty Padyszacha.

 

A tam czekał już na nią Murat. Był jednak jakiś dziwny, zamyślony. Nie zauważył nawet, że Kader weszła do środka. Blondynka postanowiła cierpliwie zaczekać, aż Sułtan ją zauważy. I w tym właśnie momencie przypomniała się jej wskazówka, która podobno ma znajdować się w tej komnacie. Kader dokładnie się więc rozejrzała i zauważyła, że na suficie, na którym wyrzeźbione były gwiazdy coś błyszczy.

 

- O Kader. Nie zauważyłem, jak weszłaś. - Nagle powiedział Murad.

 

- Nie szkodzi. Przyszłam powiedzieć Ci, że się zgadzam zostać twoją żoną. - Rzekła cicho Kader nadal wpatrując się w sufit.

 

- A więc moja droga, czas ogłosić krajowi radosną nowinę. Kader, na co tak patrzysz? - Zapytał szczęśliwy Sułtan.

 

- Bo widzisz tam pomiędzy rzeźbą Wielkiego i Małego Wozu jest coś, co nie pasuje do tego Twojego prywatnego nieba. - Oznajmiła Kader wskazując miejsce palcem.

 

- Ach ty jak zawsze dostrzeżesz niedostrzegalne. To klejnot, który został tam przymocowany po ucieczce Seturb. Bowiem jest to prezent zaręczynowy, który dał jej Omer. To jest w zasadzie pierścionek. A co spodobał Ci się? - Zapytał Murat.

 

- Jest interesujący. - Odparła Kader.

 

- A więc ten klejnot jest od dziś Twój. Jest on moim prezentem zaręczynowym. - Powiedział Padyszach.

 

- A zanim ogłosisz światu tę nowinę. Chcę wiedzieć, czy ta decyzja nie jest spowodowana wdzięcznością za przedłużenie Salen życia? - Zapytała, blondynka wychodząc na taras.

 

- Nie. To decyzja podyktowana przez serce. - Rzekł Sułtan, przytulając Kader.

 

Kiedy Sułtan i Kader rozmawiali do Persji powrócił Książę Emre.

 

- Emre gdzieś ty był? - Zapytał Omer wpadając jak bomba do pokoju syna.

 

- Byłem w Stambule, zobaczyć czy ogrodnik, aby na pewno dba o róże na grobie tej twojej przyjaciółki. - Odpowiedział zamyślony czarnowłosy.

 

- Synu tobie nie wolno znikać bez słowa. Jesteś jedynym następcą tronu! Twoja matka odchodziła od zmysłów! - Krzyczał Szach.

 

- Wiesz, co ojcze poznałem jej córkę. Ma na imie Kader. - Oznajmił Emre.

 

- Jakim cudem? - Zapytał zdziwiony Omer siadając na krześle.

 

- Uciekła na chwilę z Pałacu. A zresztą nie będę Ci się spowiadał. Jeśli to wszystko ojcze, to chciałbym się zdrzemnąć. - Powiedział lekko poddenerwowany książę.

 

Tego dnia przepowiednia zaczęł się spełniać. A Kader i Emre zostali splątani jej nićmi mocnej niż wtedy, gdy się rodzili.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 5

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Szykuje się ślub :)
    Kader matka sułtanów - brzmi dumnie i ciekawie.
    Bigel jest denerwująca! To chyba o niej o tym "mściwym" sercu. A przepowiednia Emine...
    Jak ja kocham te wszystkie wiedźmy. Liczyłam na opis tej babki, bo zawsze przyprawiają mnie o dreszcze i jeszcze bardziej zachęcają mnie do czytania, ale co tam, ważne, że jest taka baba XD
    Czekam na CD i dalsze losy Kader. Mam nadzieję, że będzie to potężna sułtanka ;)
  • Tina12 23.01.2017
    Tak ślub zbliża się wielkimi krokami. Ale nim tak się stanie Emre jeszcze troszeczke namiesza.
  • Tina12 Czekam czekam :)
  • Tina12 23.01.2017
    Faize Anbare Sultan
    Jeżeli wszystko pójdzie dobrze cd oojawi się w środe
  • Tina12 23.01.2017
    Tina12
    * pojawi
  • Margerita 24.01.2017
    Tina12
    pięć
  • Pasja 29.06.2017
    Czy wezmą ślub, czy ktoś przeszkodzi. A czarnowłosy Emre? Zaskakujesz nas Tinka . Pozdrawiam
  • Tina12 29.06.2017
    Sama jeszcze nie wiem jak pociągne akcje
  • Pasja 30.06.2017
    Tina12 to coś takiego jak ja

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania