Poprzednie częściPiętno minionych dni. Cz. 1

Piętno minionych dni. Cz. 22

Jeszcze tego samego dnia, gdy Kader siedziała razem z Księciem Mustafą w swojej komnacie Ali Aga przyniósł jej prezent zaręczynowy.

 

- Kader czy to prawda, że Ty i mój ojciec bierzecie ślub? - Zapytał Książe siadając na sofie obok Kader.

 

- Tak, mój Książę. Widzisz to mój pierścionek zaręczynowy. - Odpowiedziała Kader pokazując Mustafie pierścionek.

 

- Jaki piękny. Może się nie znam na biżuterii, ale zdaje mi się, że ten biały kamień otoczony rubinami to opal. - Odparł Mustafa, oglądając pierścionek.

 

- Widzę, że nasz Książę w przyszłości będzie mądrze zarządzał swoją prowincją. W moich stronach mówi się, że opal to kamień nieszczęść. - Smutno odrzekła, blondynka wkładając pierścionek na palec.

 

- Nie martw się ja Cię obronie przed smutkiem! - Zawołał Książę.

 

- A ja myślę, że Książę jest zmęczony. Felicjo, zabierz Księcia. - Rzekła blondynka.

 

- Chodźmy już Książe, pora spać. - Powiedziała. Felicja, łapiąc Mustafę za rękę.

 

- Dobranoc Kader! - Zawołał książę.

 

- Dobranoc. - Odpowiedział blondynka wstając i wychodząc na taras.

 

Kiedy Kader wyszła, na taras poczuła ciepły powiew wiatru. Usiadła więc na krześle i zaczęła wpatrywać się w gwiazdy. Lecz, kiedy spojrzała na swój palec i pierścionek jej serce przeniknął ból. Zdjęła więc ozdobę z palca, po czym zaczęła się mu przyglądać. Nagle zauważyła, że największy z kryształów jest przymocowany do maleńkich zawiasów. Kader bez wahania otworzyła pierścionek a tam znalazła starannie zwiniętą karteczkę.

 

- „ Moja kochana córeczko, moje światło. Skoro czytasz ten liścik, jesteś już w połowie drogi. I choć wiem, że to, co robisz, jest wbrew twemu sercu. To uwierz, mi kiedyś będziesz kimś, kto nie tylko będzie rządzić haremem. A wojna, która się zbliża pokaże kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Pamiętaj, gdyby kiedykolwiek przyszło, Ci uciekać zabierz ze sobą łuk i pierścionek. On pomoże Ci w obcym kraju. Następny list schowany jest w miejscu, gdzie kiedyś czułam się tak jak ty. „

 

Po przeczytaniu liściku Kader odruchowo spalił go. Następnie podeszła do marmurowej barierki znajdującej się na tarasie. I długo wpatrywała się w gwiazdy, odbijające się w tafli Bosforu.

 

Tydzień po nieformalnych oświadczynach miała się odbyć zabawa na cześć narzeczonych. Jednak Kader nie miała głowy, by zajmować się tańcami, sukniami i biżuterią. Jej myśli były przy jej wybawicielu. Jej serce rwało się do niego, ale jej rozum kazał jej zostać w Pałcu. Nie wiedząc co robić postanowiła odwiedzić Sułtankę Seniorkę. Przebrała się więc w liliową sukienkę i złoty naszyjnik. I według nakazu matki założyła na palec pierścionek.

 

- Felicja wychodzę! Idę do Sułtanki Seniorki. - Oznajmiła Kader.

 

- Ale Kader wróć przed szesnastą. - Rzekła zatroskana Felicja.

 

- Fela, znasz mnie. Ja zawsze dotrzymuję słowa. - Odrzekła Kader i przytuliła swoją przyjaciółkę.

 

- I tego się właśnie obawiam. Widzę, że coś Cię gnębi. - Rzekła Fekicja.

 

- Fela wszystko jest w porządku. A teraz mogę, już iść? - Odparła blondynka.

 

- Ale obiecaj mi, że będziesz ostrożna. - Oznajmiła Felicja.

 

- Obiecuję! - Zawołała Kader wychodząc.

 

Kiedy Kader szła, pięknie przyozdobionymi korytarzami serce biło jej jak oszalałe. Wiedziała, że już nie ma odwrotu. Gdy dotarła pod drzwi komnaty Sułtanki Seniorki zaczepiła ją jedna ze służących.

 

- Pani Sułtanka Melek wyszła do ogrodu. - Oznajmiła służąca.

 

- Acha. - Odrzekła Kader.

 

- Coś jej przekazać jak wróci? - Zapytała służąca.

 

- Powiedz jej, że przyjdę później. - Rzekła, blondynka odchodząc.

 

Nagle przez okno zobaczyła Samira i Fatmę. Widać było, że ich rozmowa nie ma nic wspólnego z przyjacielską pogawędkom. Nie chcąc spłoszyć Szambelana i Sułtanki szybko zeszła na dół. Lecz to, co usłyszała, utwierdziło ją w przekonaniu, iż podjęła słuszną decyzję.

 

- Samir poprosiłam Cię o spotkają nie po to by się kłócić! Chcę Ci tylko oznajmić, że mój kochany brat kierowany sercem nie pozwolił mi rozwieść się z Davudem. - Mówiła podniesionym tonem Fatma.

 

- Wiem o tym. - Rzekł sucho Szambelan.

 

- I tylko tyle masz mi do powiedzenia?! - Krzyczała Sułtanka.

 

- Fatma nasza miłość i tak nie miałaby przyszłości. Twoja matka zabiłaby mnie tak samo, jak twojego ojca. - Oznajmił Samir.

 

- Z kąd o tym wierz? O tym wie tylko moja matka i ja. - Wycedziła Sułtanka przez zęby.

 

- Zapomniałaś, że Twojego ojca ranił perski rabuś. Ale rana była tylko powierzchowna. Więc Valide kazała... - Samir nie dokończył, gdyż Fatma mu przerwała.

 

- Dość! Kto Ci o tym powiedział? I kto poza Tobą jeszcze wie? - Zapytała, zdenerwowana Sułtanka mierzwiąc chusteczkę.

 

- Ty, Valide, ja i Kader. - Oznajmił Szambelan.

 

- Kader? Ale jakim cudem? - Szepnęła Fatma.

 

- Wie to od tego, który miał ją wywieść. Swoją drogą ja też to wiem od niego. - Rzekł Samir.

 

Kader nie mogła już dalej tego słuchać. Postanowiła więc pójść spotkać się z Emre. Jednak cały czas nie wiedziała, co ma mu powiedzieć. Gdy dotarła do dziury w murze i przeszła na drugą stronę, czarnowłosy już na nią czekał.

 

- Jednak przyszłaś. - Rzekł wesoło Emre.

 

- Widzę, że humor Ci dopisuje. - Odparł Kader.

 

- A tak swoją drogą, nie czemu mój ojciec tak dziwnie zareagował, gdy mu o Tobie powiedziałem? - Zapytał Emre podając jej dłoń, by ta mogła wsiąść do powozu.

 

- Bo moja matka tak naprawdę miała na imie Seturb. I była Sułtanką Imperium Osmańskiego. - Oznajmiła Kader patrząc w podłogę.

 

- Co? Czemu mi nie powiedziałaś? - Zapytał lekko zdziwiony Emre łapiąc ją za rękę.

 

- Bo nie mogłam! Gdyby dowiedziała się o tym Valide, zabiłaby mnie! Dlatego każy, kto znał tę tajemnicę przenosi się na tamten świat! - Krzyczał blondynka.

 

- A więc proszę, zabij i mnie! - Krzyknął Emre wciskając jej do ręki sztylet.

 

Kader nie mogła nic z siebie wydusić. Nie mogła uwierzyć w to, co widzi i słyszy.

 

- Emre z kąd masz ten sztylet?! - Zapytała, drżącym głosem blondynka dokładnie oglądając sztylet.

 

- Ojciec mi go dał! - Odpowiedział czarnowłosy.

 

- Ale to by oznaczało, że ty jesteś... Perskim Księciem. Czemu mi tego nie powiedziałeś? - Szepnęła smutna Kader.

 

- A co miałem Ci na dzień dobry powiedzieć. Witaj Kader jestem Emre Perski Książe?! - Odpowiedział czarnowłosy.

 

- Zabierz to! Zbyt wiele krwi już zostało przelane. A zwłaszcza z mojej winy! - Krzyczała Kader rzucając na podłogę karocy sztylet.

 

- Nie proszę, zabij mnie. Skoro i tak nie możemy być razem. - Oznajmił Emre podnosząc z podłogi sztylet.

 

- Nie zrobię tego. A tak ap ropo gdzie my jedziemy? Bo to chyba nie tam gdzie ostatnio? - Zapytała Kader.

 

- Chciałem zabrać Cię do Persji. - Szepnął Książę chwytając blondynkę za rękę.

 

- Zatrzymaj powóz! I odwieź mnie do Seraju! - Krzyczała Kader.

 

Emre wychylił się więc i zawołał by woźnica zawrócił. Jednak blondynka nadal czuła się jak zdrajca. Po chwili jednak się odezwała.

 

- Ja też żałuję, że nie mogę zostać Twoją żoną. - Szepnęła Kader płacząc.

 

- Nie płacz. Z tego, co wiem, nadchodzi wojna a z tego, co wiem Valide Cię nienawidzi. I planuje pozbyć się Ciebie z Pałacu. Nie pytaj, z kąt wiem. - Mówił szybko Emre.

 

- Wiem, ale mam jeszcze parę asów w rękawie. - Odparła Kader.

 

- A Sułtan, kochasz go? - Zapytał zdenerwowany czarnowłosy.

 

- O właśnie dojechaliśmy. - Próbowała zmienić temat Kader.

 

- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. - Drążył temat Emre.

 

- Ja... Szanuję go, podziwiam a czasem to wystarczy, by z kimś być. - Wyszeptała, blondynka wychodząc z powozu.

 

- A ja nic dla Ciebie nie znaczę? - Zapytał Emre idąc za nią w stronę dziury w murze.

 

- Znaczysz, więcej niż myślisz. - Rzekła Kader chcąc przejść przez dziurę.

 

W tym włśnie momencie, Kader odwróciła się i pobiegła w stronę czarnowłosego.

 

- Emre, przyjdź tu jutro. - Odrzekła Kader przytulając Księcia.

 

- Kader kocham Cię - Odrzekł Emre.

 

- Ja Ciebie też Emre. - Wyszeptała, blondynka patrząc mu w oczy.

 

Wtedy oboje czuli, się tak jakby cały Boży świat przestał istnieć. Serca biły im jak oszalałe.

 

- Emre ja muszę już... - Próbowała, powiedzieć blondynka lecz Emre ją pocałował.

 

- Teraz możesz wracać. - Oznajmił Książe wypuszczając Kader z uścisku.

 

Gdy Kader wróciła już do swojej komaty czekała tam na nią zdenerwowana Fatma.

 

- Kader gdzie ty się podziewasz? - Zapyta Fatma oschłym tonem.

 

- Byłam w ogrodzie. Potrzebowałam zaczerpnąć świerzego powietrza. - Oznajmiła jak gdyby nigdy nic Kader siadając obok Sułtanki.

 

- Kader ja wiem, że Ty znasz prawdę o moim ojcu. - Powiedziała Fatma mierzwiąc chusteczkę.

 

- Tak, znam prawdę. - Rzekła blondynka.

 

- Dlatego przyszłam Ci podziękować. - Odrzekła Fatma.

 

- Nie ma za co. I nie martw, się nie powiem nikomu. A teraz wybacz, ale sama wiesz, że za dwie godziny muszę być na zabawie. - Odparła Kader

 

- Rozumiem. To do zobaczenia! - Krzyknęła szczęśliwa Sułtanka.

 

Gdy Fatma wyszła Kader usiadła na łóżku i gorzko zapłakała. Jednak wiedziała, że od dziś nie wolno jej pokazać, ani słabości.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (9)

  • Margerita 25.01.2017
    pięć
  • Tina12 25.01.2017
    Dzięki
  • "...Jej serce przenikną ból" - przeniknął
    "Samir poprosiłam Cię o spotkają" - o spotkanie
    "Emre z kąt masz ten sztylet?!" - skąd
    "Z kąt o tym wierz?" - skąd o tym wiesz
    " Kader na Cię kocham. - Odrzekł Emre. - tu też coś jest nie tak. Coś ucięłaś, albo o czymś zapomniałaś.
    " - Chciałm Cię zabrać do Persji. - Szepnął Książę." - Chciałem. Ten dialog też mi wygląda trochę dziwnie.
    Może i się nie znam, ale według mnie powinno być:
    - Chciałem zabrać cię do Persji - szepnął książę.

    Fabuła jest ciekawa, jednakże jak dla mnie jest za mało opisów. A w szczególności miejsc i uczuć.
    Z tego co wiem, Kader spotyka się z Emre po raz drugi (jeśli coś źle przeczytałam, przepraszam) a mimo to oboje już coś do siebie czują, i wyznają to sobie...
    Miłość od pierwszego wejrzenia. Dość już czepiania!
    Jestem ciekawa jak wiele namiesza nasz Perski Książę :)
    Czekam na kolejną część i pozdrawiam.
  • Tina12 25.01.2017
    Już poprawiam błędy. A dołoże opisy.
  • O kurczę. Co ja widzę?
    Pocałowali się O.O
    Czarno to widzę XD
    Mam nadzieję, że Murad nie dowie się o tym wszystkim.
    Czekam na cd i nie dodałam wcześniej, że piątaka wstawiłam :)
  • Tina12 26.01.2017
    Haha. Danke :)
  • Pasja 29.06.2017
    Kochają się, ale na razie nie mogą być razem. Ale myślę, że po wojnie coś się odmieni. Co nam przyznam gotujesz?
  • Desideria 29.07.2017
    Ciekawe czy sułtan dowie się o ich pocałunku 5 :)
  • Tina12 29.07.2017
    Są ludzie, którzy knują ale są też Ci którzy naprawiają błędy.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania