Poprzednie częściPiętno minionych dni. Cz. 1

Piętno minionych dni. Cz. 35

Kiedy nastał, już wieczór Kader usiadła na tarasie, by na reszcie pozbierać myśli. Jednak gdy, uniosła, dzbanek, by nalać sobie wody jej oczom ukazał się liścik. Blondynka rozejrzała, się do koła po czym przeczytała list.

 

- " Miej oczy szeroko otwarte. W tym Pałacu jest rodzona córka tego, który chce pomścić zdrajczynie „

 

Kiedy Kader przeczytała, ten list nogi się pod nią ugięły. A jednak nie myliła się. Osobą, do której podobna jest Gulseren jest Emre. A to oznacza, że te nie tylko klejnoty, po które rzekomo mają przybić Perscy żołnierze to ich księżniczka. Jej sercem targał niepokój. Czy to, że wie, kim jest Gulseren pomoże jej czy zaszkodzi? Spaliła jednak list w obawie, że dostanie się w niepowołane ręce. Podczas gdy Kader rozmyślał nad jutrzejszą strategią Jasemin wspólnie z Sułtanem jadła kolacje w jego komnacie.

 

- Siostro ciesze się, że nareszcie do nas wróciłaś. - Powiedział Padyszach, popijając posiłek.

 

- Dobrze wiesz, że musiałam sobie przemyśleć parę rzeczy. - Odpowiedziała, Sułtanka wstając od stołu.

 

- Jednak cieszę się, że już wydobrzałaś. Te wszystkie lata dobrowolnego życia w Amasyi musiały Ci pomóc. - Rzekł, Padyszach również wstając od stołu.

 

- Owszem te lata spędzone z dala od tego pałacu całkowicie mnie odmieniły. Jestem teraz innym człowiekiem. - Odparła Jasemin, przyglądając się złotemu globusowi.

 

- Widzę, że wróciłaś do formy. Ale tak naprawdę nikt mi nie wyjaśnił do końca tego, co się wtedy wydarzyło. Przecież w Stolicy zaopiekowalibyśmy się Tobą. - Oznajmił Sułtan, podchodząc do niej.

 

- Są rzeczy, których wy mężczyźni nigdy nie zrozumiecie. I jedną z tych rzeczy jest strata dziecka, które nosiło się pod sercem. Po prostu tu wszystko przypominało mi o tej tragedii. Wybacz bracie, ale nie chce o tym opowiadać. - Cicho powiedziała, Sułtanka wciąż oglądając globus.

 

- Wybacz. Jak wiesz, za niedługo wyruszamy na wojnę z Persją. Lecz dziwi mnie postępowanie perskiej armii. Oni po prostu się wycofują. - Rzekł, Padyszach wskazując miejsce stacjonowania Perskiej armii.

 

- Tym bardziej powinieneś uważać. - Odparła, Jasemin wychodząc na taras.

 

A pogoda była przepiękna. Ciepły letni wiatr grał w gałęziach drzew, gwiazdy odbijały się w wodach Bosforu. Nagle Jasemin zobaczyła Samira, który wpatrywał się w księżyc.

 

- Na co tak patrzysz? - Zapytał, Sułtan, podchodząc do balustrady.

 

- Tak się zastanawiam, czy chociaż Szambelan zaznał w tych murach szczęścia. - Odpowiedziała Sułtanka.

 

- Samir nigdy się nie skarżył. Ale też o nic nie prosił. - Powiedział zdziwiony Padyszach.

 

- Bracie czy nie myślałeś o tym, by znaleźć mu jakąś żonę? - Zapytała, Jasemin śmiejąc się.

 

- A mam kazać Valide znaleźć Ci męża? W końcu już długo jesteś wdową. - Odrzekł, Sułtan również się śmiejąc.

 

- Kto wie? A co z małżeństwem Fatmy? Bo ptaszki mi wyśpiewały, że chciała się rozwieść. To prawda? - Zapytała Jasemin już całkiem poważnie.

 

- Tak to prawda. Ale ani ja, ani Valide nie pozwoliliśmy na tę rozwód. Widzisz, jak twoerdzi moja siostra jest w kimś zakochana. - Powiedział, Władca patrząc w Bosfor.

 

- Bracie zostaw tę sprawę mnie. Poruszę, niebo i ziemię by nigdy więcej nawet nie śniła o rozwodzie z Davudem Paszą. A teraz za pozwoleniem chciałabym wrócić do siebie. - Rzekła Sułtanka, kłaniając się.

 

- Idź, ale pamiętaj, że jutro w haremie są modlitwy za zmarłą. - Odpowiedział Sułtan.

 

Po wyjściu z komnaty Jasemin razem ze swoją świtą ruszyła w stronę swojej komnaty. Po drodze zauważyła Ayshe Hatun.

 

- Witaj Ayshe, jak się miewa mój bratanek? - Zapytała Sułtanka.

 

- Witaj Pani. Ale z tego, co powiedziała, wróżka to będzie dziewczynka. - Nieśmiało szepnęła dziewczyna.

 

- Wielka szkoda. Ale najważniejsze, żeby była zdrowa. Pamiętaj, uważaj na Bigel, ona zrobi, wszystko by twoje dziecko nie przyszło na świat. - Cicho rzekła Jasemin.

 

- Dobrze. - Powiedziała Ayshe i na znak Sułtanki odeszła.

 

- Gulfem kasz naszym ludziom jej pilnować. - Rozkazała Sułtanka i ruszyła dalej.

 

W tym samym czasie Fatma w swojej komnacie pisała list. List, który miał być zemstą na Samirze. Za to, że nie odwzajemnił jej uczuć.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Pasja 26.07.2017
    Ten rozdział wiele wyjaśnia. Kader musi się mieć na baczności i na pewno są radę. Pozdrawiam.5
  • Tina12 26.07.2017
    Dzięki za wytrwałość
  • Margerita 26.07.2017
    pięć Kader cały czas musi się mieć na baczności
  • Desideria 30.07.2017
    Nie wpadło mi nawet na myśl, że może chodzić o Gulseren. Zaskoczyłaś mnie po raz kolejny 5 :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania