Poprzednie częściPiętno minionych dni. Cz. 1

Piętno minionych dni. Cz. 39

Kader i Emre chwilę milczeli. Książę wpatrywał się w blondynkę z niedowierzaniem. Jednak pierwszy zabrał głos.

 

- Skąd ty wiesz o... - Próbował powiedzieć Pers, ale Kader znów mu przerwała.

 

- Skąd wiem o Gulseren? To proste, z archiwum. - Spokojnie odpowiedziała Kader.

 

- Nie to nie może być prawda. Dwanaście lat poszukiwań, a ona znajduje się w właśnie tutaj. - Rzekł zdziwiony Emre.

 

- Czasami to, czego szukamy, jest tuż obok. - Odparła, blondynka idąc w stronę drzwi tarasowych.

 

- Widzę, że ten pałac nauczył Cię twardo stąpać po ziemi. Ale wracając do celu mojej wizyty, chcę odzyskać to co mojemu państwu się należy. - Stanowczo powiedział Książe.

 

- Jak na razie to ty jesteś w moim państwie. Ale mam dla ciebie propozycja. Ja dowiem się kim jest twoja siostra, a ty dasz spokój tym błyskotkom. Ty chyba nie wież, że moje odejście stąd równa się wojna. Więc jak będzie? - Zapytała Kader.

 

- Muszę to przemyśleć. - Szepnął Emre.

 

- Masz tydzień. Wtedy będzie mi już więcej wolno jako Sułtance Kader. Inaczej twoja siostra podzieli los mojej rodziny. - Powiedziała, blondynka powstrzymując łzy.

 

- Nie zrobisz tego?! - Krzyknął Pers.

 

- Moje ręce wskrzeszały ludzi i ich zabijały. A poza tym będę Sułtanką. Co oznacza, że nigdy nie będę Twoja. - Wyszeptała blondynka.

 

- Co? Czy ty postradałaś rozum? Chcesz zostać żoną Sułtana, któremu tron się nie należy?! - Zapytał zdenerwowany Emre.

 

- Ty nie wiesz wszystkiego! Moja droga dopiero się zaczyna. Chcesz poznać prawdę, zapytaj swojego ojca, on wie, kim tak naprawdę jestem. Jako jeden z nielicznych. - Ciszej powiedziała Kader i wyszła.

 

W tym samym czasie Bigel siedziała w swojej komnacie i razem ze służącymi segregowała stare suknie.

 

- Tą możecie oddać potrzebującym. Już nie będę jej potrzebować. - Rzekła Sułtanka, wskazując na białą suknię.

 

- Pani, ona wcale nie jest zniszczona. - Odparła Emlas jedna z jej wiernych służących.

 

- Zabierz ją! Ona przypomina mi o moim zmarłym synku! - Krzyknęła Bigel.

 

- Słyszałyście, co powiedziała Sułtanka. - Szybko zareagowała Melek, która właśnie weszła do komnaty.

 

- Melek dobrze, że jesteś. Masz jakieś wieści? - Ciszej zapytała Bigel.

 

- Perski książę opuścił już pałac. Przybył do niego przebrany za jednego z Agów. Nasi szpiedzy donoszą, że spotkał się z Kader i żądał od niej zwrotu tej słynnej biżuterii. - Posłusznie zdała relacje Melek.

 

- Znając, los ta przybłęda mu jej nie oddała. - Spokojnie rzekła Sułtanka.

 

- Owszem. Mam jeszcze list od Hassana. - Oznajmiła Melek przekazując jej kawałek papieru.

 

- " Pani Emre przybędzie do pałacu ponownie za tydzień. Z tego, co słyszałem, Kader coś mu zaproponowała. Ale bądź czujna, ponieważ z tego, co udało, mi się ustalić w pałacu jest jego zaginiona siostra. Podejrzewam, że ultimatum ma z nią związek. Jedno jest, pewne krwe już niedługo się poleje"

 

- Melek muszę porozmawiać z Valide. Daj, mi znać jak tylko wróci z Rezydencji nas Bosforem. - Rozkazała Bigel i dalej zajęła się segregacją ubrań.

 

- Pani słyszałaś pewnie o rzekomej chorobie Sułtanki Fatmy. - Ciągnęła rozmowę Melek.

 

- Owszem, ale nie wierzę w tę całą chorobę. Na moje oko ona znów próbowała się zabić. - Powiedziała Bigel.

 

- Nawet jeśli to tym razem Kader wszystko zatuszowała. - Szepnęła Melek.

 

- Już nie długo ta przybłęda zobaczy, co decyduje o pozycji w pałacu. Coś, czego ona nigdy nie będzie mieć. - Rzekła Sułtanka, wstając i podchodząc do kołyski.

 

Późnym popołudniem do pałacu wrócił Sułtan i Valide. Oboje odwiedzili Sułtankę Fatmę. Jednak ta nie chciała z nikim rozmawiać.

 

- Valide podobno Fatma miała problemy z żołądkiem. To dlaczego się tak zachowuje? -Pytał zdziwiony Padyszach.

 

- Też chciałabym wiedzieć. Ale jestem pewna, że przeprowadzka dobrze jej zrobi. - Odpowiedziała Binnaz.

 

- Oby. - Odrzekł Sułtan.

 

- Synu dobrze bybyło, gdybyś odwiedził Ayshe. Wczoraj rozkazałam przygotować dla niej zachodnią komnaty. - Zmieniła temat Valide.

 

- Nie martw, się matko nie zapominałem o niej. Przecież urodzi mi dziecko. - Powiedział Padyszach.

 

Nagle do komnaty weszła Jasemin.

 

- Witajcie. Jak ona się czuje? - Zapytała, Jasemin kłaniając się.

 

- Jej stan fizyczny jest dobry. Gorzej z psychiką. - Rzekła Valide i wyszła.

 

- Bracie co jej się stało? - Ponownie zapytała Sułtanka.

 

- Nie mam pojęcia. Ale ja też muszę już iść. Przyjdź do mnie później, musimy porozmawiać. -Odparł Sułtan i wyszedł.

 

- Widzisz siostro, raz zabrałam Ci miłość. I z przyjemnością zrobię to drugi raz. - Powiedziała sama do siebie Jasemin.

 

Tego dnia w pałacu wiele się działo. Jednak nikt z mieszkańców Seraju ani poddanych nie spodziewał się tego, co stało się rano.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Antoni 03.08.2017
    Och, widzę że tempo akcji się zagęszcza, mimo że część z samych dialogów praktycznie, ale i tak poziom utrzymany. 5.
  • Tina12 03.08.2017
    Czyżby ujawnił się czytelnik?
  • Antoni 03.08.2017
    Tina12 Tak, śledzę od początku ;)
  • Margerita 03.08.2017
    5 nic dodać nic ująć
  • Tina12 03.08.2017
    Dzięki
  • Pasja 03.08.2017
    Ale pokręcone to życie w tym pałacu. Kader dobrze myśli, ale czy na pewno. I na koniec zostawisz nam poranek tajemniczy. Co się stanie.:-) 5
  • Tina12 03.08.2017
    Coś co przyprawi Valide o atak pańki.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania