Poprzednie częściPiętno minionych dni. Cz. 1

Piętno minionych dni. Cz. 40

W nocy przeszła straszna burza, pioruny uderzały w domy i statki. Janczarzy na rozkaz Padyszach próbowali okiełznać żywioł. Jednak między czasie, kiedy Sułtan wyszedł, pomóc poddanym do pałacu wdarli się buntownicy. Kader spała jak zabita, ale ze snu zbudził ją krzyk Felicji płacz Księcia Mustafy.

 

- Felicja co się dzieje? -Zapytała nerwowo blondynka, wstając z łóżka.

 

- Buntownicy wdarli się do Seraju. A Sułtan i strażnicy gaszą pożar.... Musimy iść do Valide... - Próbowała, dokończyć Wenecjanka, trzymając na rękach Księcia.

 

- Felicja daj mi chwilę! - Krzyknęła Kader i pobiegła się przebrać.

 

- Kader pośpiesz się! - Krzyczała zaniepokojona Wenecjanka.

 

- Felicja idziemy, zabierz Księcia. - Mówiła, blondynka wyciągając spod łóżka miecz i sztylety.

 

- Skąd wzięłaś strój do walki i to? - Zapytała Felicja.

 

- Później ci powiem. - Szepnęła, Kader otwierając drzwi.

 

Kader i jej towarzysze wyszli z komnaty. W całym pałacu dało się słyszeć odgłosy walki i jęki umierających ludzi. Nagle Kader zauważyła, że ktoś próbuje zabić Gulseren. Chwyciła do ręki sztylet i wycelowała w plecy oprawcy.

 

- Ach! - Krzyknęła dziewczyna.

 

- Już dobrze, masz trzymaj sztylet i nie zadawaj pytań. -Rozkazała jej Kader.

 

- Kader, po co się narażasz? - Zapytała Felicja.

 

- Ona jest tą księżniczką. Ale ani słowa Jasemin czy komu kol wiek. - Szybki rzekła blondynka.

 

Nagle przed Kader jakby z podziemi wyrósł zamaskowany mężczyzna.

 

- O proszę, proszę. Ty chyba musisz być Sułtanką, a ten chłopiec to Książę. - Odparł mężczyzna i wyjął miecz.

 

- Ty psie, śmiesz mi grozić! - Krzyknęła blondynka i ruszyła na niego.

 

Na początku Kader przegrywała, jednak szybko zobaczyła, że mężczyzna musi być ranny, ponieważ kuleje. Pobiegła więc do sali głównej i szybko wbiegła na piętro faworyt.

 

- Ty musisz tu gdzieś być. - Mówiła sama do siebie, szukając łuku.

 

Zamaskowany mężczyzna podążał za nią krok w krok. Gdy był już w połowie schodów, Kader wyjęła zza gobelinu łuk i strzały. I bez chwili namysłu wycelowała.

 

- Haha! Nie zrobisz tego..... - Buntownik nie skończył zdania, ponieważ Kader strzeliła.

 

- Wybacz mi Panie, znowu zgrzeszyłam. - Szepnęła blondynka.

 

Kader chwilę stała i patrzyła na trupa. Jednak w tej chwili zauważyła, że w pustej sali głównej są buntownicy i kłaniają się je.

 

- Niech Sułtanka Światła! - Zaczęli krzyczeć buntownicy.

 

Nagle jeden z nich wstał i zaczął wchodzić po schodach. Był to starszy mężczyzna o smutnych oczach.

 

- Nie zbliżaj się! - Krzyknęła, blondynka kierując łuk w kierunku mężczyzny.

 

- Nie zrobię Ci krzywdy. Przepowiednia się by wtedy nie spełniła. Tym łukiem zabito Sułtana Ossmana, a właściwie trucizną, którą odkryłaś. - Mówił mężczyzna.

 

- Nie wierzę Ci! - Krzyknęła Kader.

 

- I słusznie. Podstawowa zasada brzmi, nie ufaj nieznajomym, a znajomym szczególnie. Pani przysyła nas Krymski Han, który chce, aby na tronie zasiadł potomek, w którego żyłach popłynie krew Osmanów. Han wie, kim jesteś. - Ciągnął swoją wypowiedź mężczyzna.

 

- Co? No po prostu świetnie. Za chwile każdy będzie o tym wiedział. - Rzekła zdenerwowana blondynka.

 

- Nie martw się. Krymscy Tatarzy stoją za tobą murem. Przyślemy Ci jakiegoś Agę, żebyś mogła się z nami kontaktować. - Rzekł mężczyzna i powoli zaczął schodzić po schodach.

 

- Skoro nie mam się czego bać, to czemu napadliście na Seraj!? - Zapytała Kader.

 

- My tylko skorzystaliśmy z okazji. Prawdziwi buntownicy przybyli po Valide. Muszą wyrównać z nią rachunki. Jeszcze jedno nie chowaj łuku, on jeszcze Ci się przyda. A Twoja komnata jest chroniona. Zabierz tam księcia. - Spokojnie odpowiedział mężczyzna.

 

Kader stała jak wryta i obserwowała, jak krymscy Tatarzy powoli opuszczają sale główną. Kiedy została, sama pobiegła wprost do komnaty Valide. Po drodze spotkała przerażoną Felicje.

 

- Felicja gdzie książę? - Zapytała Kader.

 

- W komnacie Valide. - Odpowiedziała Wenecjanka.

 

Blondynka słysząc, to ile sił w nogach pobiegła do komnaty Binnaz. A tam buntownicy szarpali Valide i Książęta. Nie mając, chwili do stracenia strzeliła w stronę mężczyzny trzymającego Księcia Mustafe.

 

- Kader! - Krzyknął chłopczyk, którego wypuścił z rąk oprawca.

 

- Uciekaj do mojej komnaty! - Krzyknęła Kader i ponownie strzeliła do podnoszącego się z ziemi oprawcy.

 

- Kader ratuj moje dzieci! Proszę!- Krzyczała Bigel, trzymając w ręce stary miecz, broniąc Sułtanki Nur.

 

Kader bijąc, się z myślami jednak zdecydowała się strzelić do buntownika trzymającego Księcia Yasufa. Ten jednak ją zauważył i uniknął strzały. W tej chwili Kader oddała dwa strzały w stronę zamaskowanego mężczyzny trzymającego Księcia Mahmuta. Tym razem nie chybiła. Buntownik upadł na ziemie, lecz cały czas trzymał Mahmuta. Resztkami sił zaczął dusić chłopca. W tym momencie blondynka rzuciła łuk i wyjęła sztylet, podbiegła do zdrajcy i zaczęła go dźgać do momentu, aż ten za puścił Księcia. Blondynka działając, w amoku wzięła chłopca na ręce i pobiegła do swojej komnaty.

 

Kiedy zaczęło świtać, udało się opanować pożar. I gdy Sułtan wracał, z portu przybył do niego Nasuf pasza.

 

- Pani wybacz, że Cię niepokoje. Ale na pałac napadli buntownicy. - Rzekł Pasza, kłaniają się.

 

- Co z Valide, Sułtankami i moimi dziećmi? - Zapytał Padyszach.

 

- Panie czy to prawda co mówią ludzie o buntownikach? - Zapytał Samir, który wracał, z pobliskiego domu opieki gdzie na rozkaz władcy umieścił ludzi, którzy stracili dom.

 

- Nasuh Pasza mów, co z moją rodziną? - Ponownie zapytał Padyszach.

 

- Oni porwali Twoją matkę i księcia Yasufa. Los reszty Twojej rodziny jest nieznany. - Szepnął Nasuh.

 

- Samir zbierz wojsko! - Krzyknął, Murat wsiadając na konia.

 

Sułtan nie tracąc, czasu wrócił do pałacu. Jednak widok, jaki tam zastał, nie należał do najprzyjemniejszych.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Margerita 06.08.2017
    pieć
  • Tina12 06.08.2017
    Dzięki
  • Pasja 09.08.2017
    Zaczyna się spełniać przepowiednia. Kader Sułtanka Światła. Co teraz zrobi Samir. Pozdrawiam 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania