Nie zawsze jest w życiu tak jak byśmy chcieli, po drodze, na drodze różne przeciwności, takie życie... bardzo lirycznie o zwykłych sprawach, czysta poezja.
Widzę tu parę nad jeziorem, ludzi naznaczonych czasem wspominających wolność (sarna kojarzy mi się z wolnością) i dążenie do niej.
"jak w oknie niedomknięte jezioro." jeszcze czas nie minął.
Tak jakoś mnie naszło.
Malujesz słowem.
Pozdrawiam
Justysia, dziękuję za ciekawa interprentacje. Spróbuj też zinterpretować bardziej ogólnie, bez konkretnych miejsc jak jezioro, czy konkretnych symboli jak sarny i wolnosc.
Jak dla mnie karuzela życia.
Co do symboliki to np sarna dla mnie ma znaczenie czegoś płochliwego, lękliwego, dzikości? czegoś nieuchwytnego nie dozatrzymania może jak krótkie chwile szczęścia w życiu.
Ja to czytam, jako wspomnienie o niej, tej, której już nie ma, chociaż wszystko ją przypomina... i nie wiadomo, czy nie była snem, ale raczej nie, skoro cały czas boli (niedomknięte jezioro.
Twój głos stuka o wiatr i po śladach zabaw
nabiera rozpędu na tle gładkiego horyzontu
Wejście w życiową impresje, rozpęd i początek (związku ludzi)
Mamy więc chwilę dla fal z lecącymi ważkami,
wydartymi z nieba i dołującymi w oczy.
Ogarniajace nas przeżycia, dary, aczkolwiek, niestety z czasem staną się rzeczami przyziemnych (jedyną?)
To wykwity tych wierceń między brwiami,
na przyciśniętym śniegiem czole,
gdy nikt nie odpuszczał widoku saren
i każdy chciał tonąć przy wspólnym tropie.
Świat zaznacza w nas obecność, nie będziemy niewinni ciągle, z resztą, nigdy nie byliśmy niewinni - tylko nam się tak wydawało. Nadchodzi kolejno poświęcenie i goraczkowosc wspólne obserwacje. Czy jeszcze tak spontaniczne jak na tle "gładkich horyzontów"?
Teraz już widzisz jasną bryłę stada,
że to zima, lato, lub bajka,
jak w oknie niedomknięte jezioro.
Możemy, choć po wszystkim już, zrozumieć (czy to prawda?!) ze pełny obraz nas nie był możliwy wtedy jak i nie nie będzie możliwy nigdy w przyszłości. Jasna bryła stada to jest tylko gloryfikacja, następnie ironia, zaś w końcu, może, nadzieja.
Inną drogąa interpretacyjnea prowadzi przez wspomnienie i bardziej chodzi o klimat niż o treść.
Nie będę się rozpisywał, bo ciężko o klimacie pisać zwykłymi słowami. W końcu jak opisać opis klimatu? ;)
Betti, jak " strasznie" to ja już zamilknę ;)
Zresztą autorzy powinni zamknąć będę na kłódkę, może umieją pisać, ale nie umieją pisać o swoich wierszach.
Neurotyk Bzdura. Jak widać powyżej umieją ;) Umieją... niekoniecznie chcą się dosłownie odkrywać, tłumaczyć jak nauczyciele, może i wstydzą różne są powody.
Coś w tym jest,,, jednak najważniejsze, że każdy może zobaczyć coś innego, to dla autora największa nagroda, bo wtedy wiadomo, że trafił do wszystkich...
Wiesz, kiedyś czytałam pewną prozę, najzabawniejsze było to, jak wiele różnych odbiorów wzbudzała. Potem zastanawiałam się czemu tak ja obebralam, potem pokolei czemu inni tak...tym bardziej że była pisana stylem strumienia świadomości w formie wewnętrznego monologu.
kalaallisut ja też mam takie, że gdy dzisiaj czytam, to pukam się w czoło... najlepsze jest, że wtedy wydawały mi się znakomite, a dzisiaj z żadnego tak naprawdę nie jestem zadowolona, ciągle to nie to, co bym chciała...
betti ja nie to...chociaż to też;)ale u mnie był wstyd w innym znaczeniu, pokazywałam coś co było niedostępne wcześniej dla innych, takie dla mnie uzewnętrznianie moich ukrytych myśli.
Życie jak bajka, ale trochę tutaj bez początku bez końca, bo się zazębia, koniec zjada początek jak obraz taki z wężem compolyka swój ogon, tylko "pęd" zmienny.
Jak taka zabawka wiatraczek/helikopterek co ciągnie się za sznurek i wystrzela w niebo same krecącę się kółeczko, które szybuje chwilę w górze a potem opada.
Komentarze (32)
"jak w oknie niedomknięte jezioro." jeszcze czas nie minął.
Tak jakoś mnie naszło.
Malujesz słowem.
Pozdrawiam
Dzięki
Co do symboliki to np sarna dla mnie ma znaczenie czegoś płochliwego, lękliwego, dzikości? czegoś nieuchwytnego nie dozatrzymania może jak krótkie chwile szczęścia w życiu.
Twój głos stuka o wiatr i po śladach zabaw
nabiera rozpędu na tle gładkiego horyzontu
Wejście w życiową impresje, rozpęd i początek (związku ludzi)
Mamy więc chwilę dla fal z lecącymi ważkami,
wydartymi z nieba i dołującymi w oczy.
Ogarniajace nas przeżycia, dary, aczkolwiek, niestety z czasem staną się rzeczami przyziemnych (jedyną?)
To wykwity tych wierceń między brwiami,
na przyciśniętym śniegiem czole,
gdy nikt nie odpuszczał widoku saren
i każdy chciał tonąć przy wspólnym tropie.
Świat zaznacza w nas obecność, nie będziemy niewinni ciągle, z resztą, nigdy nie byliśmy niewinni - tylko nam się tak wydawało. Nadchodzi kolejno poświęcenie i goraczkowosc wspólne obserwacje. Czy jeszcze tak spontaniczne jak na tle "gładkich horyzontów"?
Teraz już widzisz jasną bryłę stada,
że to zima, lato, lub bajka,
jak w oknie niedomknięte jezioro.
Możemy, choć po wszystkim już, zrozumieć (czy to prawda?!) ze pełny obraz nas nie był możliwy wtedy jak i nie nie będzie możliwy nigdy w przyszłości. Jasna bryła stada to jest tylko gloryfikacja, następnie ironia, zaś w końcu, może, nadzieja.
Wiersz można czytać w różny sposób.
Nie będę się rozpisywał, bo ciężko o klimacie pisać zwykłymi słowami. W końcu jak opisać opis klimatu? ;)
Zresztą autorzy powinni zamknąć będę na kłódkę, może umieją pisać, ale nie umieją pisać o swoich wierszach.
Nie wiem...
Jak taka zabawka wiatraczek/helikopterek co ciągnie się za sznurek i wystrzela w niebo same krecącę się kółeczko, które szybuje chwilę w górze a potem opada.
Trochę do tego nawiązuje piruet w tytule.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania