Pisane przy kawie: Dzień z życia... – droubble
Dzisiaj troszkę inaczej...
________________
Kiedy młody mężczyzna o ostrych rysach twarzy wejdzie do biura, zegar wybije godzinę dziewiątą. Jego koleżanka podejdzie i przywita się w sposób wylewny. Mężczyzna uda się do kawiarni, gdzie zamówi dużą latte i pączka. Usiądzie przy niewielkim stoliku, wyjmie laptopa i włączy go. Posłodzi kawę trzema łyżeczkami brązowego cukru, zamiesza osiem razy i odłoży łyżeczkę na blat z ciemnego drewna. Dokładnie o dziewiątej dwadzieścia zje pączka, po czym wytrze ręce w czerwono-białą serwetkę. O dziewiątej dwadzieścia pięć otworzy skrzynkę mailową; odczyta wiadomości, jak zawsze ciężko westchnie, zamknie komputer i schowa go to skórzanej torby. O dziewiątej czterdzieści rozpocznie pracę, której nienawidzi. „Kolejny dzień, znowu wszystko jest takie samo” – pomyśli. Kwadrans po dwunastej uda się na lunch do pobliskiej restauracji, gdzie zamówi jak zawsze sałatkę z grillowanym kurczakiem i sok pomarańczowy. Za pięć trzynasta wróci do biura i zostanie wezwany przez szefa. Ociągając się, wejdzie do jego gabinetu dziesięć minut po trzynastej i dowie się, że jest niewydajny i jego praca pozbawiona jest sensu. O wpół do czternastej opuści gabinet ze skwaszoną miną wściekły na wszystko. O siedemnastej wyjdzie z biura, kierując się na przystanek. O siedemnastej jedenaście zginie pod kołami autobusu. Ale jeszcze o tym nie wie. Jeszcze śpi.
Komentarze (4)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania