Pisarz - Rozdział czwarty - Połamania nóg!

Od dziecka wmawiałem sobie pewną ciekawą historyjkę, przenośnię, motywację na przyszłość – wszystko po trochu. A oto ona:

Ja, pisarz, twórca, kompozytor, kowal powieści stoję odwrócony tyłem do bezkresnej przepaści, a przed sobą mam piękne łąki, biegające po nich zwierzęca, ćwierkające ptaki, w oddali widać ośnieżone koniuszki gór, a niebo choć z kilkoma chmurkami jest idealnie niebieskie, takie jak w najpiękniejszym śnie. Kiedy wspinam się po szczeblach kariery, jak to było wraz z wydaniem „Rzeźnika”, robię powolne kroki wprzód. Jednakże byłem w pewien sposób połączony niewidzialną liną z przepaścią za mną. Z każdym krokiem naprzód żelazny sznurek przybliżał ją do mnie. Dlatego nigdy nie mogłem się potknąć.

Nie mogłem, ale to zrobiłem.

Jeden błąd i się cofałem. Cofnąłem się choć raz, a spadałem. A na dnie nikt już mnie nie słyszał, nie podał ręki, musiałem wspiąć się sam, tam skąd zleciałem. To była jedyna droga i wcale nie należała do najłatwiejszych.

Jak nisko upadłem?

Tak, że leżąc bezradnie na dnie, żałowałem w duchu, że zdecydowałem się zostać pisarzem i rzucić prawo. „Co mnie do tego skłoniło? Mogłem siedzieć kilka lat, wkuwając do testów i skończyć jako dobrze prosperujący adwokat, bądź radca prawny. Ale mi się zachciało stukać palcami po klawiaturze z wyrytymi nań literkami i opowiadać ludziom historyjki. Ludziom, którzy wcale nie chcą słuchać”. Przez trzy lata pracowałem na kasie w „Supermarkecie OK” kilka kilometrów od domu, w tym dwa lata klepiąc biedę (po plecach, jak to mówił mój świętej pamięci dziadzio).

Jednak nie mogę narzekać na tę kiepską pracę… przepraszam, zarobek był kiepski, a praca po prostu nudna. To właśnie w niej dowiedziałem się, że ktoś zdewastował grób na pobliskim cmentarzu. To dzięki niej zdobyłem temat kolejnego bestselleru. To dzięki wszechobecnej tam nudzie wziąłem do ręki gazetę z tak ważną, jak się później okazało, informacją. Dzięki, ci, pomysłodawco supermarketów, to również twoja zasługa.

Zanim jednak zaproszę was, mych kochanych i niekochanych czytelników, do głównej fabuły mej historii, opowiem nieco o moim rodzinnym miasteczku.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Karo 15.08.2016
    Dziękuję za anonimka ;)
  • Elizabeth Lies 15.08.2016
    Nie chce mi się pisać twórczego komentarza, ale za to dam 5, chociaż liczyłam na dłuższy rozdział. I ja bym napisała "Was" (w sensie z wielkiej litery), bo wiesz większy szacunek bla, bla, ale jak chcesz.
  • Karo 16.08.2016
    Dzięki ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania