Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

PLAGHAGETON

Moje ostatnie opowiadanie

 

 

 

Pewne dni są czystą rozpaczą i smutkiem. Pewne dni są dniami szczęścia i miłości.

Żadne z tych dni nie nastały w moim życiu. Tylko ta pusta dziura w miejscu mojego serca, ale ono czuje. Czuje ból. Cierpienia. Nie dlatego że żyje, nie dlatego że mam ciężkie życie. Czuje tak ponieważ widziało to… to miejsce. Nikt nie powinien znaleźć się w tym miejscu. Nawet teraz gdy to piszę słyszę wrzaski i krzyki w mojej głowie, głos, który mówi mi, każdy jest piękny tylko nie ty. Domaga się krwi, żąda jej ode mnie. To nie jest tak że pójdę do psychiatryka, dadzą mi leki i koniec. Nie, ponieważ to nie jest choroba. To jest część mnie. Wewnętrzna siła prowadząca mnie w mrok, w oblicza miasta Plaghageton, miejsca jej powstania. Nie ma czegoś takiego jak granica, posunięta zostanie przestrzeń, w której znajduję się mój byt nie ważne gdzie to bym się znajdował. Żadna czasoprzestrzeń nie jest w stanie uratować mnie od mojego losu. Zobaczyłem najgorsze koszmary, których człowiek nie jest w stanie wyśnić. Czuje drące się niebieskie linie i czerń naprzeciw moich oczu. Ręce stały się kośćmi, ciało ścianą pomalowaną krwią. To jest moja przyszłość. Spojrzeć przez mrok i zobaczyć inaczej. Nie w sposób tylko metodę, ujrzeć wystające iglice i czarną, zniszczoną ziemię. Wiedzieć że nigdy nie zostanie się pokochanym, że nigdy nie ujrzy się światła bijącego prosto w twoje oczy, oślepiając cię, dając, ciepło. Nie, dla mnie tylko czerwone niebo, krwawiące chmury i szkarłatny księżyc. Niekończące lamenty moich bliskich, mojej rodziny. Osób, które kochały mimo że podstaw do tego nie miały. Bo co, bo jestem ich dzieckiem? To nie jest powód by kochać, to tylko zakłamanie i można rzec tradycja. Kiedyś miałem piękne obrazy przed sobą. Siebie moją ukochaną, idących przez polanę wokół kołyszących się drzew. Dotyk jej ręki i widok uśmiechu. Wszystko stopione przez ciemność, przez gniew i niekontrolowane emocje. Zaczęła się moja podróż. W jedną stronę. Do miasta Plaghageton. Wołany przez dusze zmarłych i tych, którzy nigdy nie zaistnieli. Otwarłem wrota i poczułem zimny, penetrujący chłód, trzęsący moimi kośćmi. Przy pierwszym kroku moje ciało zaczęło płonąć, a blizny leczyć. Ale czym tak naprawdę jest owe miasto? Nie jest to fizyczne miejsce ani astralne, wymyślone czy stworzone przez umysł, nie. To miejsce gdzie trafia dusza by ujrzeć swoje życie z prawdziwej perspektywy. Śmierci. Jako że ona jest jedyną prawdą, to ona czeka na każdego. Idąc w głąb nastały wrzaski, potworne, rwanie mięsa i łamanie kości. Ale to nic. Fizyczny ból to tylko sposób. Sposób by dowiedzieć się kim tak naprawdę jesteśmy. Ból czujemy, miłości nie. Miłość umarła. Nic nie ma znaczenia. Każdy człowieczy byt jest skazany na nicość, a życie, które toczy jest skazane na porażkę. Bo czym jest życie. Bezużyteczną wymówką by istnieć i to jeszcze w świecie tak paskudnym i ohydnym. Człowiek to ścierwo, żałosna kreatura, która nigdy nie powinna powstać. Krucha i słaba. Życiem nie jest co wam się wydaję, życie to widzenie. Spoglądanie na coś czego nigdy ujrzeć nie mogliśmy. Teraz gdy to piszę, koniec mój jest bliski, wkrótce zabiorę sobie możliwość widzenia bo to co zobaczyłem przeszyło moje istnienie. Ten obraz, wieży z zegarem… A z niej wychodzące, płonące oko z każdym uderzeniem twojego serca. Otchłań nieskończonej męki, ściany rąk błagających o pomoc. Zakopane w mroku głowy, starające się oddychać by dalej żyć. Żałosne. Śmierć jest prawdziwa, więc czemu do niej nie dążymy. Czemu boimy się bólu. Czemu boicie się bólu, ja chce krwi i tylko to się liczy. Mrok ogarnie wszystko, a wasze ciała posłużą jako zabawki wyższych od was. Dlaczego walczycie, dlaczego wmawiacie sobie, to nie prawda, życie jest piękne. Bo co? Bo tego dnia ujrzałeś swoją dziewczynę bądź chłopaka, męża bądź żonę? Bo tego dnia uklęknąłeś nad swoim synem, usłyszałeś jego pierwsze słowo. Bo tego dnia dostałeś podwyżkę w pracy? BO TEGO DNIA!!! Tego dnia wybrałeś się z kumplami na piwo. Bo tego dnia wyruchałeś jakąś dziwkę. Bo tego dnia byłeś na koncercie? Bo tego dnia byłeś na siłowni? Bo tego dnia wykonywałeś coś co daje ci przyjemność? I teraz spójrz, spójrz na siebie. Spójrz w lustro, nie ujrzysz siebie uwierz mi. Zobaczysz jedynie kogoś za kogo się uważasz. Nie zobaczysz tam swojego prawdziwego bytu. Wiesz dlaczego? Bo pokaże on tylko twoją gębę. Człowieczą mordę paskudztwa. Ludzkość nigdy nie będzie miała prawa bytu, bo ich serca nie istnieją. Oni je tworzą. Tworzą je jak chcą. Więc jeśli któregoś dnia ktoś cię zgwałci w ciemnej uliczce, zastanów się. Kto to zrobił. Więc jeśli któregoś dnia, potrąci cie samochód, pomyśl czy nie potrącił cię człowiek. Więc jeśli któregoś dnia, gdy lekarz uratuje twoje życie w szpitalu, zastanów się, dlaczego to zrobił. Więc jeśli na zawsze stracisz swoje zdrowie, pomyśl, dlaczego. Bo tak wyszło? Bo nie szczęście? Może bóg tak chciał?! Bo co, jeśli robi dobrze to czemu ma nie robić źle. Czemu jak coś się uda to mówimy, dzięki bogu a gdy coś pójdzie nie tak szukamy wyjaśnień? Nie chodzi o to że nie jesteśmy logiczni, jesteśmy po prostu zjebani. Każdy winien zajrzeć w Plaghageton, tam… Tam dopiero dowiemy się wszystkiego. On nam wszystko wyjaśni, Ja wam wszystko wyjaśnię. Zabij się. Po prostu to zrób. Zamknij oczy i zeskocz, połknij na tyle by wystarczyło, przetnij dokładnie, zadbaj o sufit i mocny sznur, rzuć się pod pociąg, kierowca nie zdąży zareagować. Po prostu się zabij, tak ty. Ty, który być może cierpisz na tak zwaną depresję czy inne gówno. Oj wmawiaj sobie że jest po co żyć oj tak. Okłamuj się dobrze wiedząc że nic z tego nie będzie. Nie odnajdziesz szczęścia, nie odnajdziesz miłości, nie odnajdziesz pracy, nie będziesz miał dzieci, nie będziesz miał jakiegoś wypasionego samochodu, nie będziesz miał znajomych, będziesz czuć nicość. I teraz wy wszyscy, drwiący z moich słów, Plaghageton was zeżre, wszystkich, i nie ważne ile klątw i rytuałów bym odprawił. I tak umrzecie. Za co winniście być mi wdzięczni. Myślicie teraz, dlaczego to piszę, po jakiego wała i co z moją głową nie tak. Otóż to nie ja to piszę ani osoba która to opublikuje. Oj nie. Zapewne nie chce tego ukazywać, bał się wstąpić na ziemie Plaghagetonu i teraz dopilnuje żeby pożałował że to zrobił. Autor tego tekstu jest niczym. Wyśmiejcie go, naplujcie mu w twarz, jedyne na co zasługuje. Ja mam teraz kontrole.

 

I wtedy to chmury przestały płakać, wiatr ustał a jego ciało opadło delikatnie na smugę dymu i popiołu. Zaczął żałować, zaczął płakać. Ale nie wiedział też jak to jest żyć. Nie wiedział czy rzeczywiście życie jest piękne i warte kontynuowania. Któż mógłby mu pokazać że takie jest? Cóż decyduje o tym że postrzegamy życie jako coś pięknego. On zaś leżał z zamkniętymi oczami rozmyślając nad tym co przeżył i dlaczego. W głowię snuły mu się piosenki oraz szum wody, wysoko w górach. Czerwone niebo odeszło, na jego miejsce przyszły nieboskłony i słońce świecące na jego twarz. Nagle pod nim wyrosła przemoknięta rosą trawa, wysoka, wchłaniając go. Zastanawiał się nad przeszłością. Poczuł radość w swoim sercu na widok białych, gęstych chmur gdy otworzył oczy. Wstał i rozejrzał się. Niczego tam nie było. Ale wiedział też. Że nie żył. Że to nie był on. To był ktoś inny. Ale był nim. Tedy to jego czoło zaczęło błyszczeć i udał się w przestrzeń kosmiczną, falował wokół gwiazd i planet, podziwiając piękno niezbadanego. Po co to wszystko tam było, zastanawiał się. Nagle zaczął spadać na Ziemie. Jak rakieta strącona z nieba spadał niczym meteor. A gdy jego stopy dotknęły ziemi, ujrzał przechodzących obok ludzi. Poczuł gniew i poczuł, jego. Zaczął wydzierać się i atakować pobliskie przedmioty, lampy, ogrodzenia. Wszedł na ulicę krzycząc aby go potrącono, chciał wracać do tamtego miejsca. Ale nie wiedział że wróciłby, tam. Ku jego zdziwieniu poczuł rękę na ramieniu, zabierającą go z ulicy ratując przed ciężarówką. Spojrzał na człowieka, w jego oczy i zobaczył pozytyw. Komuś zależało na jego życiu ale dlaczego, dlaczego? Czemu obcej osobie zależy aby ktoś kompletnie obcy nie zginął? Pobliscy ludzie podeszli do niego, pytając czy nie potrzebuje pomocy. I wtedy poczuł coś w kieszeni. Zamurowany wyciągnął naszyjnik… Tak, ten naszyjnik, ten którego się boisz. Dobrze wiesz do kogo mówię. Spojrzał na niebieski kryształ na samym jego środku i zemdlał. Obudziwszy się w szpitalu, z naszyjnikiem na szyi. A następnie obudził się w mrocznym miejscu.

P L A G H A G E T O N

To miejsce nie jest zwykłym. Codziennie słyszę wołanie bym tam się udać, codziennie boje się że mnie to zabije. Przepraszam za moje słowa, bo są one moje. Nie chcę nikomu życzyć źle, każdy jest piękny i do tego mogę zaliczyć się i ja. A jeśli miałbym odpowiedzieć po co żyć, po to żeby odczuć to czego jeszcze nie odczuliśmy, żeby odegnać powody, dla których nie warto żyć by mieć powodów, dla których warto aż potąd. Walka nastanie, będzie ciężko, być może i będzie krwawo. Ale będziemy żyć, jesteśmy ludźmi i powinniśmy być z tego dumni, nie pozwolę by jakiś skurwiel w mojej głowie zasłaniał mi obraz na to co piękne. Nie pozwolę żeby wmówił mi że nie odnajdę miłości, że nie będę mieć przyjaciół. Jestem młody, wszystko przede mną. Doświadczyłem śmierci, byłem w tamtym miejscu, nie chce tam wracać, nie warto. Tam czeka jedynie ból i cierpienie. Dlatego wole poczekać aż zabierze mnie prawdziwa śmierć, która zabierze mnie na polanę. Tu zatem kończy się moja podróż. To jest moje ostatnie opowiadanie, teraz zabiję się.

 

By móc w końcu zaznać życia…

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Florian Konrad 25.02.2019
    emo cegła bez akapitów
  • All 25.02.2019
    Ciekawa interpretacja, kurczę rzeczywiście brak akapitów, jakże mogłem kurde.
  • Florian Konrad 25.02.2019
    no nie można pisać aż tak skrajnie cierpiętniczo. Bo wychodzi czarna grzywka spadająca tekstowi na czoło, Sala samobójców :)
  • All 25.02.2019
    Myślę że subkultura emo jak już to chce się zabić bo ludzie są zjebani i wgl świat ssie pałe , a wydaje mi się że przedstawiłem więcej niż to
  • Freya 26.02.2019
    Eee, ze dwa akapity by się przydały. Tekst newralgiczne niespokojny, ale do koszyka sposobności... Pozdrawiam

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania