Po winie wcale nie jest łatwiej

ukryta pod kocem milczę w rytmie tętnic

głucha na krzyk wina z rozbitej karafki

gdzieś za szybą sapie chorobliwie księżyc

niespokojne sny śnią nastroszone kawki

 

dywan wsysa krople zachłannym pragnieniem

krztuszą się czerwienią tonące roztocza

pod senną powieką szarpią się daremnie

wyblakłe kokardy w dziewczęcych warkoczach

 

spycham ze snu zbocza westchnienia wieczoru

mankamenty nocy kryję pod szlafrokiem

zegar dech zatracił do zmysłów nie dorósł

i cienie wskazówek przemykają bokiem

 

nowy świt już bliski pęcznieje oddechem

próżno szukać dłońmi wczorajszej ekstazy

spopieliła iskrę odchodząc z pośpiechem

zaciętym grymasem na zgorzkniałej twarzy

 

skrzydła mi kiełkują całkiem nieporadne

choć tęsknię do nowych wyuzdanych lotów

nie umiem ich zmusić by się rozpostarły

czekając zmierzchaniem twojego powrotu

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Angela 07.11.2016
    WoW, ten wiersz zrobił na mnie ogromne wrażenie, zapamiętam go na długo : ) 5
  • AndreaR 07.11.2016
    Miło mi, dziękuję:)
  • KarolaKorman 07.11.2016
    Bardzo ładny, 5 :)
  • AndreaR 07.11.2016
    Dziękuję:)
  • Niemampojecia96 09.11.2016
    ale Ty jesteś przegenialna : ).
  • AndreaR 10.11.2016
    Dziękuję. "Zawstydałam się" :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania