Pochwa królowej

Siedziałem akurat w obskurnym pubie i jadłem pizzę o zapachu pizdy, bo na lepszą nie było mnie stać, ale moje kiszki grały marsze pogrzebowe, więc musiałem coś wszamać. Tam właśnie, w tej spelunie, spotkałem miłość mojego życia. Była to młoda, zgrabna i cycata dziewczyna o pięknej twarzy i światłym umyśle, o czym mogłem się przekonać, gdy przysiadła się do mojego stolika i zaczęła mówić, używając słów których znaczenia nie znałem, na przykład transhumanizm, opuncja, czy menstruacja. Mój mózg był tak zajęty rozwiązywaniem tych trudnych słownych szarad, że nawet nie zauważyłem kiedy pożarła całą moją pizzę, oblizując się i bekając. Potem odeszła, ale wiedziałem, że jeszcze ją zobaczę i będzie to spotkanie, w czasie którego nasze ciała oplotą się jak węże laskę Asklepiosa i będziemy radośnie i namiętnie kopulować na materacu z wystającymi sprężynami.

Kilka dni później przechadzałem się obok śmietnika i poczułem ból kręgosłupa, jakby ktoś wiercił mi wzrokiem dziurę w plecach. Odwróciłem się i znów ją zobaczyłem. Chyba mnie poznała, bo jej sutki zaczęły kręcić młynka na mój widok, a sukienka powoli opadła na ziemię, odsłaniając ciało dziewicy-ladacznicy. Wszystko potoczyło się tak szybko, iż nawet nie wiem, jakim sposobem znalazłem się w jej mieszkaniu, ani jak długo kochaliśmy się na podłodze pośród magazynów wędkarskich i krzyżówek panoramicznych. A gdy ona w końcu doszła, a ja prawie zszedłem, wstała i opuściła mieszkanie, nawet nie zakładając majtek by jej kobiecość nie dyndała na wietrze. Myślałem, że tylko pali papierosa i zaraz wróci, ale zamiast niej do pokoju wdarło się dwóch typów z wąsem a la alfons i wyrzuciło mnie na bruk.

Od tego czasu spotykaliśmy się regularnie, uprawialiśmy dzikie harce, a potem dostawałem po mordzie od nieznajomych kolesi-obwiesi. W pewnym momencie poczułem, że to mnie nie zadowala i oczekuję czegoś więcej. Romantyzmu, a nie tylko erotyzmu. Gdy jej o tym powiedziałem bardzo się zdenerwowała. Rzuciła mnie na łózko jak worek kartofli i zgwałciła dotkliwie kilka razy z rzędu. Do tego jeszcze wepchnęła mi język do gardła i czułem jak wędruje on po moim układzie pokarnowym. Wtedy poczułem że coś jest wyraźnie nie tak. Chciałem zrzucić ją z siebie, ale ona przyssała się do mnie jak pijawka. Z twarzy przypominać zaczęła wampirzego wampa, a jej koledzy, którzy nagle również znaleźli się w pokoju, trzymali w rękach bicze i pejcze. Poczułem ciarki na plecach, a nawet w dupie.

Nie pamiętam co wydarzyło się potem, ale na pewno nie było to nic przyjemnego, bo od tamtej pory zacząłem źle sypiać, bo dręczyły mnie koszmary, a nawet komary-wampiry.

Średnia ocena: 3.3  Głosów: 11

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Canulas 16.06.2019
    Noo, nie wiem. Niby szybko, niby surrealnie. Akcja wre, ale... średnio nib(akurat w tym tekście, bo tak, to nic do nich nie mam) użycie wulgaryzmów smakowało.
    Całość poniżej topowego Ciebie.
  • Florian Konrad 16.06.2019
    Uprasza się o więcej akapiciąt. Treść- jajcarska i jako żart mnie przekonuje :)
  • sensol 16.06.2019
    pizza o zapachu pizdy. potem jeszcze lepiej. dobre!
  • Pan Buczybór 16.06.2019
    Fajne
  • pkropka 16.06.2019
    Zaczytuję klasykę - coś w sobie ma.
  • stefanklakson 02.07.2019
    Było rzeczywiście śmieszne. Kiszki grały marsze pogrzebowe.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania