pasja, zmieniłaś w końcówce narratora od słów ,, wzruszył jej widok, a jego oczy zaszkliły się.'' bo to ktoś opowiada, a wcześniej mówił bohater
Koluszek w tytule z dużej litery
A teraz o tekście. Jest świetny :) Czytając, zastanawiałam się: co za sadysta tak traktuje kobietę? I ci nic nie mówiący przechodnie :) Teraz już wiem wszystko. Kapitalnie to rozegrałaś :) Zasłużoną piąteczkę wstawiam :)
Zacznę od tego, że prawidłowa pisownia to "Marilyn Monroe", a jeśli na Twoim miejscu porwałabym się na celowe spolszczenie, to nie tylko imienia, ale także nazwiska. Poza tym dobrze byłoby zamienić dywizy na półpauzy albo pauzy.
Fabularnie mi się nie podoba. Nie jest napisane źle, ale za to potraktowane bardzo skrótowo - nie dowiadujemy się niczego o bohaterze, postępuje on irracjonalnie i choć metafory na końcu są ciekawe, to w tak nieciekawie potraktowanej całości wychodzą też jakoś dziwnie. Tekst aspiruje do czegoś ambitniejszego, ale brakuje mu jakiegoś rozwinięcia. W tym przypadku skrótowość nie nadaje głębi, a wręcz przeciwnie.
"(...) aby pociąg przejechał ją w pół?" - to pytanie skierowane do czytelników? Trochę nie rozumiem.
Potraktowałaś bohatera bardzo po macoszemu. Jak gdyby nigdy nic zabił kobietę, z którą się kochał przez trzy lata (wcześniej tak o stwierdził, że jej nie kocha) i poszedł sobie zadowolony do sklepu z erotycznymi zabawkami i perspektywą na najbliższą noc. Nie, ludzie (tak, mężczyźni to też ludzie) tak raczej nie działają. A jeżeli już, to pod wpływem pewnych procesów, które wypadałoby zasygnalizować, opisać albo chociaż spróbować.
Pozdrawiam
Dziękuję za wizytę i krytykę. Dywizy w środku dialogów nie były zamierzone, pewnie noc wrzuciła. Poprawiłam i imię też. Tekst pozostawiam taki jaki jest, ale irracjonalizm bohatera wezmę sobie do serca. Zawsze myślałam, że mężczyzna to czlowiek, raczej to kobiety traktuje się inaczej. Ale jak pana uraziłam to przepraszam. Cała miniaturka jest fikcją i śmieszną scenką, ale w życiu takie rzeczy się zdarzają i ludzie też tak działają. Takie jest moje zdanie i chyba mam prawo je mieć. Pan ma inne i też słuszne. Staram się pisać lepiej i wszystkie porady są cenne dla mnie.
Pozdrawiam i życzę udanego weekendu.
Jestem pod ogromnym wrażeniem, zaskoczenie, zniesmaczenie, wręcz oburzenie, a na koniec taki psikus :)) Sam zacząłem się zastanawiać, jak włosy żywej, śpiącej kobiety mogły się bohaterowi przykleić do stopy, i jak mógł z nią wyjść na ulicę. A do tego, śmiesznie podskakiwała na chodniku :)) Napisałaś, pasjo, coś kapitalnego, pokazując jednocześnie, jak bardzo my, ludzie, jesteśmy powierzchowni :)) OGROMNA PIĄTKA :))
Od początku pogrymaszę; gdybym nie wiedział, żeś Pani kobietą - dowiedziałbym się z tego tekstu.
Ale tak na serio; "...z tym uśmiechem i z karminową szminką na ustach..." szczegół bardzo istotny. Kto to śpi w makijażu? Tylko ktoś kto był wieczorem "pod wpływem". Gdybyś wyeksponowała ten fragment - byłoby (wg mnie) bardziej kryminalnie. Podtrzymujesz wrażenie pisząc o prysznicu ale...
"Ubrałem się szybko, nagą złapałem za włosy, a ona nawet nie otworzyła oczu." - Tu nasuwasz mi podejrzenie, że mam do czynienia z manekinem. Oczywiście można by pogrymasić, że trzeba było pociągnąć jeszcze; z narastającym wstrętem wrzuciłem do kosza pęk kłaków, które przylgnęły mi do palców. Ale to oczywiście dywagacja. Ważne co teraz, a teraz piszesz:
"Wyszedłem z domu, ciągnąc ją za sobą po chodniku." I to uważam za element jednoznacznie rozbijający kryminalny charakter opowiadania. Przerzuciłbym fantom przez ramię. Uciekłbym od oczywistej reakcji przechodniów próbując utrzymać czytającego w niepewności co do ciała. Reakcje zmieniłbym na zainteresowanie, kontakt, wstręt lub zdziwienie. Tak jak to jest napisane zburzyło tajemniczość istotę "kryminałka" (Przy okazji: podziwiam reakcje tych, którzy odebrali, że to autentyczne ciało!)
"ułożyłam ją" - zmiana płci opowiadającego!
Wbrew jednak Marianowi nie uważam, aby to było słabe. Zostawiam 5 pozdrawiając.
Bardzo cenię sobie dobre rady i dziękuję. To mój pierwszy kryminał śmieszności, ale tak naprawdę chodziło mi o pokazanie roli mężczyzny w związku w dzisiejszym czasie. Lekkość i traktowanie partnerstwa jak rękawiczek to na porządku dziennym. Nie będzie ta to będzie inna. I wice wersa bo kobiety też bywają frawolne. .Pozdrawiam serdecznie
pasja Ogólne rozluźnienie. Fakt. Rola, jak rola - do zaorania! Jeśli chłop, a nie pajac - tyra czasem jak wół. Z paniami tez bywa podobnie. Takie czasy. Pytanie tylko co na to dzieci?
Karawan a dzieci patrzą i cierpią. Czas pokaże kiedy dorosną i zaczną żyć na własny rachunek. Chociaż nie ma reguły. Pozdrawiam
Anonim03.03.2017
był taki film na podstawie prawdziwej historii, o chłopaku który ożenił się z manekinem-lalką. woził ją w wózku inwalidzkim, mówił do niej, spał z nią, wszędzie ze sobą zabierał, był szczęśliwy, ale szczęście ma to do siebie, że bywa ulotne.
dla mnie Twoje opowiadanie, nie zrobiło specjalnego wrażenia na samym początku - historia dziecka, któremu znudziła się zabawka, więc poszedł do sklepu by zakupić nową.
nie mniej jednak gdyby szczegółowo wniknąć ta historia ma również inne podłoże, bardziej psychologiczne, tak właśnie zachowują się dzisiejsze małżeństwa, pary, którym nudzą się zabawki, po prostu pozbywają się kłopotu, idąc do sklepu po nowy towar,
nasi Dziadowie-i pra, nie postępowali w ten sposób, za wszelką cenę próbowali naprawić to, co się zepsuło, zresztą mało kto wiedział, co dzieje się w związkach, bo to był temat tabu. jasne, że się zdradzali, ale nie porzucali węzła małżeńskiego z byle jakiego powodu.
Bingo! zlapalaś swoim nosem cel śmiesznego, a zarazem tragicznego końca miłości i trzyletniego związku pomiędzy kobietą, a mężczyzną. Znudzony pan zużytą lalką postanawia ją usunąć ze swego życia. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie
Pasjo moja droga - jesli celem bylo utrzymanie czytelnika w tajemnicy i oszustwie to racje ma Pan Marian i Karawan; zas jesli zależało Ci tylko na pastiszu- osiągnęłas cel. Mozna dopracować w którymś kierunku.- dopracowanego pastiszu pastiszu lub absurdu (wtedy opisujesz wszystko jakby byla to kobieta- zwodzisz czuteknika do samego finału).
Komentarze (25)
Koluszek w tytule z dużej litery
A teraz o tekście. Jest świetny :) Czytając, zastanawiałam się: co za sadysta tak traktuje kobietę? I ci nic nie mówiący przechodnie :) Teraz już wiem wszystko. Kapitalnie to rozegrałaś :) Zasłużoną piąteczkę wstawiam :)
Fabularnie mi się nie podoba. Nie jest napisane źle, ale za to potraktowane bardzo skrótowo - nie dowiadujemy się niczego o bohaterze, postępuje on irracjonalnie i choć metafory na końcu są ciekawe, to w tak nieciekawie potraktowanej całości wychodzą też jakoś dziwnie. Tekst aspiruje do czegoś ambitniejszego, ale brakuje mu jakiegoś rozwinięcia. W tym przypadku skrótowość nie nadaje głębi, a wręcz przeciwnie.
"(...) aby pociąg przejechał ją w pół?" - to pytanie skierowane do czytelników? Trochę nie rozumiem.
Potraktowałaś bohatera bardzo po macoszemu. Jak gdyby nigdy nic zabił kobietę, z którą się kochał przez trzy lata (wcześniej tak o stwierdził, że jej nie kocha) i poszedł sobie zadowolony do sklepu z erotycznymi zabawkami i perspektywą na najbliższą noc. Nie, ludzie (tak, mężczyźni to też ludzie) tak raczej nie działają. A jeżeli już, to pod wpływem pewnych procesów, które wypadałoby zasygnalizować, opisać albo chociaż spróbować.
Pozdrawiam
Pozdrawiam i życzę udanego weekendu.
Ale tak na serio; "...z tym uśmiechem i z karminową szminką na ustach..." szczegół bardzo istotny. Kto to śpi w makijażu? Tylko ktoś kto był wieczorem "pod wpływem". Gdybyś wyeksponowała ten fragment - byłoby (wg mnie) bardziej kryminalnie. Podtrzymujesz wrażenie pisząc o prysznicu ale...
"Ubrałem się szybko, nagą złapałem za włosy, a ona nawet nie otworzyła oczu." - Tu nasuwasz mi podejrzenie, że mam do czynienia z manekinem. Oczywiście można by pogrymasić, że trzeba było pociągnąć jeszcze; z narastającym wstrętem wrzuciłem do kosza pęk kłaków, które przylgnęły mi do palców. Ale to oczywiście dywagacja. Ważne co teraz, a teraz piszesz:
"Wyszedłem z domu, ciągnąc ją za sobą po chodniku." I to uważam za element jednoznacznie rozbijający kryminalny charakter opowiadania. Przerzuciłbym fantom przez ramię. Uciekłbym od oczywistej reakcji przechodniów próbując utrzymać czytającego w niepewności co do ciała. Reakcje zmieniłbym na zainteresowanie, kontakt, wstręt lub zdziwienie. Tak jak to jest napisane zburzyło tajemniczość istotę "kryminałka" (Przy okazji: podziwiam reakcje tych, którzy odebrali, że to autentyczne ciało!)
"ułożyłam ją" - zmiana płci opowiadającego!
Wbrew jednak Marianowi nie uważam, aby to było słabe. Zostawiam 5 pozdrawiając.
dla mnie Twoje opowiadanie, nie zrobiło specjalnego wrażenia na samym początku - historia dziecka, któremu znudziła się zabawka, więc poszedł do sklepu by zakupić nową.
nie mniej jednak gdyby szczegółowo wniknąć ta historia ma również inne podłoże, bardziej psychologiczne, tak właśnie zachowują się dzisiejsze małżeństwa, pary, którym nudzą się zabawki, po prostu pozbywają się kłopotu, idąc do sklepu po nowy towar,
nasi Dziadowie-i pra, nie postępowali w ten sposób, za wszelką cenę próbowali naprawić to, co się zepsuło, zresztą mało kto wiedział, co dzieje się w związkach, bo to był temat tabu. jasne, że się zdradzali, ale nie porzucali węzła małżeńskiego z byle jakiego powodu.
:)
Masz potencjał w absurdzie, grotesce, satyrze.
Ile masz lat?
5
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania