Poprzednie częściPoczątek cz.1

Początek cz.2

Rok 2031

 

Racje żywności zaczęły się zmniejszać, mimo że od początku nie były największe. Bunkry nie były do końca przygotowane na dłuższe przeżycie pod ziemią. Co prawda była tu oczyszczalnia wody, zagrody w których hodowano zwierzęta oraz mini ogródki, lecz zapasy się kończyły, a ogródki nie dawały zbiorów na tyle dużych aby można było z nich wyżywić i ludzi i zwierzęta. Przez pierwszy rok Piotr oraz reszta przebywających w bunkrze ocalałych byli szczęśliwi że przeżyli i mieli jakie takie warunki życiowe. Dopiero po roku zorientowali się że większość zapasów dostaję się przywódcą byłej partii rządzącej. Byłej, ponieważ Polska, tak jak i inne kraje Europy, defakto już nie istniała. Gdy tylko zorientowali się że gdy oni głodują, a tymczasem ,,szlachta” obżera się i korzysta na potęgę z prądu i zasobów czystej wody do których zwykli ludzie nie mieli dostępu, postanowili wzniecić bunt. Przywódca buntowników zwerbował do pomocy jednego z agentów BORu który tak samo jak oni chciał aby pogarszać i tak już nie za wesołą sytuacji.

 Ma ktoś broń? - spytał Marek przywódca powstania zgromadzonych dwudziestu ludzi. Siedem osób, w tym Piotr, podniosło ręce.

 Szału ni ma – mruknął Piotr pod nosem, po czym już głośniej powiedział – czym mamy to powstanie zrobić? Zaostrzonymi szczoteczkami? Przecież Borowców jest trzydziestu, i na tych trzydziestu świetnie uzbrojonych ludzi w kamizelkach kuloodpornych wyskoczymy w siedmiu z klamkami? To może od razu strzelmy sobie w łeb? Szybciej pójdzie!

 Pozytywne myślenie chłopaki, pozytywne myślenie – powiedział Marek, po czym uśmiechnął się i dodał – no i wtyka w Borze.

Na to do pokoju w którym się zebrali wszedł człowiek w sfatygowanej marynarce i zgasił papierosa na futrynie drzwi.

 Oto Pan Adam – przedstawił Marek nowo przybyłego – agent BORu.

Po sali przeszedł cichy pomruk. Szczeknęły blokady w broni, i rozkładane scyzoryki.

 Spokojnie sprawdziłem go! - Krzyknął Marek – Jest czysty po prostu też chce się wyrwać z tej umieralni.

Broń schowała się, chodź bardzo niechętnie, w kaburach i kieszeniach. Piotr wsadził pistolet pod kurtkę, tak mało brakło, a byłoby tu piekło jak na obrazach Boscha. W sumie to szkoda dawno nie było tu porządnego mordobicia.

 Mogę wam załatwić broń i amunicję – zaczął Adam – ale to chwilę potrwa. Sami rozumiecie jak zniknie paczka naboi czy karabinek, uznają że ktoś poszedł na strzelnicę, a jak zniknie broń i amunicja dla dwudziestu osób to zwrócą na to uwagę. Załatwię po karabinku i cztery magazynki na twarz.

 Zgoda – odparli zebrani chórem.

 To się nie uda – pomyślał Piotr – wystrzelają na i tyle.

Piotr nie miał zamiaru za długo brać udziału w tej rewolucji. Chciał tylko spieprzyć z tego miejsca, nie musiałby wcale wtrącać się w politykę, ale główny zarządca schron zarządził że nikt nie wejdzie i nie wyjdzie ze schronu, a Piotr z dwojga złego wolał umrzeć tam na zewnątrz od promieniowania, niż tu z głodu.

 Panie Adamie – krzyknął Piotr – niech pan zaczeka.

 O co chodzi? Kim pan jest? - Spytał Adam.

 Piotr Kowalski – uścisnęli sobie dłonie – miałbym do pana małą prośbę.

 Słucham.

 Byłby pan w stanie załatwić też strój przeciwpromienny, maskę przeciwgazową i kilka filtrów do niej, trzy paczki nabojów .45 ACP i jakiś duży plecak.

 Niech pan tak nie krzyczy – syknął Adam – dwudziesta druga, numer trzydzieści siedem.

Adam odwrócił się i odszedł.

 Wszystko jasne – pomyślał Piotr – on też chce stąd spierdolić z prędkością światła.

Polecenie było jeszcze prostsze do odgadnięcia, tak więc o dwudziestej drugiej przyszedł do pomieszczenia mieszkalnego numer trzydzieści siedem. Stanął pod drzwiami i zapukał.

 Proszę!

 Dobry wieczór – powiedział Piotr wchodząc do środka.

Gospodarz od razu zamknął za nim drzwi na klucz i zapalił lampkę na stole.

 Po co panu to wszystko o co pan mnie prosił? - Spytał Adam.

 Niech pan się zastanowi, po chuj mi komplet dzięki któremu można przetrwać na zewnątrz?

 Czyli nie tylko ja chce stąd spieprzyć.

 Nie tylko.

 Proszę ze mną – powiedział Adam i podszedł do szafy stojącej w kącie – niech mi pan pomoże.

Piotr także podszedł do szaf i razem z Adamem odsunęli ją w bok odsłaniając wejście do mniejszego pokoju.

 Oto wszystko czego potrzebowaliśmy do wyruszenia poza trzecią osobą, we trójkę łatwiej będzie przeżyć na skażonym terenie.

 Racja. Skąd masz tyle zapasów? - Spytał Piotr patrząc na wieże ułożoną z puszek z jedzeniem oraz drugą z racji żywnościowych.

 Gdy jestem przydzielony do noszenia racji do dowództwa podbiorę sobie puszeczkę, czy jakąś tam paczuszkę. Uprzedzając pytanie mój towarzysz także jest z BORu.

 Wchodzę w to, tak naprawdę biorę udział w tej rewolucji tylko dlatego że chciałem opuścić schron, a właśnie jak uciekniemy?

 Normalnie, zaczniemy od najniższego poziomu i damy nogę w połowie drogi i dołączymy do mojego towarzysza po czym wyjdziemy najpewniej niepilnowanymi wrotami.

 Dobry plan, tylko znając życie połowa planu weźmie całkowicie w łeb a druga też tylko w połowie.

 Pozytywne myślenie, pamiętaj pozytywne myślenie.

 Dobrze w sumie mój plan i tak był podobny.

 W takim razie do zobaczenia za jakiś czas.

 Do zobaczenia – powiedział Piotr i wyszedł.

Następne częściPoczątek cz.3

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (2)

  • Stern 25.02.2017
    Przyjacielu... rozumiem że to sci-fi, ale pewna broń i amunicja nie ma racji bytu w Polsce. Szczególnie ta Amerykańska i Brytyjska. Czasami gubisz myślniki w dialogach, trafiają się błędy interpunkcyjne. Chociaż koncepcja całkiem fajna, także powodzenia w pisaniu :D
  • Wiktor2002 26.02.2017
    Odnośnie broni, nie jest tajemnicą że autorzy umieszczają w tekstach swoje alter ego, ja umieściłem swoje w postaci głównego bohatera. Miałem przyjemność strzelać zarówno z colta m1911, pistoletu five-seven, jak i glocka 19, najprzyjemniej strzelało mi się z colta i five-seven dlatego umieściłem tą broń w moim opowiadaniu. Jeśli chodzi o myślniki, pisałem w open office, i nie zauważyłem że po skopiowaniu mi je zjadło. Dziękuje zarówno za dość delikatną jak na moje doświadczenie krytykę i za ciepłem słowa pochwały. Zachęcam do zapoznania się z kolejnymi częściami Początku jak i z moim drugim opowiadaniem pt. Bestia.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania